TFL ucieka z leasingu...i zamierza sprzedać swoje umowy
Wrocławskie Towarzystwo Finansowo-Leasingowe nie podpisuje już żadnych umów leasingowych i zamierza sprzedać cały portfel kontraktów. Z nieoficjalnych informacji wynika, że straty spółki wynoszą już 80-90 mln zł. Tyle samo mogły stracić banki finansujące TFL.
Wszystko wskazuje na to, że TFL, czołowa do niedawna spółka w branży (w 1998 r. w rankingach KPL pod względem obrotów zajmowała 11. miejsce i miała 3-proc. udział w rynku), wpadła w poważne tarapaty finansowe. Po aferze BG Leasing byłby to drugi taki przypadek, który może mieć fatalne skutki dla całego sektora finansowego. Z nieoficjalnych informacji wynika, że spółka ma straty w wysokości 80-90 mln zł. Informację tę pośrednio potwierdza Dariusz Baran, prezes giełdowego Centrum Leasingu i Finansów, który przymierzał się do połączenia z TFL.
- Chcieliśmy dokonać fuzji z TFL. Na przełomie 1999 i 2000 r. przeprowadziliśmy due diligence spółki i sprawdziliśmy wszelkie aspekty finansowe jej działalności. Po badaniu okazało się, że kondycja finansowa TFL jest bardzo zła. Dlatego zrezygnowaliśmy z tej fuzji - mówi Dariusz Baran,
- Nie połączyliśmy się, bo CLiF miał całkowicie inną kulturę organizacyjną niż my. Fuzja zaszkodziłaby obu spółkom - tłumaczy Mariusz Grochowski, prezes TFL.
Okręt tonie
Jeszcze na początku1999 r. celem strategicznym firmy było wejście na GPW. Nie doszło do tego. Nie udała się również emisja krótkoterminowych papierów komercyjnych, z czego spółka chciała pozyskać kilkadziesiąt milionów złotych. W około 70 proc. spółkę finansował Bank Zachodni. Reszta środków pochodziła z 30 innych banków. Obecnie kapitał akcyjny TFL wynosi tylko 4,6 mln zł.
- W połowie 1999 r. Bank Zachodni, po przejęciu go przez Irlandczyków z AIB Allied Irish Banks, przestał nas kredytować. Uznaliśmy, że wkrótce nadejdą ciężkie czasy dla branży i że leasing przestanie być opłacalny. Po zbyciu sieci sprzedaży TFL Service w marcu 2000 r. na rzecz CLiF nie podpisaliśmy już ani jednej umowy leasingowej. Teraz chcemy jak najszybciej sprzedać cały portfel wcześniejszych kontraktów i zakończyć działalność leasingową - mówi Mariusz Grochowski, prezes TFL.
Anonimowy informator zbliżony do TFL ujawnił, że 80-90 mln zł dziury finansowej powstało na skutek świadomego drenażu spółki przez niektórych akcjonariuszy. W branży mówi, że zawierano transakcje leasingowe poniżej standardów bezpieczeństwa. Część leasingobiorców nie spłacała rat i spółka zaczęła tracić płynność. Zdaniem informatora, TFL jest zagrożony bankructwem. Innego zdania jest menedżment spółki.
- Nie mamy przeterminowanych długów - ripostuje Mariusz Grochowski.
Dodaje, że miesiąc temu akcjonariusze postanowili podwyższyć kapitał akcyjny o kilkadziesiąt milionów złotych.
- Nie mogę jednak ujawnić, w jaki sposób pozyskamy te kapitały - deklaruje Mariusz Grochowski.
Nazwa zostaje
TFL sprzedał dotąd około 10 proc. portfela umów leasingowych. 70 proc. tego portfela to leasing środków transportu drogowego, a około 20 proc. to maszyny i urządzenia.
- Do połowy 2001 r. chcemy sprzedać wszystkie kontrakty. Ostatnie umowy wygasają w 2008 r. Prowadzimy zaawansowane rozmowy z potencjalnymi chętnymi. Nie mogę jednak ujawnić, z kim. Jedna z opcji przyszłej naszej strategii zakłada działalność zbliżoną do usług finansowych. Nazwa firmy zostanie zachowana. Chcemy jednak definitywnie wyjść z leasingu, bo nie widzimy tu szans rozwoju - podsumowuje Mariusz Grochowski.
Prezes TLF odmówił autoryzacji wypowiedzi