Stocznie będą wydmuszką?
W poniedziałek po południu resort skarbu prześle komisarz ds. konkurencji Neeli Kroes zapewnienie, że akceptuje jej propozycję ratowania przemysłu stoczniowego - powiedział w poniedziałek wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik.
"Co do zasady akceptujemy propozycję pani Neeli Kroes w sprawie ratowania przemysłu stoczniowego" - powiedział Gawlik.
"Podejmujemy wszelkie starania, aby zbywany majątek stoczniowy mógł być zagospodarowany w taki sposób, aby na terenie zakładów istniała możliwość prowadzenia działalności stoczniowej. Tego typu deklaracje prześlemy pani komisarz Neeli Kroes" - wyjaśnił Gawlik.
Dodał, że inne rodzaje działalności gospodarczej na terenie stoczni również są uwzględnione.
"Złożone we wrześniu przez inwestorów w Komisji Europejskiej plany restrukturyzacji stoczni zakładały uruchomienie pewnych rodzajów działalności, a także oceniały, że pewna część nieruchomości jest zbędna" - wyjaśnił wiceminister.
KE uważa, że dotąd polski rząd nie odpowiedział jasno, czy zgadza się na rozwiązanie, które polega na sprzedaży majątku trwałego, spłacie długów i likwidacji stoczni, co - jej zdaniem - daje szansę na zachowanie miejsc pracy w zakładach, jakie powstaną w ich miejsce.
KE grozi, że w przypadku braku zgody polskiego rządu, podejmie decyzję o zwrocie pomocy publicznej przyznanej stoczniom Szczecin i Gdynia po wejściu Polski do UE w 2004 roku, co oznacza ich upadłość.
Na razie negatywna decyzja nie grozi stoczni w Gdańsku, która jest w lepszej sytuacji, bowiem została już sprywatyzowana i otrzymała mniejszą pomoc z budżetu państwa. Komisarz Kroes domaga się jednak przesłania jak najszybciej osobnego planu restrukturyzacji dla tego zakładu.