Sklepy chcą ponownie handlować w niedziele. Kluczowe będą wybory

Właściciele centrów handlowych chcą powrotu handlu w niedziele. Chce tego także większość Polaków, a temat pojawił się w kampanii przed wyborami i to ich wynik rozstrzygnie także o tym, czy sklepy znów będą ponownie otwarte w niedziele, czy nadal nie.

  • Zakupy w niedziele przed 2018 r. robiło 75 proc. Polaków
  • Niedziele były dniem największych obrotów w sklepach
  • Dziś zniesienia zakazu niedzielnego handlu chce 50 proc. Polaków, utrzymania - 35 proc.
  • Właściciele centrów handlowych zapowiadają wzrost obrotów i zatrudnienia po rezygnacji z zakazu handlu w niedziele
  • Za pracę w niedzielę przysługiwałoby wyższe wynagrodzenie i inny dzień wolny - to jedna z propozycji zmian w prawie 

Właściciele sklepów chcą powrotu do handlu w niedziele

Polska Rada Centrów Handlowych opowiada się za powrotem do swobodnego handlu w niedziele już od chwili wprowadzenia tych ograniczeń w marcu 2018 r. Przypomina, że właśnie niedziele były dniem największych obrotów w tygodniu, co przekładało się na większe zatrudnienie i wyższe wpływy podatkowe do budżetu.

Reklama

- Centra handlowe trzeba ogrzewać, ochraniać i sprzątać, a nie są one wykorzystywane w niedziele. To nie tylko generuje koszty dla najemców i właścicieli obiektów, ale też realne straty dla gospodarki. Powrót do możliwości handlu w niedziele pozwoliłby na wzrost zatrudnienia, zwiększył obroty handlu i przyniósł państwu dodatkowe wpływy podatkowe. Dla klientów, otwarte sklepy oznaczałyby większą swobodę i komfort zakupów. Obecnie zdecydowana większość krajów UE nie stosuje ograniczeń handlu w niedziele - mówi Krzysztof Poznański, dyrektor zarządzający Polskiej Rady Centrów Handlowych.

Rada przewiduje, że przywrócenie handlu w niedziele przyniosłoby wzrost zatrudnienia w handlu, głównie w galeriach handlowych, o 20-40 tys. osób, wzrost elastycznego zatrudnienia osób w niepełnym wymiarze pracy, np. studentów, a także wzrost obrotów o ok. 4 proc. Z niedzielnych zakupów przed 2018 r. korzystało 75 proc. Polaków.

Polacy popierają poluzowanie ograniczeń

Większość Polaków nie chciała ustawowego zakazu handlu w niedziele - potwierdzały to badania opinii, choćby TNS (obecnie Kantar) z 2016 r. Już wtedy, w jeden tylko weekend na terenie 50 centrów handlowych w całym kraju, zebrano 100 tys. podpisów pod petycją wyrażającą sprzeciw wobec ograniczania handlu w niedziele. Ich wprowadzenie nie zmieniło opinii Polaków. 

Z badań opinii publicznej wynika, że ograniczenia popiera 35 proc. Polaków, a 50 proc. oczekuje powrotu handlu w niedziele (ARC Rynek i Opinia w 2021 r.) Najwięcej zwolenników łagodzenia zakazu jest w najmłodszej grupie wiekowej 18-24 lata (72 proc.). Zdaniem respondentów najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłyby dwie handlowe niedziele w miesiącu.

- Wyniki pokazują, że akceptacja dla ograniczenia handlu w niedzielę jest spora - wydaje się, że część Polaków po prostu się do niego przyzwyczaiła. Na pewno znaczenie ma fakt, że w zasadzie wszędzie można znaleźć otwarty w niedzielę mały osiedlowy sklep czy Żabkę. To, że Polacy przyzwyczaili się do zakazu handlu nie oznacza, że chcą go w skrajnej postaci - wręcz przeciwnie - skomentował dr Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia.

- Co czwarty Polak chciałby, aby dwie niedziele w miesiącu były handlowe - takie rozwiązanie wydaje się optymalne. Konsumenci rozumieją, że zakaz handlu w niedzielę to gwarancja dla pracowników sklepów choćby jednego stałego dnia wolnego. Z drugiej strony dostrzegają też negatywne strony - zamknięte w niedzielę sklepy to ograniczenie możliwości dodatkowej pracy zarobkowej np. dla studentów. Dlatego po analizie wyników widać, że Polacy oczekują w tym zakresie mądrego kompromisu, który zadowoliłby zarówno konsumentów jak i pracowników oraz właścicieli sklepów - dodaje ekspert. 

Preferencje Polaków potwierdza też najnowsze badanie IBRiS dla "Rzeczpospolitej" z września br., w którym aż 77 proc. respondentów, po zapowiedzi rządu o planowanym wprowadzeniu wolnej od pracy Wigilii (w tym roku wypada w niedzielę handlową), opowiedziało się za wyznaczeniem drugiej niedzieli handlowej w grudniu.

Co dalej z zakazem handlu? Wszystko rozstrzygnie się po wyborach

Niedzielne zakupy stały się tematem kampanii wyborczej. Wg sondażu UCE Research na zlecenie portalu wiadomoscihandlowe.pl. utrzymania zakazu chce 57 proc. zwolenników PiS, ale już po stronie wyborców opozycji są niemal wyłącznie jego przeciwnicy - w KO 70,7 proc., wśród wyborców Konfederacji 65,8 proc., Lewicy 64,7 proc., a Trzeciej Drogi - 62,3 proc. 

Co ciekawe, wyborcy PIS gotowi są zupełnie zmienić zdanie, jeśli osoby pracujące w niedzielę zgłoszą się do pracy dobrowolnie i zarobią podwójnie - wtedy zniesienie zakazu handlu w niedziele poprze ponad 61 proc. wyborców PIS.

W programach wyborczych znajdujemy zapowiedź całkowitego zniesienia zakazu (KO) lub jego poluzowania (Trzecia Droga, Lewica). Liderzy Konfederacji uważają sprawę za "drugorzędną".

- W razie zniesienia zakazu handlu w niedziele pracownicy powinni otrzymywać za ten dzień dodatkowe wynagrodzenie i prawo do innego wolnego dnia - mówi Interii Biznes Krzysztof Poznański.

Zakaz handlu miał pomóc przedsiębiorcom prowadzącym mniejsze sklepy, jednak liczba placówek handlowych, zwłaszcza małych, wciąż spada. Zwolennicy ustawy powodów upatrują jednak nie w zakazie handlu, a w konsolidacji rynku, przechodzeniu handlu do internetu i pandemii. 

- Dostosowanie się sklepów do zakazu handlu w niedziele trwało całe 2 lata. Duże wyzwanie stanowił okres przejściowy, gdy w miesiącu sklepy pracowały w dwie niedziele, a w pozostałe dwie były zamknięte. Klienci czuli się zdezorientowani. Centra handlowe i zlokalizowane w nich sklepy, np. z odzieżą czy AGD, mocno odczuły zakaz handlu, bo to one były wcześniej celem niedzielnych, rodzinnych wypraw - mówi nam Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD). 

- Stanowiąc prawo, należy wziąć pod uwagę sytuację gospodarczą, spowolnienie konsumpcji, interes pracowników i klientów. Konsumpcja generalnie spada, a Polacy oszczędzają. Jako handel stoimy na stanowisku, że prawo powinno być jednakowe dla wszystkich podmiotów na rynku i opierać się na zasadzie równości i uczciwej konkurencji - podsumowuje szefowa POHiD. 

Wojciech Szeląg

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »