Sputnik obchodzi dziś 50. urodziny!
50 lat temu wystrzelono pierwszego sztucznego satelitę. Zdarzenie to uznaje się za początek ery kosmicznej. Radziecki "Sputnik 1" został wystrzelony na orbitę 4 października 1957 z kosmodromu Bajkonur. Wyniesienie Sputnika 1 na orbitę stało się początkiem "Wyścigu w Kosmos" między ZSRR a USA. Obserwacje wizualne i radiowe Sputnika były prowadzone na całym świecie. Sputnik 1 stał się pierwszym ludzkim tworem, który osiągnął orbitę okołoziemską.
Z okazji 50-lecia ery kosmicznej na Politechnice Warszawskiej odbyła się we wtorek i w środę międzynarodowa konferencja poświęcona historii badań kosmosu i planom na przyszłość.
Zdaniem przewodniczącego Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN, prof. Piotra Wolańskiego, badania kosmosu drastycznie zmieniły życie na Ziemi w ciągu ostatnich 50 lat. W jego opinii przyniosły one więcej osiągnięć niż ktokolwiek mógł się spodziewać.
- Po pierwsze, dzięki technikom kosmicznym poznaliśmy znacznie lepiej samą Ziemię. Po drugie nasza wiedza o Układzie Słonecznym, Słońcu i otaczającej Ziemię przestrzeni jest olbrzymia w stosunku do tego, co było wiadomo 50 lat temu. Natomiast dodatkowe korzyści z rozwoju technologii kosmicznych to przede wszystkim rozwój usług satelitarnych w dziedzinie telekomunikacji, meteorologii, nawigacji, teledetekcji, geodezji satelitarnej itp. To są najbardziej spektakularne osiągnięcia wykorzystane w praktyce - podkreślił Wolański.
Oprócz tego, jak dodał, zyskaliśmy wiele rozwiązań pośrednio związanych z badaniami kosmicznymi. Nowe materiały, cyfrowe przekazywanie danych, telemedycynę itp. - Tych osiągnięć jest bardzo wiele. Poza tym zmieniło się zupełnie nasze wyobrażenie o Ziemi i o wszechświecie, dzięki temu, że nasza wiedza rozwinęła się w tym czasie znacznie - zaznaczył Wolański.
Jego zdaniem, badania Układu Słonecznego będą kontynuowane. Nadal będą też organizowane załogowe loty kosmiczne. Możliwości prowadzenia badań przez człowieka są znacznie większe niż automatów, dlatego Amerykanie we współpracy z innymi narodami planują międzynarodową załogową wyprawę na Księżyc za ok. 12 lat. Ma to, zdaniem Wolańskiego, na celu przede wszystkim wypracowanie technologii i standardu zachowań niezbędnych ludziom do przeżycia poza Ziemią.
Takie próby trzeba podejmować możliwie najbliżej Ziemi. Dlatego Księżyc jest doskonałym poligonem doświadczalnym, na którym ludzie nauczą się żyć w nowych, skrajnych warunkach. Według Wolańskiego, nie ma wątpliwości, że będzie to możliwe. - To tak jak stacje polarne. W tej chwili ludzie przebywają tam przez cały rok, a 100 lat temu wyzwaniem było, żeby tam w ogóle dotrzeć i wrócić żywym. Myślę, że w podobny sposób będziemy osiedlać się na Księżycu - ocenił.
Takie "pozaziemskie kolonie" będą oczywiście bardzo kosztowne. Ale, według Wolańskiego, nie ma odwrotu od postępu, a postęp kosztuje.
- Badania kosmiczne jeszcze i tak nie są takie drogie, jeśli porównamy to np. z wydatkami na cele militarne. Zawsze na Ziemi można by znaleźć sto, albo tysiąc dziedzin, na które te pieniądze można by z pożytkiem przeznaczyć. Ale nie można tylko iść w jednym kierunku. Trzeba zawsze w rozwoju patrzeć na różne drogi, różne kierunki i wtedy nie wszystkie, ale część z nich się rozwinie, tak jak się rozwijają badania kosmiczne od 50 lat. Przeciętny obywatel Ziemi nawet sobie nie wyobrażał, że dzięki tym badaniom kosmosu tak zmieni się nasze codzienne życie w porównaniu do tego co było 50 lat temu - tłumaczył.
Zresztą na badaniach kosmosu można zarabiać. Przykładem są dzisiejsze komercyjne satelity. W przyszłości będzie można wydobywać poza Ziemią potrzebne ludziom surowce. - Surowce, które na Ziemi się kończą lub w ogóle występują w małych ilościach, mogą być w wielkich ilościach na asteroidach czy na innych ciałach niebieskich - mówił Wolański.
Już zaczynają się kroki w tym kierunku. 27 września wystartowała z przylądka Canaveral w USA misja "Dawn", której celem jest zbadanie pasa asteroid między Marsem a Jowiszem. Jej głównym zadaniem jest badanie początków powstania Układu Słonecznego, ale na pewno ma też za zadanie zbadanie składu niektórych dużych asteroid. Jeżeli się okaże, że na nich są cenne surowce, będzie to, według Wolańskiego, motywacja do wysłania tam statków i opracowania technologii wydobywczych.
- To są pierwsze nieśmiałe próby, ale mogą przynieść owoce. Przecież 50 lat temu pierwszy sputnik nadawał tylko pojedyncze sygnały. Mogło się wydawać, że to takie proste urządzenia, ale ono nawet przy takim wykonaniu już pozwoliło na uściślenie kształtu Ziemi, masy Ziemi, jej deformacji. Z ruchów samego satelity już można było to wywnioskować - dodał.
Technologie kosmiczne cały czas się rozwijają. Jednym z największych wyzwań jest obecnie opracowanie jak najwydajniejszego środka transportu. Przestarzałe już wahadłowce wkrótce zostaną wycofane z użycia. Na ich miejsce na razie nie ma następcy nowej generacji.
- Eksploracja Układu Słonecznego zacznie się dopiero wtedy, kiedy opracujemy nowy rodzaj napędu, już nie chemiczny, ale nuklearny lub termonuklearny - ocenił Wolański.
Jak wyjaśnił, rakiety z użyciem chemicznych środków napędowych (ciekły tlen, ciekły wodór) osiągają już maksimum swoich możliwości i potrzebne jest nowe rozwiązanie. Już w latach 70-tych prowadzono próby z nuklearnymi silnikami rakietowymi. Zdaniem profesora, mogą one zwiększyć możliwości rakiet kilkakrotnie. Silniki termonuklerane, jeśli uda nam się w przyszłości opanować te reakcje, będą prawdziwym przełomem i umożliwią być może swobodne podróże po Układzie Słonecznym.