Surowce będą drogie, trzeba zmiany strategii

Ostatnie wydarzenia na Wschodzie nie pozostawiają złudzeń: czekają nas długie miesiące, jeżeli nie lata, bardzo wysokich cen surowców - ocenia think tank Forum Energii. Eksperci przekonują, że trzeba znacząco przyśpieszyć transformację energetyczną w stronę odnawialnych źródeł. W kryzysie, w obliczu wojny w Ukrainie, musi się wykuć nowa, odważna strategia energetyczna Unii Europejskiej - podkreślają.

Tylko w 2021 r. Rosja mogła zarobić na eksporcie surowców energetycznych 500 mld zł. Dochody finansują wydatki militarne Kremla. W tych dniach zastanawiamy się, czy możemy zrezygnować z rosyjskich paliw kopalnych. - Bez wątpienia to rozwiązanie radykalne o daleko idących i nie do końca wiadomych skutkach. Gdyby do tego doszło, solidarność i ścisła współpraca w ramach UE będą jeszcze ważniejsze niż dotychczas - pisze Forum Energii.

Pokusa korzystania z relatywnie taniej ropy, węgla i gazu jest bardzo duża. W oparciu o te surowce zbudowana została globalna gospodarka. Polska i inne kraje Unii Europejskiej powolnie prowadziły dekarbonizację, wykazując się dość zachowawczym podejściem do dywersyfikacji dostaw i rozwoju źródeł odnawialnych. Tanie surowce przez lata zapewniała Rosja, jednocześnie czerpiąc z tego duże korzyści, dochody z paliw kopalnych stanowią bowiem aż jedną trzecią budżetu Rosji.

Reklama

Przyszło nowe

Eksperci Forum Energii informują, że przy tak dynamicznie zmieniającej się sytuacji jak obecna trzeba się przygotować na każdy scenariusz. Jakie opcje wchodzą w grę? Unia Europejska, w tym Polska, rezygnuje z importu rosyjskich surowców energetycznych; Putin podejmie decyzję o zatrzymaniu dostaw surowców na Zachód; Blokada systemu SWIFT utrudni zakup surowców; Rosnące ceny surowców będą ograniczały możliwości ich wykorzystania. Nawet jeśli nastąpiłaby deeskalacja konfliktu, kontynuacja obecnej polityki energetycznej nie będzie już możliwa.

W ciągu dwudziestu lat Polska zapłaciła za import surowców energetycznych z Rosji ponad 900 mld zł. W ostatnich latach odnotowaliśmy jeden z największych przyrostów importu paliw kopalnych wśród krajów UE-27.

Koszty i wolumeny sprowadzanych surowców rosły, jednak nasza zależność importowa od Rosji stopniowo zmniejszała się. Polska realizowała strategię dywersyfikacji dostaw gazu i ropy, m.in. inwestując w terminal LNG. Obecnie budowany jest gazociąg Baltic Pipe, który ma połączyć zasoby gazu na norweskim szelfie kontynentalnym z polskim systemem przesyłowym.

W tej chwili 46 proc. naszych potrzeb energetycznych jest realizowana przez surowce z importu. Polska na własne potrzeby produkuje 3 proc. ropy, 20 proc. gazu i 80 proc. węgla.

Import do Polski gazu z Rosji stanowił w 2020 r. 66 proc. udziału w całym imporcie, ropy 55 proc., a węgla 75 proc. Na przestrzeni ostatnich lat najbardziej wzrósł import węgla.

Krajowy węgiel nas zabezpiecza

Polska importuje około jednej piątej zużywanego węgla, reszta produkowana jest w polskich kopalniach. Krajowy surowiec jest zużywany w elektrowniach do produkcji energii elektrycznej oraz w ciepłowniach i elektrociepłowniach zawodowych. Zablokowanie importu węgla nie miałoby wpływu na utrzymanie stabilności dostaw energii elektrycznej - ocenia Forum Energii.

- Można założyć, że większość gospodarstw domowych posiada zapasy węgla. Ciepłownie mają ustawowy obowiązek utrzymywania zapasów na co najmniej trzydzieści dni. Temperatury są łagodne, za chwilę koniec sezonu grzewczego. Większym wyzwaniem będzie zapewnienie stabilnych dostaw ciepła i energii elektrycznej przyszłej zimy - pisze think tank.

Szykujemy alternatywy dla gazu

Gorzej jest w przypadku gazu. Zużywamy ok. 20 mld m sześc. błękitnego paliwa rocznie. Tymczasem wydobycie krajowe wynosi ok. 4 mld m sześc. Pojemność magazynów gazu w Polsce wynosi 2,9 mld m sześc. Z kolei przepustowość terminala LNG w Świnoujściu to 5 mld m sześc., w tej chwili jest on rozbudowywany do 7,5 mld m sześc.

Realizowana jest też budowa gazociągu Baltic Pipe, którym Polska na sprowadzać gaz z północy Europy. Połączenie będzie gotowe w październiku, ale pełna przepustowość będzie możliwa do wykorzystania od stycznia 2022 r. Wyniesie ona 10 mld m sześc. To mniej więcej tyle, ile obecnie kupujemy co rok od Gazpromu.

- Przerwanie dostaw gazu z kierunku rosyjskiego z dnia na dzień może być dużym wyzwaniem dla przemysłu, elektroenergetyki i gospodarstw domowych. Warto jednak pamiętać, że i tak w związku z wygaśnięciem kontraktu jamalskiego, pod koniec tego roku zaprzestaniemy importu gazu ze Wschodu - pisze Forum Energii.

Jeśli chodzi o ropę, jeszcze w 2000 r. Polska była uzależniona od surowca z Rosji w 93 proc. Obecnie jest to 65 proc. Przy czym, jak podaje think-tank, wolumen sprowadzanej z Rosji ropy właściwie się nie zmienił i mimo dywersyfikacji wynosi rocznie ponad 16 mln ton. Poza Rosją kupujemy ropę drogą morską, m.in. z Arabii Saudyjskiej, USA i Norwegii.

- Rosyjski atak na Ukrainę całkowicie zmienił kontekst i warunki funkcjonowania gospodarki. Wszyscy będziemy musieli ponieść koszty wojny w Ukrainie. Wszystkie działania trzeba podejmować już teraz; część z nich ma oddziaływanie krótkoterminowe, część zacznie przynosić efekty po jakimś czasie - podaje Forum Energii. - Odejście od importu węgla z Rosji jest możliwe, dla gazu potrzebujemy kilku miesięcy. Z ropą będzie najtrudniej, ale już teraz trzeba podjąć działania przynoszące rezultaty w długim terminie - dodaje.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: surowce | transformacja energetyczna | węgiel | ropa naftowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »