UE: Nie będzie kwot narodowych
Główny doradca szefowej unijnej dyplomacji Poul Skytte Christoffersen oraz dyrektor generalna ds. kadr w Komisji Europejskiej Irene Souka powtórzyli wczoraj , że nie będzie kwot narodowych w korpusie dyplomatycznym UE, mimo apeli deputowanych z nowych państw.
"Nie ma wątpliwości, że nie przewidujemy kwot narodowych. Będziemy starali się zapewnić równowagę geograficzną między krajami, ale kwoty nie są zaplanowane" - powiedziała w środę dyrektor Souka. W podobnym tonie wypowiedział się duński ambasador Poul Skytte Christoffersen, specjalny doradca Catherine Ashton ds. Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (ESDZ). "Dostrzegamy niepokoje nowych państw, ale potwierdzam, to co powiedziała pani Souka: na razie nie przewidujemy kwot, choć bardzo poważnie zastanawiamy się nad tym problemem. Mamy świadomość, że dopóki nie załatwimy tej sprawy poważnie, to problem będzie się utrzymywał" - powiedział.
W Parlamencie Europejskim odbyła się w środę duża debata europosłów oraz deputowanych narodowych na temat tworzonej właśnie ESDZ. Choć ministrowie spraw zagranicznych osiągnęli już wstępne porozumienie co do propozycji Ashton w sprawie struktury ESDZ, to wciąż toczą się konsultacje ze zgłaszającym wiele zastrzeżeń Parlamentem Europejskim, w tym przede wszystkim w kwestii niewystarczającej kontroli nad ESDZ ze strony europosłów. "Tu powinna być z nami pani Ashton, a nie urzędnicy, którzy mogli nam jedynie odczytać instrukcje" - irytował się w rozmowie z PAP eurodeputowany PO Jacek Saryusz-Wolski, który usilnie zabiega o zagwarantowanie prawnie wiążących mechanizmów, mających zapewnić, że w ESDZ będą sprawiedliwie reprezentowane wszystkie kraje.
Jak twierdzi, udało mu się w tej sprawie przekonać sprawozdawców PE i wpisać do stanowiska PE propozycje ustanowienia kwot w ESDZ, na tej samej zasadzie jak kwoty, które utworzono w KE dla nowych członków UE w 2004 roku. Saryusz-Wolski przedstawił na posiedzeniu wyliczenia świadczące, że aż 16 krajów, w tym obok nowych członków także Niemcy, jest niewystarczająco reprezentowanych w Dyrekcji ds. Stosunków Zewnętrznych KE, która ma być trzonem nowej służby ESDZ (jej pracownicy wraz z etatami mają być do niej przeniesieni). Jedną trzecią mają stanowić dyplomaci wysłani z krajów członkowskich.
Podobne postulaty jak Saryusz-Wolski wyrażali inni posłowie z nowych krajów. "To musi być służba nas wszystkich, a nie tylko ich. Obecna formuła (z zaaprobowanej wstępnie przez ministrów spraw zagranicznych UE propozycji Ashton) o równowadze geograficznej jest dla mnie niewystarczająca. Oczekuję więcej, np. rozwiązań kwotowych, jakie są w KE" - powiedział czeski deputowany Alexandr Vondra, były minister ds. europejskich, obecnie wiceszef komisji ds. Unii Europejskiej w czeskim Senacie. Zgodnie z wstępnym porozumieniem ministrów spraw zagranicznych, przy rekrutacji do nowego unijnego korpusu dyplomatycznego Ashton będzie się kierować przede wszystkim kompetencjami kandydatów (tzw. meritum), mając jednocześnie na uwadze zapewnienie równowagi geograficznej i równowagi płci.
Co roku Ashton ma przedstawiać raport z funkcjonowania ESDZ, w tym właśnie z realizacji równowagi geograficznej. "Chcielibyśmy, by podstawowa decyzja zapadła jak najszybciej, bo wtedy moglibyśmy rozpocząć przygotować nabór. Jeszcze nie zatrudniać, ale rozpocząć rozmowy rekrutacyjne" - powiedział Christoffersen. Ashton liczy, że przesłuchania kandydatów na najważniejsze stanowiska w ESDZ rozpoczną się jeszcze przed wakacjami. Christoffersen dodał, że planuje się, iż w służbie zostanie zatrudnionych 1150 pracowników na stanowiskach administracyjnych do 2013 roku.
Dyplomaci z krajów UE będą zatrudniani w ESDZ na cztery lata z możliwością odnowienia kontraktu, jeśli będzie na to zgoda danego kraju UE - powiedziała dyrektor Souka. Już 7 czerwca KE ma przedstawić projekt rozporządzenia o statusie urzędników. W połowie czerwca KE zaproponuje też zwiększenie budżetu UE, uwzględniając koszty tej nowej quasi-instytucji, jaką będzie ESDZ. KE liczy, że wszystkie procedury z przyjmowaniem niezbędnych aktów prawnych zakończą się na początku października.
Parlament Europejski, co podkreślił sprawozdawca, niemiecki deputowany CDU Elmar Brok, nie będzie się spieszył. PE odmawia głosowania w sprawie struktury ESDZ (tu ma jedynie prawo do opinii niewiążącej rządy), w której praktycznie jest już porozumienie ministrów spraw zagranicznych. Chce głosować w pakiecie nad wszystkimi aktami legislacyjnymi, w tym rozporządzeniem budżetowym, w sprawie których eurodeputowani mają głos na równi z rządami (tzw. współdecyzja), licząc, że w ten sposób wymusi na państwach zmiany także w treści, a nie tylko kwestiach finansowo-technicznych dotyczących ESDZ.