Straszą nas 2011 rokiem

Donald Tusk powiedział w środę w Krynicy, że jego rząd będzie dążył do wejścia Polski do strefy euro w 2011 roku. "Dziennik" publikuje rozmowę ze Stanisławem Gomułką, ekonomistą, profesorem London School of Economics, byłym wiceministrem finansów w rządzie Donalda Tuska. Oto niektóre pytania i odpowiedzi:

"Dz": Czy jak zapowiada premier, realne jest wejście do strefy euro w 2011 r.?

Stanisław Gomułka: - Pochwalam takie bardziej precyzyjne stanowisko premiera w sprawie daty przyjęcia euro, bo to pomaga kształtować politykę makroekoniczną. Tyle że podany termin jest nierealistyczny. Może premier chciał powiedzieć, że zależy mu na jak najszybszym przyjęciu unijnej waluty, by mobilizować nas do działania? Polscy politycy czasem mówią, rzeczy, o których z góry wiadomo , że są niemożliwe do realizacji.

Dlaczego akurat ten termin jest nierealny?

Reklama

- Musimy pamiętać, że przed wejściem do strefy euro musimy przynajmniej przez dwa lata być w tzw. strefie ERM 2, czyli poczekalni. W tym czasie złoty musi mieć stabilny kurs i musimy go kursu bronić nawet interwencjami na rynku walutowym. Ale to tylko jeden warunek. Bo przynajmniej rok przed wejściem musimy spełnić inne kryteria , inflacyjne, stóp procentowych i fiskalne.

Jaki moment dla Polski jest najbardziej korzystny, by wprowadzić euro?

- Trzeba to zrobić jak najszybciej. Polska już przegapiała ostatnie trzy lata. Bo już spełnialiśmy te kryteria i mogliśmy wejść jak Słowacja, ale poprzedni rząd miał inną politykę w tej sprawie i tej szansy już nie ma. A teraz mamy problem za wysokiej inflacji i za wysokich stóp procentowych.

Możemy inflację tak zbić do 2011 r., by móc spełnić kryteria?

- To trudne, ale możliwe. Tyle że jak mówiłem to tylko jeden z warunków. Jeśli spełnilibyśmy wszystkie, to dopiero w połowie 2011 r. byłaby decyzja Unii, że wchodzimy do strefy euro od początku 2012. To moim zdaniem najwcześniejszy termin.

Premier zapowiedział w Krynicy, że realnym, choć "trudnym terminem" wejścia Polski do strefy euro jest 2011 rok. Podkreślił, że rząd będzie musiał uzyskać akceptację Polaków. "Wierzę, że w przyszłości taką akceptację uzyskamy. Nie mówię o referendum; to musi dobrze służyć ludziom, to nie może być zachcianka rządu" - wyjaśnił.

Wypowiedź premiera Donalda Tuska "jest ważnym etapem w dyskusji nt. precyzowania daty wstąpienia Polski do strefy euro" - napisało w komunikacie biuro prasowe Narodowego Banku Polskiego. Dotychczas sprawa daty przyjęcia euro nie była przedmiotem konsultacji między rządem a NBP, a wypowiedź premiera Donalda Tuska jest ważnym etapem w dyskusji nt. precyzowania daty wstąpienia Polski do strefy euro - podało biuro prasowe NBP w komunikacie.

Rozmowy na temat daty przyjęcia euro z NBP i RPP rozpoczną się w przyszłym tygodniu. "Będziemy w przyszłym tygodniu rozmawiali o tym (o dacie przystąpienia do strefy euro - PAP) z NBP i RPP. Mamy nadzieję, że argumenty prospołeczne przeważą nad bieżącą polityką" - powiedział w Krynicy PAP Michał Boni, szef zespołu doradców strategicznych premiera.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: strasz | rząd | straszenie | pytania i odpowiedzi | strefy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »