Turyści przyjeżdżają na krótko i wydają za mało, przedsiębiorcy załamani. "Ten biznes się kończy"
Świnoujście jest jednym z najpopularniejszych polskich kurortów, ale zdaniem tamtejszych przedsiębiorców tego sezonu nie będzie można zaliczyć do najlepszych. Dlaczego? Właściciele budek położonych przy promenadzie wskazują, że turyści nie chcą zaopatrywać się u nich, tylko w tradycyjnych sklepach. Problemem ma być również to, że nad morze nie przyjeżdża się już na tydzień czy dwa, lecz na krótki, kilkudniowy wypad. Sytuację właścicieli punktów handlowych zdają się ratować turyści z Niemiec, jednak - jak podkreślają sami przedsiębiorcy - "ten biznes się kończy".
Czy położone w północno-zachodnim krańcu Polski miasto uzdrowiskowe cierpi na brak turystów? Dziennikarze z Wirtualnej Polski postanowili to sprawdzić i porozmawiać z właścicielami punktów handlowych zlokalizowanych przy promenadzie w Świnoujściu.
Prowadzący kilkadziesiąt punktów handlowych na polskim wybrzeżu przedsiębiorca przyznał w rozmowie z serwisem, że tegoroczny sezon może nie należeć do najlepszych. - Ruch na promenadzie niby jest, ale ludzie są coraz mniej skłonni do wydawania pieniędzy - stwierdził, wskazując przy okazji na zamknięte punkty handlowe. - Proszę mi wierzyć, że ten biznes się kończy - dodał. Dlaczego tak jest?
Zwrócił uwagę na zmianę w zachowaniu turystów, którzy nie chcą już robić zakupów w małych budkach i punktach handlowych. - Idą całymi grupami do Żabki lub Dino i prosto ze sklepu kierują się nad morze. Mijają nas z siatkami pełnymi zakupów - powiedział. Na tym jednak nie koniec.
Problematyczne dla miejscowych przedsiębiorców ma być również to, że turyści skracają swoje pobyty nad morzem. - Dzisiaj przeciętny turysta sprawdza prognozę pogody, przyjeżdża na 2-3 dni i znika. Nie jest łatwo - stwierdził przedsiębiorca, którego słowa przytacza WP.
Podobnego zdania jest kobieta sprzedająca lody w niewielkiej budce. Przyznała, że klientów jest mniej, a połowa płatności dokonywana jest w euro. Dużą liczę turystów z Niemiec zauważył również mężczyzna handlujący miodem. Jego zdaniem stanowią oni 40 proc. wszystkich klientów.