Uczelnie będą ułatwiać zdobycie indeksu
Uczniowie, którzy zaliczą w tym roku wszystkie egzaminy maturalne, będą mieli ułatwiony dostęp na studia, natomiast ci, którzy nie zdadzą jednego przedmiotu, ale uzyskają łączną średnią z egzaminów powyżej 30 proc. punktów, otrzymają świadectwa dojrzałości - to najważniejsze konsekwencje wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie tzw. amnestii maturalnej.
- Trybunał Konstytucyjny wykazał się świetną znajomością organizacji oświaty. Odroczenie mocy obowiązującej orzeczenia złagodziło konsekwencje, jakie wywołuje niekonstytucyjność przepisów stworzonych przez MEN - dodaje prof. Tadeusz Luty, rektor Politechniki Wrocławskiej i przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
A konsekwencji, nawet tylko w 2007 roku, jest wiele.
Koniec eksperymentu
- Skończył się pewien eksperyment, który KRASP krytykowała od początku. Z naszego punktu widzenia został przywrócony pewien zdrowy rozsądek. Szkoda tylko, że ta operacja odbyła się kosztem emocji i mieszanki nastrojów młodych ludzi - skomentował wyrok rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Karol Musioł.
Przypomnijmy, że Trybunał Konstytucyjny orzekł w minionym tygodniu, że rozporządzenie ministra edukacji narodowej w sprawie tzw. amnestii maturalnej jest niezgodne z konstytucją i ustawą o systemie oświaty. Gdyby orzeczenie TK weszło w życie z dniem publikacji w Dzienniku Ustaw, tegoroczne matury musiałyby zostać przełożone o cztery miesiące, a Ministerstwo Edukacji Narodowej poniosłoby dodatkowy koszt w wysokości 20 mln zł.
- Opóźniłoby się także wydawanie świadectw maturalnych - mówił Marek Legutko, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
Tak się jednak nie stanie. Sędziowie Trybunału postanowili bowiem, że orzeczenie wejdzie w życie 12 miesięcy po opublikowaniu. Tym samym Trybunał dał czas Ministerstwu Edukacji na stworzenie nowych przepisów dotyczących zdawania egzaminów maturalnych.
- To nie przywilej dla MEN, ale dla tegorocznych maturzystów - tłumaczyła w uzasadnieniu wyroku sędzia Ewa Łętowska.
Minister ROMAN GIERTYCH będzie dążył do zmiany ustawy o systemie oświaty, która pozwoli na ponowne wprowadzenie amnestii maturalnej
Przywileje dla uczniów
Zgodnie z orzeczeniem TK świadectwa dojrzałości wydane we wrześniu ubiegłego roku dzięki tzw. amnestii maturalnej zachowają ważność. Ponad 50 tys. osób może odetchnąć z ulgą. Co więcej, amnestią będą objęci także tegoroczni maturzyści, chyba że minister edukacji wyda nowe rozporządzenie w sprawie matur jeszcze przed pierwszymi egzaminami. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, gdyż oznaczałoby to przełożenie tegorocznych matur o kilka miesięcy. Powody do radości mają jednak także osoby, które w tym roku zaliczą pułap 30 proc. punktów z każdego z egzaminów maturalnych, czyli zdadzą wszystkie obowiązkowe przedmioty.
- Zachęcamy uczelnie, aby w tym roku częściej występowały do ministra szkolnictwa wyższego z wnioskiem o przeprowadzenie na uczelni tzw. egzaminów dobrowolnych dla uczniów, którzy zdali wszystkie przedmioty na maturze - tłumaczy prof. Tadeusz Luty.
Oznacza to, że np. gdy uczeń dostanie z egzaminu maturalnego trójkę, (co automatycznie zmniejsza jego szanse na rozpoczęcie studiów), będzie mógł ją poprawić w trakcie egzaminu organizowanego przez uczelnię. Dodatkowo, rektorzy będą także zabiegać o możliwość przyjmowania większej liczby osób nie na konkretny kierunek studiów, a na samą uczelnię.
- To tzw. system kształcenia podstawowego. Studenci, którzy dostaną się na uczelnię będą uczestniczyć w zajęciach z przedmiotów wspólnych dla wielu kierunków, a dopiero po dwóch semestrach zdecydują, jaki kierunek chcą studiować - tłumaczy prof. Tadeusz Luty.
Jednocześnie rok studiów na uczelni jest zaliczany jako pierwszy (a nie zerowy) rok studiów. Zdaniem prof. Lutego będzie to rekompensata dla tegorocznych maturzystów, którzy od początku roku szkolnego nie wiedzieli, czy zdawać egzaminy na poziomie rozszerzonym czy podstawowym. Trybunał uznał rozdzielenie poziomów i sposób przeliczania punktów z jednego poziomu na drugi za niezgodne z konstytucją i ustawą o systemie oświaty.
Problemy uczelni
W opinii większości przedstawicieli uczelni, wyrok Trybunału nie wpłynie jednak w decydujący sposób na tegoroczną rekrutację studentów.
- Po wydaniu orzeczenia o sprzeczności amnestii maturalnej z konstytucją i ustawą o systemie oświaty, zasady przyjmowania studentów na Uniwersytet Warszawski nie zmienią się - zapowiedział rzecznik prasowy UW Artur Lompart.
Podobne stanowiska wystosowali przedstawiciele innych uczelni.
- Podczas rekrutacji władze Szkoły Głownej Handlowej biorą pod uwagę nie średnią ocen z matury, tylko oceny ze świadectwa maturalnego ze wskazanych przez uczelnię przedmiotów. Na tej podstawie powstają rankingi kandydatów i na studia dostają się tylko ci najlepsi. Ich zaś amnestia maturalna i tak by nie dotyczyła - tłumaczy Tomasz Rusek, rzecznik SGH.
Problemy ze zdaniem na studia mogą mieć osoby, które uzyskały świadectwa dojrzałości dzięki amnestii maturalnej.
- Oczywiście wszystkie świadectwa maturalne, jako ważne dokumenty państwowe, są u nas respektowane. Z kolei uniwersytet jest zobowiązany dbać o pewną logikę, więc tak będziemy się starali ustalić program przyjęć na studia, żeby kandydat na dany kierunek studiów na pewno zdał maturę z przedmiotu związanego z tym kierunkiem - zapowiedział prof. Karol Musioł.
Być może zasady rekrutacji zmienią uczelnie, które chcąc uniemożliwić rekrutację osobom, które nie zdały jednego egzaminu na maturze, żądały od kandydatów na studia uzyskania pułapu 30 proc. punktów z każdego zdawanego przedmiotu. Taki wymóg dla chętnych na studia wprowadziła m.in. Politechnika Wrocławska i warszawska Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego.
- Dla uczelni ekonomicznych ważniejszą sprawą od amnestii maturalnej byłoby przywrócenie matematyki jako obowiązkowego przedmiotu na maturze - tłumaczył Tomasz Rusek.
Matematyka tylko z amnestią
Minister edukacji narodowej, Roman Giertych tuż po ogłoszeniu wyroku wyjaśnił, że amnestia maturalna miała być wentylem bezpieczeństwa przed wprowadzeniem obowiązkowej matematyki na egzaminie dojrzałości w 2009 roku. Dodał, że jeżeli Sejm nie zgodzi się na zmianę ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz.U. z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.), to trzeba będzie zastanowić się nad przesunięciem wprowadzenia obowiązkowej matematyki na maturze lub zrezygnowaniem z tego pomysłu. W opinii ministra większość uczniów nie poradzi sobie z matematyką na maturze.
Eksperci podkreślają jednak, że wprowadzenie obowiązkowego egzaminu z matematyki traci sens, jeśli jednocześnie maturzystom umożliwia się niezaliczenie jednego przedmiotu. Dodatkowo ubiegłoroczni maturzyści dobrze poradzili sobie z egzaminem z matematyki. Ponadprzeciętny wynik uzyskało 40 proc. spośród ponad 150 tys. zdających.
Co zrobi minister
- Ustalając nowe zasady zdawania egzaminów, resort edukacji powinien zrezygnować z wprowadzenia amnestii maturalnej. W przeciwnym razie cały świat straci szacunek dla polskich absolwentów - uważa prof. Tadeusz Luty.
W jego opinii egzamin z matematyki powinien być obligatoryjny, gdyż apelują o to także rektorzy uczelni humanistycznych. Matematyka uczy bowiem umysłowej dyscypliny i zdolności logicznego myślenia. A tego, zdaniem rektorów, coraz częściej brakuje nie tylko studentom, ale także np. rządzącym.
Roman Giertych ma jednak inne plany. Tuż po ogłoszeniu wyroku TK zapowiedział, że będzie dążył do zmiany przez Sejm ustawy o systemie oświaty, która pozwoli ministrowi edukacji wprowadzić amnestię maturalną. Po reakcji premiera wydaje się, że ma duże szanse na ponowne wprowadzenie amnestii do systemu zaliczania egzaminów maturalnych.
- Bywały orzeczenia w wysokim stopniu kontrowersyjne - tłumaczył Jarosław Kaczyński, szef Rady Ministrów.
Jak wyjaśnił, nie bardzo rozumie, na jakiej podstawie można w przypadku amnestii maturalnej odwoływać się do przepisów konstytucji. Amnestię popiera także większość najbardziej zainteresowanych, czyli samych maturzystów. Wentyl bezpieczeństwa może się im nie przydać, ale przecież na pewno nie zaszkodzi.