To jest wojna o bezpieczeństwo

To nie jest wojna o ropę, wpływy, kontrakty, lecz o bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych, Bliskiego Wschodu i całego świata - mówi Maciej Raczkiewicz, przewodniczący rady nadzorczej Amerykańskiej Izby Handlowej. Jego zdaniem, opowiadając się po stronie USA Polska udowodniła, że jest godnym zaufania partnerem i może liczyć na udział w odbudowie Iraku.

To nie jest wojna o ropę, wpływy, kontrakty, lecz o bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych, Bliskiego Wschodu i całego świata - mówi Maciej Raczkiewicz, przewodniczący rady nadzorczej Amerykańskiej Izby Handlowej. Jego zdaniem, opowiadając się po stronie USA Polska udowodniła, że jest godnym zaufania partnerem i może liczyć na udział w odbudowie Iraku.

"PB": Czy amerykańscy przedsiębiorcy już zacierają ręce z myślą o rynkach zbytu i kontraktach, które dla nich przygotowuje prezydent Bush po zakończeniu wojny w Iraku?

Maciej Raczkiewicz, przewodniczący rady nadzorczej Amerykańskiej Izby Handlowej: W tej chwili amerykańscy przedsiębiorcy, tak jak wszyscy, są zaniepokojeni sytuacją polityczną, wojną i nieprzewidywalnymi konsekwencjami, jakie może ona przynieść. I nikt nie myśli o jakichkolwiek korzyściach, które przedsiębiorcy mogą odnieść w wyniku wojny. Wszyscy woleliśmy, aby zaistniała sytuacja mogła być rozwiązana drogą dyplomatyczną, ale niestety okazało się to niemożliwe.

Reklama

"PB": Czy to znaczy, że z punktu widzenia menedżera amerykańskiej korporacji wojna może przynieść więcej szkód niż korzyści?

- Przyczyną konfliktu nie są korzyści ekonomiczne dla gospodarki USA. Z punktu widzenia gospodarki wojna ta będzie szalenie kosztowna dla Stanów Zjednoczonych nie tylko z powodów kosztów działań, ale także z powodów kosztów rekonstrukcji po jej zakończeniu. Konflikt spowoduje zwiększenie deficytu budżetu USA, a to na pewno nie jest korzystne dla gospodarki. To nie jest wojna o rynki zbytu, kontrakty czy o ropę naftową, ale o zwiększenie bezpieczeństwa w Stanach Zjednoczonych. Oczekuje się, iż wyeliminowanie broni masowego rażenia w Iraku poprawi bezpieczeństwo nie tylko w USA i na Bliskim Wschodzie, ale i na całym świecie i znacznie zmniejszy prawdopodobieństwo ataków terrorystycznych.

"PB": Ale mimo to już zaczyna się mówić o bojkocie produktów made in USA. Czy Amerykanie nie obawiają się, że amerykańskie towary będą odrzucane przez przeciwników wojny tak jak Amerykanie nie kupują francuskich win?

- Należy się zastanowić, czy tego typu bojkot byłby nie tylko prawdopodobny, ale i korzystny dla danego kraju. Jeżeli np. w jakimś kraju znajduje się fabryka General Motors czy Coca-Coli, to przecież bojkot towarów produkowanych przez daną firmę oznaczałby szkodzenie gospodarce tego państwa, utratę miejsc pracy, utratę podatków płaconych przez firmę oraz pracowników, problemy stworzone dla całego łańcucha poddostawców, dystrybutorów czy sieci sprzedaży. Dziś w obliczu globalizacji tego typu protesty częściej będą uderzały w kraj czy w społeczeństwo, w którym takie protesty mają miejsce, niż w firmę w Stanach Zjednoczonych.

"PB": Jakie komplikacje dla świata biznesu może spowodować wojna?

- Cały świat wstrzymuje oddech. Nie jest prawdopodobne, aby Stany Zjednoczone tę wojnę mogły przegrać, jednakże w dalszym ciągu ogromną niewiadomą pozostaje długość konfliktu i działań wojennych. Przez najbliższych parę tygodni, do czasu wyjaśnienia się sytuacji uważam, że duże inwestycje, transakcje finansowe, istotne decyzje dla firm będą przełożone na później.

"PB": A jak długo potrwa ta wojna?

- Oczekuje się, że wojna ta będzie dużo krótsza od wojny w 1991 r. Osobiście pragnąłbym, żeby potrwała jak najkrócej Đ parę dni, ale wydaje się to mało prawdopodobne. Jednakże z drugiej strony mam nadzieję, że nie będzie to okres wielomiesięczny, lecz kilkutygodniowy. Natomiast okres stabilizacji, odbudowy Iraku, wprowadzenie Đ o ile to będzie możliwe - systemu demokratycznego, w tym wypadku mówimy o miesiącach, jeśli nie o latach.

"PB": Kto skorzysta na konflikcie w Iraku? Czy mogą to być kraje Europy Środkowej i Wschodniej, które staną się oazą spokoju?

- Trudno mówić o tym, kto skorzysta na wojnie w Iraku. Największe koszty poniosą Stany Zjednoczone. Można mówić, kto skorzysta na szybkim zakończeniu wojny w Iraku. Oczekuje się, że po okresie niepewności w ciągu ostatnich miesięcy nastąpi okres stabilizacji. Kraje Europy Środkowej i Wschodniej są na pewno obszarem stabilnym politycznie i to nie brak tej stabilności ogranicza zwiększenie inwestycji oraz napływ kapitału, lecz brak lepszych warunków gospodarczych do inwestycji, stabilności i przewidywalności praw oraz przepisów, obciążenia podatkowe, proces decyzji administracyjnych czy korupcja.

Przypuszczam, że po wojnie nastąpi okres zwiększonych inwestycji w Iraku i oczekiwałbym, że Polska, która opowiedziała się jasno po stronie USA i koalicji, będzie miała możliwości partycypacji. Polska opowiadając się po stronie koalicji pokazała jednoznacznie, że prowadzi własną politykę i nie ulega wpływom dominujących członków Unii Europejskiej, czyli Francji i Niemiec. Polska pokazała, że jest odpowiedzialnym partnerem, na którego można liczyć, który nie podlega wahaniom koniunkturalnym. To stawia nas w dobrym świetle.

"PB": Jak będzie wyglądał świat po wojnie? Czy będzie ona impulsem ożywiającym dla gospodarki?

- Wojna nie jest impulsem ożywiającym gospodarkę, ale zakończenie działań wojennych, stabilizacja w Iraku, stabilizacja na Bliskim Wschodzie, spadek cen ropy naftowej, przewidywalność polityczna i gospodarcza, zmniejszenie zagrożenia ataków terrorystycznych Đ to wszystko powinno mieć pozytywny wpływ i osobiście oczekuję, że będzie impulsem ożywiającym dla światowej gospodarki.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: wojna | USA | przedsiębiorcy | bezpieczeństwo | wojny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »