Tusk - "Krach cenowy za nami"

Premier Donald Tusk w wystąpieniu kończącym debatę nad odwołaniem ministra finansów Jacka Rostowskiego chwalił jego kompetencje i determinację, które pozwoliły Polsce uniknąć - jak mówił - "krachu cenowego".

Premier Donald Tusk w wystąpieniu kończącym debatę nad odwołaniem ministra finansów Jacka Rostowskiego chwalił jego kompetencje i determinację, które pozwoliły Polsce uniknąć - jak mówił - "krachu cenowego".

- Na czele resortu finansów stoi człowiek kompetentny i niezwykle zdeterminowany, żeby nie popełniać błędów, których źródłem jest jak najlepsza intencja, ale jednocześnie brak wyobraźni co do skutków danej decyzji - mówił Tusk.

Podkreślił, że ubocznym i mimowolnym skutkiem obniżki akcyzy byłyby zdecydowanie wyższe dochody producentów, a nie wyraźna ulga, dla szczególnie uboższej części społeczeństwa.

- W ogniu debaty łatwiej o okrzyk, czy skandowanie niż o refleksję, ale dobrze byłoby przemyśleć argumentację kompetentnego ministra finansów, żeby w przyszłości takich błędów unikać - zwrócił się do posłów PiS.

Reklama

Przedstawił dane Polskiej Izby Paliw, zgodnie z którymi przed rokiem litr benzyny 95 kosztował średnio na stacji benzynowej 4,45 zł, a 11 czerwca br. - 4,63 zł.

- Żaden rząd nie zakładałby sobie pętli na szyję, żeby złośliwie komuś podwyższyć cenę benzyny - podkreślił Tusk.

Zdaniem Tuska, w Polsce podwyżki cen na stacjach benzynowych są mniej dotkliwe, niż wynikałoby to z ruchu cen w dolarach, ponieważ była stabilna, silna złotówka. - Każdy odpowiedzialny rząd powinien dbać o to, na co ma realny wpływ. Polski rząd nie ma realnego wpływu na ceny ropy na świecie i na ceny żywności na świecie - podkreślił Tusk.

Zdaniem premiera, Rostowski jest bardzo kompetentnym ministrem, o wysokich umiejętnościach makroekonomicznych. - Dzięki jego stanowczości i konsekwencji w Polsce nie ma krachu cenowego, są podwyżki bolesne dla ludzi, ale nie ma krachu cenowego - zaznaczył.

Tusk podkreślił, że debata w sprawie odwołania ministra może być "ognista", ale nie można na niej mówić nieprawdy.

Przypomniał, że to rząd PiS podniósł akcyzę na paliwa i - jak ocenił - nie było do takiej decyzji "ewidentnej" potrzeby "Mój rząd nie podniósł akcyzy na paliwa i nie zamierza podnosić" - zapewnił. Premier powiedział, że - jeśli rząd nie może wpłynąć na ceny paliw i żywności na świecie - to "trzeba zrobić wszystko, żeby szczególnie najubożsi, nie odczuli tego (podwyżek cen - PAP) zbyt dotkliwie".

- Jeśli obniżymy akcyzę, to obniżymy obciążenia dla wszystkich po równo. Skorzystają na tym ci, którzy najwięcej wydają na paliwa. To ulga pożądana przez najlepiej zarabiających - powiedział Tusk.

Jak dodał, rząd chce doprowadzić do tego, żeby pieniądze z akcyzy trafiły do budżetu, a potem wróciły do tych, którzy ich najbardziej potrzebują. - Czy wam się to podoba, czy nie, mój rząd będzie prowadził naprawdę solidarną politykę z tymi, którzy są nie z własnej winy w trudnej sytuacji - podkreślił.

- Nie rozumiem was, dlaczego chcecie podjąć takie techniki, które sprzyjają wyłącznie najbogatszym. Nie wiem co się z wami stało - zwrócił się Tusk do posłów opozycji.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: paliwa | Donald Tusk | krach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »