Szczyt UE w Słowenii: W centrum uwagi droga energia i Bałkany Zachodnie
Ceny energii w Europie - to jeden z naglących problemów, który pojawi się na nieformalnym szczycie UE w Słowenii - mówi Interii dobrze poinformowane źródło z polskiego rządu. Głównym tematem rozmów będzie jednak rozszerzenie UE o Bałkany Zachodnie. - Polska jest w tej grupie państw, które chcą, by ten proces w końcu ruszył z miejsca - podkreśla rozmówca Interii.
Przywódcy krajów członkowskich UE spotkają się na dwa dni w Słowenii we wtorek. Nieformalny szczyt rozpocznie się od kolacji roboczej, podczas której odbędzie się dyskusja o roli Unii Europejskiej na arenie międzynarodowej w świetle ostatnich wydarzeń w Afganistanie oraz ewolucji stosunków na linii UE-Chiny (temat relacji handlowych między UE a Chinami przeniesiony został na agendę szczytu UE 21-22 października w Brukseli). "Jedność pozostaje naszym najważniejszym atutem" - napisał w liście do unijnych szefów rządów i państw przed szczytem w Słowenii przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
Czas na dyskusję z Czechami minął
- Spodziewamy się szerszej dyskusji strategicznej. Wiele państw, na pewno Polska, podniosą kwestie cen energii. My to widzimy od strony polityki gazowej, niestabilności cen gazu oraz od strony polityki klimatycznej i przyszłych decyzji w jej ramach. Już uzyskaliśmy, co chcieliśmy, bo temat cen energii został wpisany na szczyt UE 21-22 października - mówi nieoficjalnie Interii dobrze poinformowane źródło z rządu. I dodaje: problemem jest również nierównowaga na rynku EU ETS.
Polska nie jest jedynym krajem, który zwraca uwagę na rosnące ceny energii w tym roku. Hiszpania, w której ceny prądu są ściśle powiązane z cenami importu LNG, już wprowadziła czasową obniżkę podatków na energię elektryczną. Kraj ten oczekuje także interwencji unijnej w związku z szybkim wzrostem cen i ostrzega przed negatywnym wpływem obecnej sytuacji na tempo transformacji energetycznej.
Barcelona wezwała komisję, by opracowała wskazówki, jak państwa członkowskie mogą reagować na wzrosty cen energii. Opowiada się też za ograniczeniem spekulacji na rynku uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Swoją strategię na walkę z drożejącą energią wdraża także Francja (zamierza blokować podwyżki cen gazu i energii elektrycznej do kwietnia; planuje też obniżyć podatki od energii), Włochy i Grecja.
Na drugi dzień zaplanowano szczyt UE-Bałkany Zachodnie. Podczas spotkania unijnych przywódców z partnerami zachodniobałkańskimi, omówiony zostanie unijny plan gospodarczo-inwestycyjny dla Bałkanów Zachodnich. W jego ramach przewidziano dotacje w wysokości 9 mld euro m.in. na wzmocnienie konwergencji z UE państw na południu Europy, aspirujących do bycia częścią Wspólnoty. Wsparcie finansowe i wykorzystanie mechanizmów gwarancyjnych może przełożyć się na dodatkowe inwestycje w wysokości nawet 20 mld euro w regionie.
Będzie to przede wszystkim jednak kolejne spotkanie na najwyższym szczeblu, w ramach którego mogłoby dojść do potwierdzenia europejskiej perspektywy Bałkanów Zachodnich. Szanse na to by pchnąć negocjacje do przodu są jednak niewielkie.
- Główny temat szczytu to oczywiście Bałkany Zachodnie. Polska jest w tej grupie państw, które chcą, by ten proces w końcu ruszył z miejsca. Jest on blokowany bez merytorycznych podwodów bardzo długo, co przynosi szkody polityczne w tamtej części świata - mówi Interii źródło. Chodzi o m.in. rosnącą konkurencję ze strony Turcji, Chin czy Rosji w regionie.
- Mamy jasne przesłanie, powtarzamy od wielu lat, że nie ma dzisiaj powodów - w szczególności po ustaleniu nowej metodologii dla rozszerzenia UE, która była przecież gestem w stronę krajów sceptycznych - by nie dotrzymać danego słowa. Powinniśmy przestać blokować ten proces - konstatuje rozmówca Interii.
Problem jednak w tym, że losy dalszych akcesyjnych z krajami Bałkanów Zachodnich nie są pewne. I nie chodzi tylko o ostatni problem na linii Bułgaria-Macedonia Północna. Przypomnijmy, że w grudniu 2020 r. ze względu na sprzeciw Bułgarii Rada UE nie przyjęła konkluzji dotyczących polityki rozszerzenia i ram negocjacyjnych z Macedonią Północną i Albanią.
Nawet, gdyby udało się osiągnąć porozumienie na linii Sofia-Skopje, nie oznaczałoby to, że brak postępów w rozmowach akcesyjnych z ostatnich lat szybko przekuto by w konkretne decyzje. - Kluczową role odgrywają takie państwa jak Holandia i Francja, negatywną kluczową role - mówi Interii źródło. I przyznaje, że reszta krajów, w tym z Europy Środkowo-Wschodniej jest zainteresowana tym, by cały proces pchnąć do przodu. Również Włochy działają na rzecz przyśpieszenia negocjacji.
Czy najbliższy szczyt UE-Bałkany Zachodnie w Słowenii będzie przełomem? - A co miałoby tym przełomem być? Deklaracja (którą mają przyjąć przywódcy UE na zakończenie szczytu - red.) jest cały czas niezamknięta. My optujemy za tym, żeby nie zawierała warunkowości, które tak naprawdę oznaczają dowolne mrożenie tego procesu. Jak się to skończy zobaczymy, potrzebna jest jednomyślność, co ma swoje dobre i złe strony - mówi Interii dobrze poinformowane źródło.
Na nieformalnym szczycie w Słowenii mogłoby dojść do spotkania premierów Polski i Czech w sprawie Elektrowni Turów. Mogłoby, ale z informacji Interii wynika, że na tę chwilę nie ma takich ustaleń.
- Strona czeska musi przemyśleć swoje dotychczasowe działania - mówi Interii źródło rządowe. Przypomnijmy, że premier Mateusz Morawiecki wcześniej odwołał swoją wizytę w Budapeszcie ze względu na spór między Czechami a Polską o kopalnię węgla brunatnego i Elektrownię Turów. Stronny nie osiągnęły wciąż porozumienia.
Wcześniej minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka, odpowiedzialny za negocjacje z Czechami w sprawie Turowa, stwierdził w rozmowie z Interią, że "w obecnej sytuacji nie widzi sensu (dalszych negocjacji z Czechami - red.), bo nie ma tam woli". - Do porozumienia potrzeba dwóch podpisów - dodał.
Bartosz Bednarz