Słabszy wskaźnik koniunktury
Wskaźnik wyprzedzający koniunktury, informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce nieznacznie spadł w kwietniu w stosunku do notowań z poprzedniego miesiąca - wynika z badań Bureau for Investments and Economic Cycles (BIEC).
"Jego nieprzerwany, dynamiczny wzrost trwał przez ostatnie pół roku, zaś faza ożywienia gospodarczego trwa już ponad 4 lata. Na wyhamowanie tendencji wzrostowych wskaźnika najsilniejszy wpływ miało marcowe załamanie na giełdzie papierów wartościowych oraz pogarszająca się wydajność pracy w przedsiębiorstwach. Wzrostowi gospodarczemu w czasie najbliższych miesięcy na razie nic nie zagraża, jednak skutki nasilającej presji inflacyjnej odczują wszyscy uczestnicy rynku" - napisała w komentarzu Maria Drozdowicz, autorka badania.
Spośród ośmiu składowych wskaźnika wyprzedzającego dwa poprawiły się, trzy pozostały na poziomie zbliżonym do notowań sprzed miesiąca i trzy pogorszyły się.
Badanie pokazuje, że w dalszym ciągu bardzo szybko rosną zamówienia w przedsiębiorstwach produkcyjnych. W ostatnim miesiącu szczególnie dotyczyło to zamówień przeznaczonych na eksport. W końcu ubiegłego roku oraz w pierwszych miesiącach roku bieżącego zamówienia eksportowe nieco wyhamowały, natomiast wzrosła zdecydowanie rola popytu wewnętrznego.
"Poprawa portfela zamówień eksportowych być może wiąże się z coraz lepszą koniunkturą gospodarczą w większości gospodarek Unii Europejskiej a zwłaszcza w Niemczech, które ciągle odgrywają znaczącą pozycję w naszej międzynarodowej wymianie handlowej" - uważa Drozdowicz.
"Wzrost popytu krajowego wiązać należy przede wszystkim ze wzrostem wynagrodzeń i rosnącą liczbą zatrudnionych w gospodarce" - dodaje.
Realne wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w ostatnim roku wzrosły o 7 proc., przy jednoczesnym wzroście liczby pracujących. Powiększyło to siłę popytu o blisko 12 proc. w skali ostatniego roku.
Według BIEC, biorąc pod uwagę wysoką dynamikę zaciągania kredytów konsumpcyjnych, trudno się dziwić rosnącej roli popytu krajowego w obecnym wzroście gospodarki. Niepokojący jest spadek wydajności pracy w przedsiębiorstwach. "Pogarsza się ona już trzeci miesiąc z rzędu i choć takie krótkookresowe spadki wydajności pracy obserwowano do tej pory wielokrotnie, to wobec rosnącej w przedsiębiorstwach presji na wzrost płac możemy mieć do czynienia z utrwalaniem się tendencji do spadającej wydajności pracy. Szybszy wzrost wynagrodzeń w stosunku do tempa poprawy wydajności pracy z reguły prowadzi do wzrostu inflacji" - napisano w komentarzu.
Oceny przedsiębiorstw co do ich własnej sytuacji finansowej nie zmieniły się znacząco w stosunku do ubiegłego miesiąca. Od drugiej połowy ubiegłego roku kondycja finansowa firm poprawiała się bardzo dynamicznie. Stąd też brak poprawy w marcu br. nie jest na razie sygnałem, który może niepokoić. Zdawać sobie jednak sprawę należy, że zarówno wzrost wynagrodzeń w firmach jak i ewentualność wzrostu stóp procentowych wpłynie na rezultat finansowy przedsiębiorstw.
Bardzo poprawiły się oceny menedżerów firm na temat ogólnej sytuacji gospodarczej w kraju. Tak pozytywnych nastrojów nie notowano od początku lat 90-tych.
Podaż pieniądza w ujęciu realnym nie wzrosła. Od początku roku wyraźnie wolniej przybywa również gotówki. Zdaniem BIEC wolniejsza podaż pieniądza w gospodarce związana jest zapewne z marcowym załamaniem notowań na warszawskiej giełdzie i odpływem części kapitału głównie z funduszy inwestycyjnych. Załamanie giełdowe było krótkotrwałe i obecnie indeksy giełdowe ponownie biją rekordy.
"Dynamika kredytowego zadłużania się gospodarstw domowych była podobna do tej sprzed miesiąca. Boom kredytowy trwa w gospodarce już blisko dwa lata i najprawdopodobniej utrzyma się jeszcze w najbliższych miesiącach. W dłuższej perspektywie, narastająca presja inflacyjna i perspektywa wyższych stóp procentowych może wyraźnie ograniczyć skłonność konsumentów do zadłużania się" - czytamy w komentarzu.