UE zwiera szyki obronne

Uchwalenie budżetu UE na 2011 r. to bardzo pozytywne wydarzenie, ale wcześniejsze zachowania niektórych krajów świadczą o ich chęci ograniczania kolejnych budżetów - ocenia europosłanka Sidonia Jędrzejewska, główny sprawozdawca przyszłorocznego budżetu Unii.

Uchwalenie budżetu UE na 2011 r. to bardzo pozytywne wydarzenie, ale wcześniejsze zachowania niektórych krajów świadczą o ich chęci ograniczania kolejnych budżetów - ocenia europosłanka Sidonia Jędrzejewska, główny sprawozdawca przyszłorocznego budżetu Unii.

Jak powiedziała w piątek na konferencji prasowej w Warszawie Jędrzejewska, batalia o przyszłoroczny budżet Unii uświadomiła, że zaczęła się walka o nowy budżet wieloletni, i że będzie to batalia trudna. "Szczególnie w czasie kryzysu państwa członkowskie, na użytek swojej polityki wewnętrznej, chciałyby budżet unijny ograniczyć" - dodała.

W listopadzie Wlk. Brytania przy wsparciu kilku innych państw zerwała porozumienie ws. unijnego budżetu na 2011 r., co groziło działaniem w przyszłym roku według prowizorium budżetowego i spowodowało konieczność wdrożenia dodatkowych procedur. Ostatecznie PE przyjął budżet w środę.

Reklama

Jak mówiła Jędrzejewska, PE przede wszystkim chciał rozmawiać o tym, jak ma być zaangażowany w tworzenie perspektywy finansowej 2014-2020. Obecnie parlament może propozycję przyjąć lub odrzucić, a chodziło o to, żeby uzgodnić, jak PE miałby zostać włączony w tworzenie perspektywy.

"Z mojej analizy wynika, że Wlk. Brytania i Holandia na użytek swojej polityki krajowej chciały pokazać, że oszczędzają i nie chcą PE w tych negocjacjach, bo uważają, że Parlament sprzyja powiększaniu budżetów. Dania i Szwecja były bardzo oporne, bo są niezadowolone ze struktury budżetu i chcą jej reformy" - powiedziała.

Podkreśliła, że większe zaangażowanie PE jest korzystne z polskiego punktu widzenia, bo to dodatkowy adwokat na rzecz integracji i utrzymania obecnej struktury oraz wielkości unijnego budżetu.

"To, co się działo, jest dla mnie pewnym znakiem kryzysu solidarności europejskiej, tego, że kiedy nadchodzi kryzys i kiedy trzeba pokazać swoją aktywności wobec obywateli własnych państw, to antyeuropejskość jest najłatwiejszym narzędziem, co jest bardzo przykre. To jest bardzo niebezpieczne, ale mam nadzieję, że ta choroba nie będzie się rozprzestrzeniała" - podkreśliła Jędrzejewska.

Europosłanka wytknęła też socjalistom w PE, że wykorzystali rozmowy o budżecie do wewnętrznych rozgrywek, głównie we Francji. Jak mówiła, kilka dni temu socjaliści odrzucili porozumienie ws. elastyczności, czyli możliwości przesuwania pieniędzy między wielkimi działami tegorocznego budżetu.

Sidonia Jędrzejewska uważa też, że w rozmowach o przyszłych budżetach Polska mogłaby próbować sprzymierzyć się z Niemcami i Francją w staraniach o utrzymanie unijnej polityki spójności, z której najwięcej zyskuje.

"We wrześniu z KE wyciekł dokument, w którym kwestionowano skuteczność polityki spójności, ale bardzo negatywnie zareagowały na to kwestionowanie Niemcy i Francja, bo dla wielu regionów tych państw polityka spójności jest bardzo ważna. Reakcja strony francuskiej i niemieckiej jest dla mnie bardzo optymistyczna. Konkluzja jest też taka, że polityka spójności musi być utrzymana nie tylko wobec krajów biednych, ale wobec wszystkich członków unii" - mówiła Jędrzejewska.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: szyk | Budżet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »