Szef Enronu podał się do dymisji
Szef Enronu ustąpił ze stanowiska, miesiąc po tym jak jego firma została największym bankrutem w historii Stanów Zjednoczonych. Do niedawna była siódmą co do wielkości na liście największych amerykańskich przedsiębiorstw.
Kenneth Lay zachowa miejsce w radzie nadzorczej, ale wierzyciele firmy wyraźnie nie chcieli, aby nadal nią kierował. Akcje Enronu, za które w sierpniu 2000 roku dawano po 90,56 dolarów, sprzedawano ostatni raz 10 stycznia po 67 centów. We wtorek Wall Street skreśliła Enron z listy firm, których akcjami można obracać na giełdzie nowojorskiej. Ponad 4,5 tysiąca pracowników zwolniono, pozostałych 19 tysięcy nie ma pewności, co będzie dalej. Tysiące ludzi straciło dorobek całego życia ulokowany w akcjach. Tymczasem kierownictwo firmy - w tym Lay'a - oskarża się, że zdołało zachować fortuny sprzedając akcje, kiedy nikt poza nimi nie wiedział o kłopotach Enronu. Lay zaś w najbliższym czasie będzie się musiał bronić w obliczu przesłuchań w Kongresie i sądowych pozwów pracowników
i wierzycieli. Pierwsze przesłuchania przed Komisjami Kongresu jeszcze bez udziału Lay'a jeszcze dziś. Enron Corp. był do niedawna gigantem energetycznym. Jego plajta, największa w dziejach USA, ogłoszona na początku grudnia, zrujnowało tysiące akcjonariuszy, w tym pracowników i emerytów
koncernu, a także naraziło na wielomilionowe straty fundusze emerytalne i banki.