Tesco się mści

Właściciele hipermarketów Tesco w barbarzyński sposób mszczą się na pracownikach, którzy postanowili walczyć o swoje prawa i godność w miejscu pracy. Wszystkie osoby, które dwa tygodnie temu strajkowały w tyskim sklepie, stracą 500-złotowe premie, jakie miały być wypłacane przed świętami wielkanocnymi.

Teraz nie będzie ich stać na to, żeby godnie przeżyć święta. - Znów będę musiała kupić coś z promocji, pewnie przeterminowane, ale za to tańsze. Wstyd! Żeby tylko dzieci się nie zorientowały... - żali się Hanna (51 l.), kasjerka z Tesco, która zarabia tam zaledwie 830 zł na rękę! To jest już prawdziwa wojna pracowników z zarządem! Strajkujących, którzy 20 lutego sparaliżowali pracę marketu w Tychach, dosięgły surowe kary. Ponad 130 osób otrzymało pisemne nagany! Za co? "Za narażenie pracodawcy na utratę dobrego imienia i wizerunku wśród klientów". Tak napisał zarząd. Tesco zagroziło też, że jeśli sytuacja się powtórzy, dojdzie do zwolnień!

Reklama

Skromnie na święta

Jakby tego było mało, zarząd Tesco postanowił uderzyć buntowników po kieszeni. Każdy, kto uczestniczył w proteście, został pozbawiony premii. Mieli dostać 500 zł z okazji otwarcia 300. sklepu Tesco w Polsce. Sprawa dotyczy prawie 200 pracowników Tesco, dla których 500 zł to majątek. Dzięki premii świąteczny stół tych ludzi mógłby być zastawiony. Teraz trzeba będzie zaciskać pasa, dwoić się i troić, żeby jedzenie na święta kupić jak najtaniej.

Więcej w Super Expressie

autor: Przemysław Malisz

Super Express
Dowiedz się więcej na temat: święta | Tesco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »