Strefa euro daje 150 mld euro. Polska się dołoży
Kraje strefy euro zobowiązały się w poniedziałek wpłacić do kasy MFW 150 mld euro, by za jego pośrednictwem wspomóc zagrożone kraje unii walutowej. Z komunikatu po telekonferencji ministrów finansów UE wynika, że do wsparcia MFW zobowiązała się też Polska.
W komunikacie podkreślono, że jest zgoda krajów strefy euro na zasilenie MFW sumą 150 mld euro w formie dwustronnych pożyczek. Jak głosi komunikat, "wolę udziału w procesie wzmocnienia zasobów MFW" wyraziły także cztery kraje spoza strefy euro: Czechy, Polska, Dania i Szwecja. Komunikat nie precyzuje jednak kwot, jakie mają wpłacić te cztery kraje.
Minister finansów Jacek Rostowski mówił w poniedziałek w wywiadzie dla radia RMF FM, że Polska udzieli Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu pożyczki rzędu 6 mld euro. - Mówimy o takim rzędzie wielkości. W tej chwili Narodowy Bank Polski pracuje nad szczegółami - powiedział. - Na pewno nie będzie to 10 mld zł.
Z dołączonej do komunikatu listy obejmującej kraje strefy euro wynika, że największy ciężar poniosą Niemcy: 41,5 mld euro, Francja - 31,4 mld, Włochy - 23,5 mld oraz Hiszpania - 14,9 mld i Holandia - 13,6 mld euro. Nie zapłacą za to najmocniej dotknięte przez kryzys i same korzystające ze wsparcia Grecja, Portugalia, Irlandia i Estonia.
Komunikat zastrzega, że udział Wielkiej Brytanii zostanie określony na początku przyszłego roku i w ramach G20. Nie ma mowy o pozostałej piątce krajów spoza strefy euro.
Decyzja Londynu przesądza o tym, że docelowa kwota wzmocnienia MFW, czyli 200 mld euro, nie zostanie zebrana. Na Londyn przypadałoby z tego ok. 30 mld euro.
Według źródeł w brytyjskim ministerstwie skarbu, Londyn powiedział zdecydowanie, że nie będzie uczestniczył w planie zasilenia funduszy MFW o 200 mld euro, z których 150 mld wyasygnowały banki centralne strefy euro. Unijne źródła dyplomatyczne w Brukseli są jednak przekonane, że rząd w Londynie ostatecznie zapłaci, a teraz opiera się wyłącznie ze względu na politykę wewnętrzną, by nie dawać wrażenia eurosceptycznym wyborcom, że ulega presji eurostrefy.
"Zjednoczone Królestwo było zawsze gotowe do rozważenia dodatkowych środków dla MFW, ale w ramach jego światowej misji", czyli nie w określonym celu wsparcia strefy euro - głosi komunikat brytyjskiego rządu rozesłany w poniedziałek w Brukseli.
Zasilenie funduszy MFW jest jednym z najważniejszych filarów wieloetapowej strategii wzmacniania strefy euro i wzmocnienia jej możliwości radzenia sobie z kryzysem, uzgodnionej na szczycie UE 8-9 grudnia.
Jednak nie tylko Wielka Brytania hamuje wspólną inicjatywę dotyczącą MFW. Nie jest jej przychylny Bundesbank, a Amerykanie nie użyczą pieniędzy Funduszowi bez akceptacji Kongresu.
Zważywszy na to, że szanse na dofinansowanie MFW na planowanym poziomie są mało realne, a inne mechanizmy obrony strefy euro z trudem i powoli wchodzą w życie, cała uwaga inwestorów kieruje się teraz na Europejski Bank Centralny - podsumowuje Reuters. Jego szef Mario Draghi, który w poniedziałek po południu wystąpił przed Parlamentem Europejskim, ponownie rozwiał nadzieje na radykalną pomoc ze strony Banku; wcześniej w wywiadzie dla "Financial Times" powiedział po raz kolejny, że zakup obligacji rządowych na dużą skalę przekracza możliwości EBC. Draghi dodał też, że strefa euro powinna wzmocnić swoje własne fundusze ratunkowe, ponad te sumy, które ma przekazać MFW.
Ministrowie finansów UE wezwali w poniedziałek inne bogate kraje świata, by także zasilili MFW w celu obrony stabilności finansowej. "UE powitałaby z zadowoleniem, gdyby członkowie G20 i inni silni finansowo członkowie MFW wsparli wysiłki w celu obrony stabilności finansowej, mając swój udział w zwiększeniu środków MFW" - głosi komunikat wydany po telekonferencji.
Czytaj raport specjalny Biznes INTERIA.PL "Świat utknął w kryzysie finansowym"