Turecka szajka okradała turystów. Przywódcą dyrektor hotelu
Zagraniczni turyści odpoczywający w Turcji okradzeni na ponad 24 miliony euro - informuje tamtejszy portal informacyjny T24. Szajka działająca w nadmorskim kurorcie Kusadasi wykradała dane ich kart kredytowych i realizowała za ich pośrednictwem transakcje. Ofiarą oszustwa padło co najmniej 268 osób. Tureckie MSW informuje, że przestępców aresztowano. Jest wśród nich przywódca grupy.
Na ślad przestępców wpadł turecki, państwowy bank, który wykrył podejrzane transakcje na kontach osób mieszkających za granicą i zaalarmował organy regulacyjne. Okazało się, że oszukańcze przelewy są realizowane poprzez terminale płatnicze dwóch hoteli w Kusadasi - popularnym kurorcie w południowo - zachodniej Turcji. Z informacji wynika, że operacją kierował dyrektor jednego z nich. Kradł dane kart kredytowych turystów, którzy dokonali rezerwacji, a potem udostępniał je wspólnikom - innym hotelom i wypożyczalniom samochodów.
Oszustwo zostało zaplanowane tak, aby turyści tracili pieniądze z kart kredytowych dopiero po powrocie do swoich krajów - wyjaśnia portal Turkiye Today. "Ich karty kredytowe były wielokrotnie wykorzystywane, jakby ponownie kupowali usługi hotelowe lub wypożyczali samochody" - informuje portal. Obliczono, że szajka ukradła ponad 25,4 mln euro. Jej ofiarą padło co najmniej 268 turystów. Policja nie ujawnia, z jakich krajów.
Pieniądze za rzekome rezerwacje hoteli czy wypożyczenie aut były przekazywane dalej za pośrednictwem sieci firm fasadowych. "Jednocześnie przestępcy prali je za pośrednictwem struktur biznesowych" - informuje T24. Ukradzione kwoty trafiały na konta członków szajki. Często wykorzystano je do zakupu nieruchomości, które szybko potem były wystawiane na sprzedaż. Portal T24 poinformował, że na przestępstwie sieć zarobiła ponad 32 mln euro (1,1 miliarda tureckich lir).
Oszuści stosowali "smurfing" - taktykę polegającą na dzieleniu dużych transakcji na mniejsze, zwykle poniżej progu zgłaszalności. Dzięki temu unikali wykrycia przez banki. "Smurfing" sprawia bowiem, że niewielkie sumy wydają się pochodzić z legalnych źródeł, co utrudnia władzom powiązanie ich z działalnością przestępczą.
Dochodzenie trwało cztery miesiące. O jego zakończeniu poinformował turecki minister spraw wewnętrznych Ali Yerlikaya. Zawiadomił, że policja przeprowadziła rewizje w 27 lokalizacjach i zatrzymała 20 członków szajki, w tym kilku za granicą. Jest wśród nich domniemany przywódca.