U progu państwa policyjnego

Powołanie urzędu antykorupcyjnego, prokuratorskiego Centralnego Biura Śledczego, urzędu do walki z terroryzmem, a także tworzenie nowych struktur w policji - te superinstytucje pragnie wprowadzić rząd. Czy policyjne pomysły sprawią, że my obywatele poczujemy się bezpieczniej, czy raczej nowe służby z nowymi specuprawnieniami pogłębią tylko kompetencyjny chaos.

Obecnie w Polsce siedem instytucji posiada rozległe kompetencje operacyjne, w zakres których wchodzi m.in. prawo do zakładania podsłuchu czy kontroli korespondencji. Nieoficjalnie szacuje się, że nawet kilka tysięcy razy w ciągu roku organy ścigania decydują się np. na założenie podsłuchu podejrzanym.

Utrwalanie rozmów jest możliwe zarówno w trakcie toczącego się postępowania przygotowawczego, jak i działań operacyjno-rozpoznawczych. Podsłuchiwać mogą policja, służby specjalne, straż graniczna, a nawet organy skarbowe i żandarmeria wojskowa. Założenie podsłuchu nie jest łatwe, gdyż odpowiednią zgodę muszą najpierw wyrazić prokurator i sąd, szczegółowo uzasadniając swoją decyzję.

Reklama

Kodeks postępowania karnego wymienia 18 sytuacji, w którym podsłuch może być zastosowany. Chodzi tu m.in. o zabójstwa, rozboje, handel narkotykami czy szpiegostwo. Skuteczność popularnych "pluskiew" jest duża. Właśnie dzięki tego typu działaniom operacyjnym zgromadzono materiał dowodowy np. w sprawie Marka Dochnala czy afery starachowickiej.

Czy utworzenie nowych superorganów o rozległych kompetencjach sprawi, że ta skuteczność walki z najgroźniejszymi przestępstwami będzie większa? Czy może stanie się odwrotnie i zamiast zwiększającego się poczucia bezpieczeństwa wśród obywateli pojawi się lęk przed policyjnym państwem. Profesor Janusz Czapiński uważa, że zapowiedź powołania nowych instytucji raczej nie budzi obaw ze strony przeciętnego Kowalskiego, zwłaszcza że ich twórcy podkreślają, że będą one służyć do zwalczania przestępstw większego kalibru. Jednak, jeżeli instytucje te zaczną być z czasem kierowane w stronę zwykłych obywateli, ludziom może odświeżyć się pamięć z okresu PRL - przestrzega profesor.

Z większymi obawami do pomysłów rządu podchodzą eksperci prawa. - Jest to ustrojowy absurd. W ten sposób nowe władze pokazują, że nie potrafią rządzić za pomocą istniejących instrumentów prawnych - uważa prof. Jan Widacki. Dodaje że, jeżeli instytucje źle działają, trzeba zastanowić się, jak je naprawić, a nie tworzyć nowe.

- Tym bardziej że działania tych wszystkich służb wymagają koordynacji, natomiast jeżeli wymkną się spod kontroli, mogą stać się niebezpieczne dla zwykłych obywateli, zwłaszcza gdy wpływ na działanie poszczególnych formacji będą mieli politycy - twierdzi J. Widacki.

Również z nieufnością do tworzenia nowych instytucji podchodzi dr Wiktor Osiatyński, konstytucjonalista. - Jeżeli rządzący mieliby przekonanie, że dana instytucja źle funkcjonuje i nie da się zreformować, wtedy uzasadnione jest powołanie nowej oraz zlikwidowanie tej, która stała się bezużyteczna dla państwa. Natomiast jestem przeciwnikiem tworzenia nadmiernej ilości kolejnych specorganów, tylko używania tych mechanizmów, które istnieją- uważa W. Osiatyński.

Podobnego zdania jest prof. Piotr Kruszyński - walka z korupcją jest szczytnym hasłem, jednak państwo dysponuje już instrumentami prawnymi, które mogłyby służyć zwalczaniu przestępczości.

- W wielu krajach działają urzędy antykorupcyjne i sprawdziły się. Jednak nieprzemyślane mnożenie struktur oznacza dublowanie się kompetencji, uprawnień itd. Za to wszystko płacą przecież podatnicy - mówi karnista. Dodające, że jeżeli zwalczanie przestępczości miałoby polegać wyłącznie na mnożeniu struktur, będzie to ruch pozorny, chyba że powoływanie nowych struktur rzeczywiście zostanie połączone z efektywną walką z przestępczością.

Tomasz Pietryga

dr Janusz Kochanowski, Fundacja Ius et Lex

Jeżeli istnieją nadzwyczajne zadania, a do takich niewątpliwie należy walka z korupcją, z którą państwo nie jest sobie w stanie poradzić przy pomocy normalnych organów ścigania - to powoływanie nowych instytucji może być uzasadnione. Oczywiście, pewnymi warunkami. Powinny zostać określone w sposób klarowny zadania, jakie mają realizować nowo powołane struktury, nie dublując zadań już istniejących instytucji. Należałoby również określić czasokres w którym będą one funkcjonować, i na podstawie rezultatów ich działania rząd powinien podjąć decyzję o dalszym ich losie. W przeciwnym razie takie instytucje pozostawione same sobie mogą ulec zwyrodnieniu.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: instytucje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »