Sprzedaż leków będzie szybko rosła. W 2020 roku globalny rynek osiągnie wartość 1,4 bln dol.
Światowe zapotrzebowanie na leki jest coraz większe. Największy popyt generują kraje bogate, dysponujące służbą zdrowia na wysokim poziomie, ale dynamika wzrostu jest większa również na rynkach wschodzących, jak Indie, Chiny, Indonezja oraz Brazylia. Według IMS Health w najbliższych latach rynek będzie rosnąć o 4-7 proc. rocznie, by w 2020 roku osiągnąć wartość 1,4 bln dol. Nowe leki mają zwalczać głównie nowotwory oraz choroby rzadkie.
Pobierz: darmowy program do rozliczeń PIT 2015
- Czynnikiem, który w najbliższych latach będzie miał duże znaczenie we wzroście rynku farmaceutycznego, jest zwiększona konsumpcja leków - tłumaczy w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Katarzyna Leoszkiewicz z analizującej rynek firmy IMS Health. - Konsumpcja leków odgrywa największą rolę w krajach dynamicznego wzrostu rozwijających systemy ochrony zdrowia, gdzie dostęp pacjenta do leków jest rozszerzony.
Według raportu firmy IMS Health w najbliższych czterech latach rynek farmaceutyczny na świecie będzie rosnąć w tempie 4-7 proc. rocznie. W 2020 roku jego wartość powinna wynieść 1,4 bln dol. To oznacza skumulowany wzrost ilościowy o 24 proc. w stosunku do 2015 roku, co przekłada się na blisko 350 mld dol. dodatkowych przychodów.
- Za cztery lata ponad połowa populacji będzie dziennie spożywała więcej niż jedną średnią, standardową dawkę leku - przekonuje Katarzyna Leoszkiewicz. - W 2005 roku nie była to nawet połowa, ale około jednej trzeciej populacji. Widzimy więc jak duża będzie skala wzrostu konsumpcji farmaceutyków.
Wzrost wydatków na leki będzie generowany przede wszystkim przez kraje rozwinięte, gdzie nacisk kładziony jest na rozwój leków specjalistycznych i innowacji.
- To będzie właśnie część, która stanie się motorem wzrostu wartościowego globalnego rynku leków - prognozuje Katarzyna Leoszkiewicz.
Z uwagi na rozwój innowacyjnych, a więc i droższych leków, oraz związanych z większym ryzykiem biznesowym rozwiązań cena farmaceutyków szczególnie na rynkach rozwiniętych będzie rosnąć najszybciej. Natomiast na rynkach tzw. dynamicznego wzrostu (m.in. Indie, Chiny, Indonezja oraz Brazylia), które w 2020 roku mają generować około 63 proc. sprzedaży, pacjenci powinni mieć coraz szerszy dostęp do leków, ale częściej generycznych (lokalnych, tanich zamienników oryginalnych substancji).
Rosnąć będzie także podaż farmaceutyków. Według autorów badania do roku 2020 rok na rynek trafi około 225 nowych substancji czynnych. Do 2015 roku w ciągu kończącej się wtedy pięciolatki do sprzedaży dopuszczono tylko 182 cząsteczki.
- Będą to leki bardzo innowacyjne, dosyć specjalistyczne i w większości stosowane w chorobach nowotworowych - precyzuje Katarzyna Leoszkiewicz. - Ponad 90 proc. substancji stosowanych w tego rodzaju schorzeniach to będą z kolei tzw. terapie celowane, ukierunkowane na konkretny rodzaj nowotworu.
Ze względu na szersze wykorzystywanie nowych, droższych terapii dojdzie do wzrostu średniej ceny za jedną standardową dawkę (SU) leku na rynkach rozwiniętych, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Na dynamikę tego progresu będzie miało wpływ wygasanie ochrony patentowej. Przewiduje się, że spowoduje to zmniejszenie wartości rynków rozwiniętych o 178 mld dol., z czego 41 mld dol. będzie wynikiem szerszego stosowania leków biopodobnych.
- Wydaje się, że rozwój preparatów specjalistycznych będzie dominantą, w związku z czym należy oczekiwać nowych farmaceutyków na choroby onkologiczne, a także sieroce, które do tej pory były pod tym względem zaniedbane - przewiduje Katarzyna Leoszkiewicz. - Wydaje się, że w perspektywie najbliższych pięciu lat także one będą czynnikiem, który wpłynie na wzrost globalnego rynku leków.
Według autorów raportu w 2020 roku będzie dostępnych 943 substancji czynnych wprowadzonych do sprzedaży w poprzednich 25 latach (1996-2020), z czego 470 cząsteczek dotyczyć ma leczenia chorób sierocych. Oczekuje się, że globalne wydatki na tego rodzaju farmaceutyki będą stanowić 1-2 proc. całego rynku, a w krajach najbardziej rozwiniętych - takich jak Stany Zjednoczone - nawet 10 proc.