Strajk węgierskich policjantów

Węgierscy policjanci blokują od rana połączenia komunikacyjne w kraju. To protest przeciw rządowej propozycji zakazu wcześniejszego przechodzenia na emeryturę i znaczącym obniżkom uposażeń.

24-godzinny protest ma się zakonczyć jutro o 7 rano. Policyjne auta zablokowały kilkadziesiąt tranzytowych połączeń komunikacyjnych i wiele lokalnych dróg. Sparaliżowana jest komunikacja w 40 miastach, między innymi w Budapeszcie, Debreczynie i Miszkolcu. Długie kolejki samochodów tworzą się koło miejscowości Hajdúszoboszló, Veszprem, Mosonmagyarovar, Segedyn i Sárospatak. Zablokowane jest przejście graniczne ze Słowenią w Rediczi.

Na wielu odcinkach dróg do policjantów przyłączają się spontanicznie strażacy, pracownicy energetyki i przemysłu. Rząd nie negocjuje ze związkowcami. Szef resortu spraw wewnętrznych Sandor Pinter wyjaśnił, że policjanci powinni zdawać sobie sprawę z kryzysowej sytuacji budżetowej państwa. Sandor Balazs - szef Niezależnego Związku Policjantów odparł, że Związek doskonale o tym wie i dlatego zrezygnował z ogólnokrajowego strajku organizując jedynie blokady połączeń komunikacyjnych.

Reklama
IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: policja | akcja protestacyjna | strajku | Węgry | strajk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »