Teresa Lubińska, profesor ekonomii Uniwersytetu Szczecińskiego i radna miasta Szczecina, została ministrem finansów. Była doradcą Leszka Balcerowicza i promotorem jego doktoratu honoris causa, doradzała też ministrowi finansów w ostatnim rządzie.
Jej współpracownicy przekonują, że jest jednym z najlepszych w kraju specjalistów w zakresie finansów publicznych. Od wielu lat zna się też z obecnym premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem (PiS).
Lubińska była promotorem pisanej przez niego pracy doktorskiej o finansowaniu oświaty za pomocą bonu oświatowego. Marcinkiewicz pracy jednak nie bronił, bo - jak mówi nowa minister - "poszedł w politykę".
Pomogła Marcinkiewiczowi utworzyć w jego rodzinnym Gorzowie Wlkp. Wyższą Szkołę Zawodową. Patronem tworzącej się w 1998 r. uczelni został Wydział Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego, którego Lubińska była wówczas dziekanem.
W wywiadzie udzielonym w ubiegłym tygodniu "Gazecie Wyborczej", na pytanie, jak jej zdaniem należy reformować finanse publiczne, odpowiedziała: "W finansach nic nie może odbywać się nagle. Ludzie mają dość słowa +reformy+. Jeżeli chce się coś zmienić, trzeba to przedstawiać dwa lata wcześniej, żeby społeczeństwo i samo Ministerstwo Finansów miało czas się przygotować".
Opowiedziała się za dwiema stawkami podatku liniowego, niższymi niż obecnie. "Dwiema, bo w kraju panuje ogromne poczucie niesprawiedliwości społecznej. Ludzie są skłóceni. Odbudowanie spokoju jest ważniejsze niż konkretne efekty. Równe potraktowanie wszystkich w czasie, gdy społeczeństwo uważa, że wielu bogatych dorobiło się nieuczciwie, pogłębiłoby tylko poczucie niesprawiedliwości" - uważa Lubińska.
O sobie mówi, że jest odpowiedzialna i lojalna wobec państwa - "liczy się tylko państwo, nie interes prywatny" - zapewnia. "Mam wiedzę. Przejęłam deficytowy wydział ekonomiczny uniwersytetu, który miał upaść. Zostawiłam go kwitnący (...)" - powiedziała w wywiadzie dla "GW".
Prof. Lubińska w październiku 2004 r. została członkiem działającej przy ministrze finansów rady makroekonomicznej, która zajmowała się opiniowaniem budżetu. W 2000 r. zasiadała w radzie nadzorczej należącej do gminy spółki Zakład Wodociągów i Kanalizacji, a w latach 1996-98 w radzie Pomorskiego Banku Kredytowego (później przejęty przez Pekao SA).
Lubińska należała do Unii Wolności, była członkiem władz regionalnych. W ostatnich wyborach samorządowych (w 2001 r.), jako niezależna kandydatka, ubiegała się o fotel prezydenta Szczecina. Jej kampania przebiegała pod hasłem "Politykom dziękujemy".
Teresa Lubińska ma 53 lata, jest żoną znanego genetyka prof. Jana Lubińskiego. Ma dwóch dorosłych synów i pięcioletniego wnuka. Jeden z synów studiuje prawo, drugi ukończył medycynę. Często jeździ na rowerze i pracuje w ogródku, lubi gotować. Według "GW", majątek, szacowany na 1,73 mln zł, Lubińska lokuje w funduszach inwestycyjnych, lokatach i nieruchomościach.
W szczecińskim sądzie toczy się sprawa o zniesławienie, którą Lubińskiej wytoczył stoczniowiec ze Stoczni Szczecińskiej Nowa. Mężczyzna poczuł się urażony, bo - jak utrzymuje - w 2004 roku podczas konferencji poświęconej sytuacji stoczni Lubińska nazwała go "płatnym esbekiem". Lubińska zaprzecza i odmawia przeproszenia stoczniowca. Sama wniosła przeciwko niemu doniesienie do prokuratury, twierdząc, że jej groził, a ona mogła zareagować na to mówiąc o "esbeckich metodach".