Umowy dotyczące budowy gazociągu Polska-Litwa podpisane
W Brukseli odbyło się podpisanie umowy o budowie nowego gazociągu - z Rembelszczyzny koło Warszawy do Jauniunai na Litwie. W ceremonii - oprócz premier Ewy Kopacz, prezydent Litwy Dalii Grybauskaite oraz szefa Komisji - wzięli udział premier Łotwy Laimdota Straujuma oraz premier Estonii Taavi Roivas.
Gazociąg Polska-Litwa ma zagwarantować w przyszłości większe bezpieczeństwo energetyczne wszystkim trzem państwom bałtyckim. Najpierw podpisy pod umową dotyczącą unijnego wsparcia i podziału kosztów złożyli przedstawiciele firm przesyłowych. Później premier Polski oraz liderzy Litwy, Łotwy i Estonii podpisali deklarację polityczną.
Gazociąg o długości 534 kilometrów ma połączyć kraje bałtyckie z resztą Europy. Obecnie trzy państwa, nazywane "wyspą energetyczną", są odcięte od systemów na kontynencie i zależą głównie od dostaw z Rosji. Nowe połączenie gazowe ma tę zależność zmniejszyć.
To realizacja w praktyce założeń unii energetycznej. Jednak negocjacje w tej sprawie były trudne i państwa toczyły spory o finansowanie. Kraje bałtyckie, które są głównymi beneficjentami, domagały się od Polski większego wkładu. Warszawa nie chciała się zgodzić, bo ekonomicznie ten projekt nie jest dla niej opłacalny. W końcu zwyciężyła polityka, a Komisja Europejska wpisała inwestycję wartą prawie 560 mln euro na listę projektów priorytetowych i zgodziła się na wsparcie z unijnego budżetu.
Bruksela sfinansuje inwestycję prawie w połowie, 120 mln euro na ten cel przeznaczy Polska, a resztę zapłacą kraje bałtyckie.
- To przełom, to historyczna chwila - tak o podpisaniu porozumienia o połączeniu gazowym między Polską a Litwą mówił szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Jean-Claude Juncker podkreślał , że podpisana dziś umowa przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa energetycznego w regionie. - To pierwszy projekt infrastrukturalny, który połączy kraje bałtyckie z resztą Europy. To więcej niż połączenie gazowe miedzy krajami. To koniec izolacji energetycznej krajów bałtyckich i długotrwałej zależności od jednego dostawcy gazu - powiedział szef Komisji Europejskiej.