Spółki nie lubią Internetu

Coraz trudniej znaleźć inwestora, któremu do podejmowania decyzji komputer nie jest potrzebny. Jeszcze trudniej o takiego, który nie korzysta z Internetu. O spółkę, której szefowie nie doceniają Internetu, niestety o wiele łatwiej.

Coraz trudniej znaleźć inwestora, któremu do podejmowania decyzji komputer nie jest potrzebny. Jeszcze trudniej o takiego, który nie korzysta z Internetu. O spółkę, której szefowie nie doceniają Internetu, niestety o wiele łatwiej.

Dziś bez łatwego dostępu do informacji drogą elektroniczną nie ma mowy o efektywnym wykorzystaniu sygnałów napływających z rynku, niezależnie od branży, w jakiej się podmiot gospodarczy obraca. Dostęp do tego źródła coraz mocniej determinuje stosunek ewentualnych klientów do firm oferujących produkty czy usługi. Dotyczy to również spółek giełdowych. Jakość stron internetowych polskich spółek giełdowych zbadała firma Digital Strategies Group. Wyniki są interesujące, choć trudno je uznać za przesadnie optymistycznie. Poza niewielką grupą dużych firm, większość spośród 216 spółek giełdowych na Internet spogląda z dużym dystansem.

Reklama

Tajemnicze adresy

Schody zaczynają się już na samym początku. Na pytanie pierwsze, czyli jak łatwo znaleźć stronę spółki, odpowiedź pada na ogół niezadowalająca. Niektóre adresy są tak sformułowane, że ani intuicja ani doświadczenie nic tu nie pomogą, trzeba je znać z góry, zanim się usiądzie przed monitorem. Kolejne przybliżenia pokazują, w jak niewielkim zakresie Internet jest wykorzystywany; zaledwie w 33 proc. jest na stronie sekcja relacji inwestorskich.

Dość wstrzemięźliwe są polskie spółki w udostępnianiu informacji finansowych Swoje raporty finansowe udostępnia w ten sposób mniej niż połowa. Dużo do życzenia zostawiają też terminy publikacji sprawozdań - z tym się spółki raczej nie spieszą.

Po polsku, proszę

Odrębny i dość ponury temat to wersje angielskie stron internetowych. Jak zauważają autorzy badań, w Polsce, jeżeli nie mówisz po polsku, możesz mieć poważny problem z uzyskaniem informacji. Zaledwie co czwarta spółka zamieszcza po angielsku aktualności, jeszcze mniej raporty kwartalne i roczne. Osobną sekcję investor relation ma 16 proc. polskich spółek. Język angielski to słaby punkt również tych stron, które w sumie uzyskały najlepsze wyniki z całej grupy. W pierwszej piątce najlepsi uzyskali 8 punktów na 23 możliwe.

Wysoka poprzeczka

Jak się okazuje, operowanie na rynku nowych technologii niekoniecznie idzie w parze ze zrozumieniem możliwości, jakie daje Internet. Na pięć najwyżej ocenionych spółek dwie reprezentują branże budowlaną, jedna finanse, jedna bankowość i jedna klasyfikowana jako telecom. Nie sposób natomiast nie zauważyć, że wszystkie pięć to spółki duże. Być może gra tu rolę kwestia kosztów, ponieważ i projekt i bieżące zarządzanie taką stronę dzisiaj zleca się na zewnątrz, co kosztuje i na wstępie i później co miesiąc, nawet jeżeli nie są to duże kwoty. Jakość stron internetowych jest też związana z dużo poważniejszą wadą polskich spółek giełdowych, mianowicie z lekceważeniem tej formy działalności, jaką jest budowanie relacji z inwestorami. Tak się bowiem składa, że najlepsze wyniki z powyżej opisanych badań mają ci, którzy są również najlepsi w ogólnych ocenach pracy działów IR.

KATARZYNA PERZAK analityk DM BIG-BG Jednym z zasadniczych obowiązków spółki giełdowej jest przekazywanie informacji do inwestorów giełdowych. Większość osób, które aktywnie inwestują na giełdzie, ma dostęp do Internetu. Teoretycznie spółkom powinno zależeć na wykorzystaniu tej formy dystrybucji informacji, bo im lepszy do niej dostęp, tym bardziej przejrzysty obraz spółki i mniejsze ryzyko inwestycyjne. Internet jest też wygodny dla spółki, ponieważ zmniejsza ilość pytań kierowanych do działów relacji inwestorskich, a więc zmniejsza obciążenie i oszczędza czas pracowników. Ze spółek sektora IT dobrze prowadzone strony mają np. Softbank, Comarch, Computerland, gorzej jest z Prokomem.

Co do stron prowadzonych w języku angielskim, to tu trzeba oceniać przede wszystkim spółki duże o wysokiej płynności, bo właściwie tylko nimi są zainteresowani inwestorzy zagraniczni. Dla spółki średniej takie przedsięwzięcie może okazać się zbyt kosztowne.

Lechosław Balcerzak

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: Lubiana | internet | Lubień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »