Szpitale będą łapane w sieć

Ministerstwo Zdrowia od listopada będzie tworzyło krajową sieć szpitali. Szpitale nierentowne będą likwidowane. Inne będą przekształcane w zakłady opiekuńczo-lecznicze.

Ministerstwo Zdrowia od listopada będzie tworzyło krajową sieć szpitali. Szpitale nierentowne będą likwidowane. Inne będą przekształcane w zakłady opiekuńczo-lecznicze.

Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało rozpoczęcie tworzenia krajowej sieci szpitali (KSS) już pod koniec listopada tego roku. Teraz resort zdrowia pracuje nad określeniem warunków, jakie szpitale musiałyby spełniać, aby do sieci trafić. Jak powiedział Andrzej Wojtyła, wiceminister zdrowia, w I połowie maja br. takie pierwsze założenia powinny być już znane. Będą one najprawdopodobniej określać standardy, jakie będą musiały spełniać poszczególne placówki medyczne przypisane do jednego z trzech tzw. poziomów referencyjności. Szpitale bowiem w zależności od swojego położenia, liczby oddziałów, liczby lekarzy, wyposażenia, wykonywanych świadczeń są podzielone na różne poziomy.

Reklama

Szpital w sieci

Głównym celem tworzenia krajowej sieci szpitali ma być doprowadzenie do wyeliminowania z rynku najsłabszych szpitali. Dzięki temu placówki medyczne, które do niej trafiłyby, dostałyby więcej pieniędzy z funduszu. Dostanie się do KSS gwarantuje bowiem, że tylko wybrane szpitale mogą liczyć na publiczne pieniądze i tylko z nimi będą podpisywane kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia.

Nawet 20 proc. szpitali może zostać zlikwidowanych, jeżeli nie znajdą się w krajowej sieci szpitali.

Ministerstwo Zdrowia zapewnia jednak, że niedostanie się szpitala na listę nie przesądza o jego likwidacji. Takie placówki będą mogły łączyć się z innymi zakładami opieki zdrowotnej, zmieniać profil swojej działalności lub przekształcać się w zakłady opiekuńczo-lecznicze. Zdaniem wiceministra Wojtyły, placówek tego typu jest ciągle za mało w kraju. Poza tym polskie społeczeństwo starzeje się i coraz więcej starszych osób będzie w przyszłości wymagało długotrwałej opieki medycznej. Szacuje się, że do 2030 roku aż 24 proc. Polaków będzie miało powyżej 65 lat. Obecnie takie osoby stanowią ponad 13 proc. polskiego społeczeństwa (5,1 mln osób).

Taniej w ZOL...

W kraju działa ponad 220 zakładów opiekuńczo-leczniczych. W tamtym roku na ich funkcjonowanie NFZ przeznaczył ponad 185 mln zł. Nie płaci on jednak kosztów wyżywienia i zakwaterowania pacjentów tam przebywających. Dodatkowe środki ZOL otrzymują od samych chorych. Za pobyt w takiej placówce pacjenci płacą 70 proc. swojego dochodu. Chętnych jednak nie brakuje. By tam się znaleźć, często trzeba czekać nawet kilka miesięcy. W Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Warszawie na przyjęcie czeka ponad 40 osób. W podobnej placówce w Rzeszowie - ponad 30.

Jeszcze do 2004 roku nie było tego problemu. Pojawił się, gdy zaczęły obowiązywać nowe zasady odpłatności za pobyt mieszkańców domów pomocy społecznej (DPS). Obecnie w pierwszej kolejności za pobyt tam płaci sam pensjonariusz. W kosztach jego utrzymania powinna uczestniczyć także rodzina, a jeśli jej finansowanie nie wystarcza, to także gmina. Zarówno rodzina, jak i gmina najczęściej nie są zainteresowane wydawaniem dodatkowych pieniędzy na dziadka czy babcię, więc taniej jest skierować ich do ZOL.

CO TO JEST ZOL

Zakład opiekuńczo-leczniczy (ZOL) przeznaczony jest dla pacjentów niewymagających hospitalizacji, ale całodobowej opieki pielęgnacyjnej i rehabilitacyjnej. W ZOL pacjent może przebywać czasowo lub może być tam skierowany na pobyt stały.

...ale nie dla wszystkich

Zdaniem Marka Wójcika ze Związku Powiatów Polskich, nagminne jest przebywanie w ZOL osób nie ze względu na wymagane leczenie, ale właśnie ze względów społecznych i czysto ekonomicznych. Tym bardziej, uważa on, zanim szpitale zaczęłyby przekształcać się w zakłady opiekuńczo-lecznicze, resort zdrowia musi uporządkować kwestie przyjmowania do nich pacjentów. Brak dokładnych regulacji w tym względzie może bowiem doprowadzić do jeszcze większej liczby pacjentów w ZOL, przy jednoczesnym zmniejszeniu ich w domach pomocy społecznej, do których powinni być kierowani. To natomiast dla części z DPS może oznaczać widmo likwidacji.

ANALIZA

Od kilku lat podejmowane są próby stworzenia krajowej sieci szpitali. Do tej pory kończyły się one fiaskiem. Teoretycznie sieć powinna doprowadzić do wyeliminowania najsłabszych szpitali. Problem polega jednak na tym, że wiąże się to z likwidacją niektórych placówek. A to nie budzi entuzjazmu, zarówno wśród polityków, jak i w samym środowisku medycznym. Dlatego rząd może zaproponować szpitalom pewien okres przejściowy, w którym będą one w stanie spełnić standardy niezbędne do tego, aby znaleźć się w sieci. Dopiero po tym okresie byłyby likwidowane. Ewentualnie szpitale miałyby szansę zmiany profilu swojej działalności i przekształcenia się m.in. w ZOL. Szpital jednak sam powinien podjąć decyzję o takiej zmianie.

Zachętą dla szpitali do przekształcania się w ZOL może być to, że koszt utrzymania pacjenta tam jest mniejszy niż na tradycyjnym oddziale szpitalnym. Jego zadaniem jest świadczyć usługi pielęgnacyjne i rehabilitacyjne, ale tylko dla tych osób, które nie wymagają hospitalizacji, czyli tych usług, które najczęściej są najdroższe. Zdaniem Janusza Atłachowicza, wiceprezesa Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej, teoretycznie tworzenie KSS powinno doprowadzić do zlikwidowania co najmniej 15-20 proc. obecnie istniejących szpitali. Sądzi on jednak, że resort zdrowia nie jest zainteresowany przeprowadzeniem tak radykalnych zmian. Jest to podyktowane chociażby względami ochrony dużej grupy pracowników medycznych przed utratą zatrudnienia. Inna rzecz, że w związku z brakującą liczbą pielęgniarek i lekarzy w wielu rodzimych placówkach medycznych, szybko znaleźliby zatrudnienie.

Dominika Sikora

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie | Ministerstwo Zdrowia | placówki | szpitale | resort | resort zdrowia | pobyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »