UE: energetyka też dzieli

Austriacki minister gospodarki Martin Bartenstein zarzucił na łamach dziennika "Financial Times Deutschland" Francji i Hiszpanii, że stosując protekcjonistyczną politykę w energetyce torpedują próby uzgodnienia wspólnej strategicznej polityki energetycznej wobec Rosji.

Austriacki minister gospodarki Martin Bartenstein zarzucił na łamach dziennika "Financial Times Deutschland" Francji i Hiszpanii, że stosując protekcjonistyczną politykę w energetyce torpedują próby uzgodnienia wspólnej strategicznej polityki energetycznej wobec Rosji.

"Jak Europa ma naciskać na Moskwę w sprawie otwarcia rynku, likwidacji monopolu Gazpromu i zwiększenia szans na dostęp do rynku, jeżeli Putin & Co. wiedzą, co dzieje się w dziedzinie protekcjonizmu we Francji i Hiszpanii?" - zapytał Bartenstein w wywiadzie opublikowanym w poniedziałkowym wydaniu gazety. Zdaniem "FTD" wypowiedzi ministra świadczą o rosnących obawach, że dyskusja o protekcjonizmie odbije się niekorzystnie na próbach uzgodnienia przez 25 krajów UE na najbliższym szczycie w Brukseli wspólnej polityki energetycznej. Gazeta wyjaśnia, że rząd w Madrycie usiłuje przeszkodzić w przejęciu hiszpańskiego koncernu energetycznego Endesa przez niemiecki koncern E.ON. Francuski rząd stara się z kolei nie dopuścić do przejęcia koncernu energetycznego Suez przez włoską firmę Enel. Bartenstein zaapelował do Komisji Europejskiej, aby "bezkompromisowo" spełniała rolę strażnika wolnej konkurencji i rynku wewnętrznego. Jego zdaniem nie można dopuścić do tego, by Europa składała się nadal z 25 "w wysokim stopniu" podzielonych rynków energetycznych. Przy okazji wywiadu "FTD" przypomniał, że głównym tematem szczytu UE będzie bezpieczeństwo energetyczne. Zdaniem gazety Unia chce zwiększyć swoje bezpieczeństwo, skłaniając Rosję do ratyfikowania międzynarodowej karty energetycznej oraz protokołu tranzytowego. Otwarcie rosyjskiego rynku energetycznego i dostęp krajów trzecich do sieci rosyjskich rurociągów doprowadziłoby do złamania potęgi rynkowej Gazpromu. Bartenstein opowiedział się za udzieleniem w zamian Rosji przez UE długookresowych gwarancji na zakup energii.

Reklama

Polska zgłosiła w poniedziałek w Brukseli postulat, by w konkluzjach ze szczytu europejskiego 23-24 marca znalazło się odwołanie do polskiej propozycji traktatu o bezpieczeństwie energetycznym. Na razie nie ma na to zgody.

"Zgłosiłem postulat, żeby Unia Europejska odnotowała (w konkluzjach) polską propozycję traktatu o bezpieczeństwie energetycznym. Jak będzie dalej, zobaczymy w piątek" - powiedział dziennikarzom wiceminister spraw zagranicznych Stanisław Komorowski, który reprezentował Polskę na spotkaniu "25" w Brukseli.

Źródła w Radzie UE, uczestniczące w poniedziałkowej debacie, powiedziały PAP, że większość krajów woli uniknąć debaty o polskiej propozycji, "bo nie chcą problemów z Rosją".

Komorowski przyznał, że "podstawą do dyskusji" przywódców unijnych na szczycie będzie "Zielona Księga" o przyszłości polityki energetycznej UE, przedstawiona w marcu przez Komisję Europejską. Dokument ten, choć mówi o solidarności między państwami w razie kryzysu, nie idzie tak daleko jak proponowany przez Polskę traktat.

"Trudno powiedzieć, jaki będzie ostateczny kształt konkluzji w piątek" - nie traci nadziei Komorowski. Przypomniał, że w piątek Polska i Hiszpania zajęły wspólne stanowisko w sprawie polityki energetycznej. "A zatem jest coraz większe zrozumienie w Europie, że polskie postulaty są jak najbardziej na miejscu" - dodał.

Komisja Europejska nie ocenia polsko-hiszpańskiego stanowiska, ale "wita je z szacunkiem" jako wkład w toczącą się dyskusję" - powiedział PAP rzecznik komisarza ds. energii Andrisa Piebalgsa, Ferran Tarradellas Espuny.

"Komisja i wszystkie kraje członkowskie są zgodne, że podstawą dyskusji ma być Zielona Księga" - oświadczył rzecznik. Tymczasem premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział w poniedziałek w Warszawie, że większość polskich pomysłów dotyczących bezpieczeństwa energetycznego w UE znajdzie się w "Zielonej Księdze". Premier powiedział, że odnosi takie wrażenie po rozmowach telefonicznych, jakie odbył w tej sprawie z kanclerzem Austrii Wolfgangiem Schuesselem i z niemiecką kanclerz Angelą Merkel. "One (rozmowy - PAP) wskazują na to, że większość rzeczy, jakie znajdowały się jako elementy najważniejsze w naszej debacie, i naszych propozycji" zawarto w "Zielonej Księdze" - powiedział premier.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »