Turcja. Inflacyjne skutki gospodarczej terapii prezydenta Erdogana
Prezydent Turcji Recep Erdogan znów wzywa do obniżenia stóp procentowych, choć rozluźnianie polityki pieniężnej - wymuszane przez niego na banku centralnym - osłabia krajową walutę i podsyca inflację. W grudniu wzrost cen przekroczył granicę 36 procent, w styczniu 48,7 proc. Sprawdziły się więc prognozy profesora Hakana Kara z Uniwersytetu Bilkent, że przed marcem inflacja przekroczy 40-proc. Niektórzy analitycy mówią nawet o 50-proc.
"Erdoganomika" to realizowany przez prezydenta Turcji kurs w polityce gospodarczej, który nie ma nic wspólnego z kanonami klasycznej ekonomii. Recep Erdogan jest przekonany, że inflację wywołują wysokie stopy procentowe i dlatego naciska na ich obniżanie. Liczy na to, że krajowa gospodarka będzie napędzana przez tani kredyt, inwestycje i eksport. Tańsze pieniądze mają przyczynić się do stworzenia dodatkowych miejsc pracy i zwiększenia produkcji przemysłowej.
Ekipa prezydenta próbuje przekonać Turków do przechowywania oszczędności w lirach, a nie w euro czy dolarach i w ten sposób zwalcza tak zwaną "dolaryzację" gospodarki. Do lokowania oszczędności w rodzimej walucie wzywano obywateli już pod koniec grudnia 2021 roku, gdy wprowadzono program ochrony depozytów w lirach. Wartość liry szybko wówczas wzrosła do nienotowanego od miesiąca poziomu, by po kilku dniach znów spaść.
W powszechnej opinii światowych inwestorów polityka Recepa Erdogana to kompletny "niewypał" i "dolewania oliwy do inflacyjnego ognia". Autorzy podręczników ekonomii zalecają, by w okresach szalejącej inflacji przeprowadzać podwyżki stóp procentowych. W ten sposób można wyhamować ekspansję kredytu, zachęcić ludzi do oszczędzania i w konsekwencji ograniczyć tempo spadku siły nabywczej pieniądza.
"Sułtan" Erdogan w ostatnich latach zwolnił z pracy trzech kolejnych gubernatorów Banku Centralnego Republiki Tureckiej. Pod jego presją w ostatnich miesiącach bank zredukował stopę referencyjną o 500 punktów bazowych - z 19 do 14 procent. W styczniu stopy procentowe wyjątkowo nie zostały zmniejszone, ale prezydent spodziewa się, że ten "błąd" zostanie wkrótce naprawiony.
- Dzięki obniżkom stóp doczekamy się spadku inflacji w ciągu kilku miesięcy. Nasz kraj nie będzie już rajem dla tych, którzy wzbogacają się na wysokich stopach procentowych. Upadek liry jest wynikiem ekonomicznego oblężenia, ale Turcja nie wycofa się ze swojej nowej polityki gospodarczej - mówił w grudniu prezydent.
Jednak spadku inflacji nie widać. Wręcz przeciwnie, dynamika cen zwiększa się. Profesor Hakan Kara z Uniwersytetu Bilkent uważał, że inflacja do marca może przekroczyć 40 proc., tym bardziej, że jest podsycana przez administracyjne podwyżki stawek - na przykład usług komunalnych, opłat drogowych oraz podatków od alkoholu i tytoniu.
I w styczniu inflacja osiągnęła poziom 48,7 proc. wobec 36 proc. w grudniu.