Strajk w Stoczni Szczecińskiej

Załoga Stoczni Szczecińskiej SA ogłosiła strajk okupacyjny zakładu. Była to reakcja na zapowiedź dyrektora ds. produkcji Grzegorza Huszcza o wstrzymaniu produkcji. Stoczniowcy od prawie dwóch miesięcy nie dostali pensji. Władze Stoczni wciąż rozmawiają z bankami w sprawie udzielenia kredytu na działalność firmy.

Załoga Stoczni Szczecińskiej SA ogłosiła strajk okupacyjny zakładu. Była to reakcja na zapowiedź dyrektora ds. produkcji Grzegorza Huszcza o wstrzymaniu produkcji. Stoczniowcy od prawie dwóch miesięcy nie dostali pensji. Władze Stoczni wciąż rozmawiają z bankami w sprawie udzielenia kredytu na działalność firmy.

Po zakończeniu wiecu przed bramą Stoczni Huszcz

zapowiedział, że zakład wstrzymuje produkcję do odwołania. Według pierwotnych

planów, produkcja miała zostać wznowiona w poniedziałek.

W odpowiedzi pracownicy firmy wrócili na teren zakładu, zamknęli bramy

wejściowe na kłódki od wewnątrz i ogłosili strajk okupacyjny. Według

stoczniowców, na terenie zakładu znajduje się około 3 tys. pracowników.

Na bramie pojawiły się napisy: "Strajk".

Przypomnijmy: przerwa postojowa największego na Zachodnim Pomorzu

pracodawcy trwa już od ponad miesięcą Stoczniowcy twierdzą, że nie mają

Reklama

za co żyć, od lutego nie otrzymali bowiem wypłat. Część z sześciotysięcznej

załogi zwróciła się do stoczniowych związków zawodowych o pomoc finansową.

Zarząd cały czas prowadzi negocjacje z bankami na temat udzielenia kredytu

na bieżącą działalność.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: stoczni | stoczniowcy | strajk okupacyjny | strajk | strajku | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »