"Strefa euro zrobi wszystko, by utrzymać rating EFSF"
Szef eurogrupy i premier Luksemburga Jean-Claude Juncker zapewnił, że strefa euro jest zdeterminowana, by za wszelką cenę utrzymać najwyższy rating AAA Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF).
Wcześniej agencja Standard&Poor's obniżyła ratingi dziewięciu krajów strefy euro, w tym Francji i Austrii, które straciły najwyższą notę AAA. Eksperci obawiają się, że może to pociągnąć za sobą również obcięcie ratingu EFSF.
- Kraje, które wnoszą gwarancje do EFSF, zapewniają, że zrobią wszystko, by utrzymać potrójne "A" - podkreślił Juncker. Zaznaczył, że EFSF "dysponuje środkami wystarczającymi na wypełnienie swych obecnych zobowiązań, a także ewentualnie innych w przyszłości".
Szef eurogrupy zwrócił ponadto uwagę, że Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, który ma latem zastąpić EFSF będzie mniej uzależniony od ratingów poszczególnych krajów. Moc pożyczkowa mechanizmu ma wynieść 500 mld euro.
EFSF ma zdolność pożyczkową w wysokości 440 miliardów euro, ale ze względu na wcześniejsze zobowiązania faktycznie wynoszą one ok. 250 mld euro.
Agencja ratingowa Standard&Poor's utrzymała najwyższy rating Niemiec, czyli AAA, i uznała, że perspektywa tego kraju jest stabilna. Obniżyła jednocześnie ratingi dziewięciu krajów strefy euro, w tym Francji i Austrii, które miały dotychczas ratingi AAA.
Rating Francji, Austrii (oba kraje mają teraz AA+), Malty (A-), Słowacji (A) i Słowenii (A+) został obniżony o jeden poziom; do obniżenia ratingu o dwa stopnie doszło z kolei w przypadku Portugalii (do BB), Włoch (BBB+), Hiszpanii (A) i Cypru (BB+).
S&P zaznaczył jednocześnie, że spośród 16 rozpatrywanych krajów wszystkie - poza Niemcami i Słowacją - mają negatywne pespektywy, co oznacza, że w tym roku i w roku 2013 można spodziewać się kolejnych obniżek ratingów. Prawdopodobieństwo takich obniżek oceniono na "jeden do trzech".
"Dzisiejsze decyzje są spowodowane przede wszystkim naszą oceną, że polityczne inicjatywy podjęte w ostatnich tygodniach przez europejskich decydentów mogą okazać się niewystarczające, żeby w pełni załagodzić napięcie utrzymujące się w strefie euro" - poinformowała w oświadczeniu amerykańska agencja.
Wśród krajów, które mają negatywną perspektywę, znalazły się m.in. Finlandia, Holandia i Luksemburg z obecnie maksymalną notą AAA.
Niemieckie ministerstwo finansów wydało oświadczenie, w którym podkreślono, że strefa euro ustabilizuje swoje finanse i "odzyska zaufanie rynków". "Nie można kwestionować naszej woli uzdrowienia finansów publicznych i naszych wysiłków na rzecz przezwyciężenia kryzysu zadłużenia w strefie euro" - głosi komunikat.
- To nie jest dobra wiadomość, ale to nie jest katastrofa - ocenił w wypowiedzi dla telewizji France 2 francuski minister finansów Francois Baroin. - Agencje ratingowe nie dyktują Francji, jaką ma prowadzić politykę - dodał.
Dwie inne międzynarodowe agencje ratingowe, Moody's i Fitch, utrzymują rating AAA dla Francji.
Minister finansów wypowiadał się po posiedzeniu kryzysowym, zwołanym przez prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. W spotkaniu oprócz prezydenta i ministra Baroina uczestniczyła minister ds. budżetu Valerie Pecres.
To cios krajów strefy euro i ich zdolności do walki z kryzysem - ocenia agencja AP.
Sto dni przed wyborami prezydenckimi obniżenie wiarygodności kredytowej Francji to także cios dla Sarkozy'ego, dla którego utrzymanie najwyższego ratingu od dawna było priorytetem - ocenia AFP.
Sprawdź reakcje rynków na informacje Standard & Poor's
Również o jeden poziom S&P obniżyła rating Austrii - z AAA do pułapu AA+. Agencja uznała jednocześnie, że perspektywa kraju jest negatywna. Perspektywa negatywna oznacza, że agencja rozważa dalsze obniżenie ratingu Austrii.
Jak sprecyzowano, do obniżenia ratingu przyczyniła się "słabość sektora bankowego" silnie zaangażowanego w Europie Wschodniej, a zwłaszcza na Węgrzech, ogarniętych przez kryzys finansowy.
W pierwszym komentarzu dla publicznej telewizji ORF szef Austriackiego Banku Centralnego Ewald Nowotny oświadczył, że decyzja S&P "nie ułatwia pozytywnego zakończenia obecnego kryzysu". Ocenił też, że agencja Standard & Poor's zachowuje się w sposób "o wiele bardziej agresywny i polityczny niż dwie inne agencje ratingowe" Fitch i Moody's, które utrzymały dla Austrii notę AAA.
Także w piątek agencja S&P obniżyła rating Włoch do poziomu BBB+. Tym samym po raz pierwszy w historii Włochy, pogrążone w kryzysie finansów publicznych, trafiły do kategorii "B".
Agencja S&P poinformowała wcześniej rząd Mario Montiego, że ma takie plany. Jego gabinet nie skomentował jeszcze tej decyzji.
W strefie euro kategorię tę ma też Irlandia (Portugalia ma BBB-, a Grecja ma CC), a na świecie między innymi Peru, Kolumbia i Kazachstan.
Nigdy wcześniej żadna agencja ratingowa nie pozbawiła Włoch kategorii "A". Jesienią zeszłego roku trzy największe ratingowe - Standard&Poor's, Moody's i Fitch obniżyły rating tego kraju.
Włoskie media podkreślają, że piątkowe decyzje S&P, w tym obniżenie ratingu Włoch i Francji, to prawdziwe "uderzenie" i niespotykana do tej pory "masowa deklasacja", która osłabia wysiłki na rzecz poprawy sytuacji finansowej w strefie euro, chwiejącej się z powodu publicznego zadłużenia i perturbacji na rynkach.
Rząd w Lizbonie skrytykował agencję Standard&Poor's za obniżenie ratingu Portugalii. Z BBB- został on zredukowany do BB z dalszą negatywną perspektywą. Obniżając rating Portugalii S&P dołączyło do agencji Fitch i Moody's, które również uznają wiarygodność kredytową tego kraju za "śmieciową" i spekulacyjną.
W oświadczeniu ministerstwo finansów w Lizbonie uznało decyzję Standard&Poor's za "nieuzasadnioną" i "obarczoną poważnym błędem metodologicznym". W obszernym tekście rząd zarzuca agencji ratingowej szereg niedociągnięć, między innymi to, że nie bierze pod uwagę wielu istotnych czynników. Chodzi na przykład o determinację, z jaką Portugalia walczy z kryzysem, ciesząc się pozytywną opinią międzynarodowych instytucji.
Lizbona wzorowo wywiązuje się z podjętych zobowiązań, a przewidywany przez narodowy bank Portugalii deficyt ma być znacznie niższy, niż szacowano jeszcze kilka miesięcy temu - zauważa ministerstwo finansów. Podkreśla, jak wiele zrobiono już między innymi dla zwiększenia elastyczności rynku pracy. Rząd zaznacza również, że krajowa gospodarka już zdradza oznaki ożywienia, czego sygnałem ma być między innymi znaczny wzrost eksportu.
S&P uznał też, że w przypadku niewypłacalności, Lizbona będzie w stanie zwrócić 30, a maksymalnie 50 proc. swoich długów.
Obniżenie przez agencję S&P ratingu Francji o jeden stopień może negatywnie wpłynąć na poziom wyceny EFSF (Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej), ważnego elementu mechanizmu osłonowego strefy euro - obawiają się brytyjscy eksperci.
EFSF wsparty jest najwyższym ratingiem Niemiec i Francji na poziomie AAA. Oba państwa posiadają łącznie ponad 47 proc. udziałów w EFSF.
Obok własnych środków finansowych przekazanych przez członków eurostrefy, EFSF opiera się na rządowych gwarancjach państw eurolandu. Dzięki nim może emitować obligacje dla zgromadzenia funduszy z myślą o przeznaczeniu ich na poparcie zadłużonych rządów, rekapitalizację banków lub skupowanie państwowego długu.
Niższa wycena (do AA+) Francji, drugiej największej gospodarki strefy euro, oznacza, że jej gwarancje nie są już najwyższej klasy.
- Gdyby za obniżką wyceny kredytowej Francji miała pójść obniżka ratingu EFSF, mogłoby to mieć bardzo poważne konsekwencje - ostrzega dziennikarka ekonomiczna Laura Kuenssberg z telewizji ITV.
Z kolei w ocenie Faisala Islama z telewizji Channel 4 "najwyższa wycena wiarygodności kredytowej Francji to dla sukcesu obecnego planu ratunkowego sprawa o kluczowym znaczeniu".
Ponieważ Francja (oraz Austria) straciły w piątek status AAA, oznacza to, że większy ciężar zobowiązań spada na Niemcy - zaznacza Islam. - Berlin będzie musiał podjąć trudną decyzją: wypisać większy czek czy też zgodzić się na to, by Europejski Bank Centralny wzorem Fed i Banku Anglii skupował rządowy dług - wyjaśnia.
Według Islama, Londyn nie powinien odczuwać Schadenfreude z powodu decyzji S&P. Wielką Brytanię ratuje luźna polityka pieniężna Banku Anglii i program kreowania podaży pieniądza, ale nie trzeba dużo, by na skutek podwyższenia temperatury europejskiego kryzysu, W. Brytania poszła w ślady Francji, także tracąc AAA - ostrzega.
Zdaniem ośrodka badawczego Open Europe, "po to, by uniknąć obniżki ratingu EFSF, pozostałe państwa eurolandu wyceniane na AAA będą musiały znacznie zwiększyć swój udział w gwarancjach rządowych, przenosząc jeszcze większy ciężar na i tak już niechętnego akcji ratunkowej niemieckiego podatnika. (W dalszej perspektywie) może to zagrozić także ratingowi samych Niemiec".
Komisarz UE ds. walutowych Olli Rehn oświadczył w piątek, że z żalem przyjął "irracjonalną decyzję agencji Standard&Poor's", która obniżyła ratingi dziewięciu krajów strefy euro.
- Po ustaleniu, że moment nie był wybrany przez przypadek, ubolewam nad irracjonalną decyzją podjętą przez Standard&Poor's dotyczącą ratingów kilku krajów strefy euro, w chwili gdy ta toczy decydującą walkę na wszystkich frontach, aby odpowiedzieć na kryzys - wskazał unijny komisarz.
Dodał, że posunięcie amerykańskiej agencji sprawia, że jeszcze bardziej nieodzowne stają się "konsolidacja budżetowa i reformy strukturalne" w krajach strefy euro. Rehn zwrócił także uwagę na konieczność "znalezienia odpowiedzi na słabość sektora bankowego", a także na potrzebę wzmocnienia zarządzania gospodarczego.
Jak ocenił, "niedawne decyzje UE wspólnie z działaniami Europejskiego Banku Centralnego przyczyniły się do złagodzenia napięć na rynku długu".
Komisarz Rehn podkreślił w oświadczeniu, że obecnie należy "tak szybko jak to możliwe" sfinalizować Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, tak by mógł on funkcjonować już od lipca 2012 r.
Niemiecka prasa ocenia, że utrata przez Francję najwyższej oceny wiarygodności kredytowej nie będzie miała dla tego kraju poważnych skutków. Decyzja agencji Standard & Poor's oznacza jednak jeszcze większe wyzwanie dla Niemiec, które zachowały najlepszy rating.
Zdaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" na Nicolasie Sarkozym zemściło się to, że zbyt późno odkrył wartość dyscypliny budżetowej. "Polityczna opozycja może mu teraz przypiąć łatkę prezydenta zdegradowanego państwa. Szkody gospodarcze dla Francji nie powinny być jednak duże. Inwestorzy od dawna wiedzą bowiem, że kraj nie należy do liderów pod względem solidności finansów" - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" dodaje, że obniżenie oceny Francji wcale nie musi oznaczać większych kosztów finansowania zadłużenia. Pokazuje to przykład Stanów Zjednoczonych, które po utracie najlepszego ratingu pożyczają pieniądze jeszcze taniej niż w czasach, gdy cieszyły się najwyższą oceną.
Gazeta zwraca jednak uwagę, że decyzja agencji S&P wzmacnia pozycję Niemiec. A to może tylko pogłębić napięcia w strefie euro.
Obniżenie ratingów przez S&P oznacza, że "strefa euro jest mniej wiarygodna" - powiedział IAR analityk ING TFI Paweł Cymcyk. Zastrzegł jednak, że rynki od dawna były przygotowane na tę wiadomość, ale - jak dodał - mniejsze zaufanie do strefy euro oznacza spadek kursu wspólnej waluty, a co za tym idzie, spadek kurs złotego w stosunku do dolara. Paweł Cymcyk zwraca uwagę, że będzie to miało bezpośrednie przełożenie na polską gospodarkę, bo - jak zauważa - im słabszy złoty, tym droższa benzyna.
Paweł Cymcyk zwraca uwagę, że komunikat Standard and Poor's nie jest zaskoczeniem dla inwestorów, przynajmniej jeśli chodzi o Francję, i obniżenie ratingów nie powinno wpłynąć negatywnie na europejskie rynki. Cymcyk przypomina, że ta sama agencja omyłkowo półtora miesiąca temu informowała już o obniżeniu ratingu Francji.
Analityk zwraca uwagę, że obniżenie ratingu Francji daje silniejszą pozycję w strefie euro Niemcom. Przypomina, że do tej pory oba te kraje równorzędnie walczyły z europejską recesją. Równocześnie teraz - zdaniem Cymcyka - Niemcom będzie trudniej, gdyż będą osamotnione w tej walce.
Z kolei Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha powiedział IAR, że nie przywiązuje specjalnej wagi do notowań ogłaszanych przez agencje ratingowe. Przypomniał, że kilka lat temu, tuż przed upadkiem, bardzo wysokie ratingi miał bank Lehman Brothers, a do niedawna bardzo wysokie ratingi miała Grecja, o której było wiadomo, że nie da sobie rady ze spłatą zobowiązań. - Wydaje mi się, że teraz agencje przechylają wahadło w drugą stronę - mówi Gwiazdowski.
Robert Gwiazdowski zwrócił uwagę, że obniżenie ratingu może oznaczać dla Polski zawirowania na rynku walutowym oraz na giełdach.
Robert Żmiejko ze Szkoły Głównej Handlowej powiedział, że obniżenie ratingu pokazuje, iż sytuacja ekonomiczna Francji cały czas się pogarsza. Gość Programu Pierwszego Polskiego Radia podkreślił, że Francja charakteryzuje się bardzo dużym zadłużeniem, które jest ponad 80-procentowe. Zwrócił uwagę też na wysoki deficyt budżetowy tego kraju oraz wysoką, 10-procentową stopę bezrobocia.
Świat finansów oraz analitycy nie są zaskoczeni obniżeniem przez agencję Standard and Poor's ratingów dziewięciu krajom europejskim. - Już wcześniej były wysyłane sygnały, że te notowania mogą być obniżone - mówi w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową ekonomista Adam Ruciński. Ekspert zwrócił uwagę, że obniżenie ratingu oznacza gorsze postrzeganie danych krajów przez rynki finansowe, co odbija się na stopach procentowych i odsetkach, które kraje te muszą płacić od swoich obligacji.
- Niewątpliwie zwiększy to koszt pozyskania długu i koszt finansowania swojej działalności - ocenia Adam Ruciński. Ekonomista twierdzi, że obniżenie raitingów aż dziewięciu krajom będzie miało negatywny wpływ także na Polskę. Chodzi o umacnianie się dolara w stosunku do euro oraz coraz gorsze notowania Europy w świecie. - A nasz kraj - jak podkreśla Ruciński - jest częścią Europy. Z drugiej strony - przekonuje ekspert - Polsce ratingu nie obniżono, a mówi się wręcz o jego podniesieniu.
Zdaniem Ryszarda Petru, Przewodniczącego Towarzystwa Ekonomistów Polskich "obniżenie ratingów Francji i Austrii to nie jest żadna katastrofa. W pewien sposób była to oczekiwana wiadomość, gdyż na ten temat spekulowano już od dawna. Nie jest to więc zaskoczeniem ani dla tych krajów, którym obniżono rating, ani dla innych państw. Nie powinno to więc zachwiać rynkami finansowymi w Europie. Tym bardziej, że jest to tylko lekkie obniżenie wiarygodności tych krajów, a tak naprawdę i tak należą one do krajów, które mają nadal bardzo wysoką wiarogodność. Nie sądzę też, aby ta sytuacja odbiła się jakoś szczególnie niekorzystnie na Polsce. Nie ma żadnych powodów do paniki".
Zdaniem Janusza Jankowiaka, głównego ekonomisty Polskiej Rady Biznesu "Europejski Fundusz Stabilności Finansowej bazuje przy swoich gwarancjach na krajach, które mają rating AAA. Obniżenie ratingu choćby jednego z tych krajów o jeden stopień oznacza, że z potencjalnych środków, które Europejski Fundusz Stabilności Finansowej miał do dyspozycji w wysokości 440 mld euro, ubywa około 158 mld. Jeśli dodać do tego zobowiązania, które fundusz już ma wobec krajów takich, jak Grecja, Portugalia, czy Irlandia, to z 440 mld euro zostaje około 150 mld euro.
Można się spodziewać, że obniżkę ratingu odczują wszystkie segmenty rynku finansowego. Na pewno dojdzie do istotnego osłabienia euro wobec dolara i w dalszym ciągu do wzrostu rentowności obligacji na rynku wtórnym, co będzie oznaczało konieczność ingerencji ze strony Europejskiego Banku Centralnego.
Pośrednio uderzy to także w rynki rozwijające się, czyli także w Polskę. Odczujemy to dosyć szybko, prawdopodobnie już na początku przyszłego tygodnia m.in. poprzez osłabienie złotego".
Minister finansów Jacek Rostowski o obniżeniu przez agencję Standard&Poor's ratingów dziewięciu krajów strefy euro:
"Obniżenie ratingu 9 krajów jest przewidywalnym skutkiem kryzysu strefy euro. Przed takimi skutkami ostrzegaliśmy już od dwóch lat. Ten krok agencji Standard&Poor's powinien zachęcić Europejski Bank Centralny do bardziej aktywnej polityki. Pewne kroki w tym kierunku widzimy od czasu szczytu grudniowego, z czego się cieszymy.
Nie przewiduję, by obniżenie ratingów miało dodatkowe skutki dla Europy czy Polski. Jest ono skutkiem dawnych błędów popełnionych w walce z kryzysem. Skutki tamtych błędów już są ujęte w prognozach ostrego spowolnienia lub lekkiej recesji w strefie euro w przyszłym roku".
Oprac. APG