Unijna dyrektywa dobije rynek siarki
Wprowadzenie od 1 stycznia 2015 roku tzw. dyrektywy siarkowej spowoduje wzrost kosztów transportu morskiego o 30-50 procent - poinformował w piątek prezes Organizacji Portów Bałtyckich, Julian Skelnik podczas Międzynarodowego Forum Gospodarczego w Gdyni.
Unijna dyrektywa siarkowa nakłada obowiązek redukcji zawartości siarki od 2015 r. z obecnego 1 proc. do 0,1 proc. w paliwach wykorzystywanych przez statki pływające na wodach Morza Bałtyckiego, Morza Północnego i Kanału La Manche (obszar SECA).
Prezes Organizacji Portów Bałtyckich, Julian Skelnik powiedział, że po wprowadzeniu dyrektywy ceny paliwa, które są najdroższym składnikiem kosztów użytkowania statku, wzrosną o 45 do 80 proc. (średnio o 75 proc.). Konsekwencją tego może być wzrost kosztów transportu o 2 do 9 euro za tonę ładunku. - Może to też spowodować zwiększenie o ok. 30 proc. transportu towarów drogami i kolejami - dodał.
- Mamy świadomość, że to doprowadzi do ograniczenia liczby, ale i do wzrostu wielkości tzw. hubów kontenerowych - dodał. Zaznaczył, że spodziewane są bankructwa małych portów oraz pogorszenie kondycji sektora żeglugowego. Ocenił, że wprowadzenie dyrektywy może też spowodować wzrost jednostkowej wielkości statków oraz pogorszenie konkurencyjności cenowej produktów wrażliwych na cenę transportu morskiego.
Skelnik wierzy, że w dłuższej perspektywie zmiany wymuszone przez wprowadzenie dyrektywy będą korzystne dla portów w Gdańsku, w Gdyni i Szczecinie-Świnoujściu. "Strategicznie to jest nasza przyszłość cywilizacyjna, ale teraz, w perspektywie krótkiej mamy kłopot" - dodał.
Michał Bogniewski z Det Norske Veritas Poland w swoim wystąpieniu podczas Międzynarodowego Forum Gospodarczego w Gdyni zwrócił uwagę, że wprowadzenie dyrektywy stanowi zagrożenie dla polskiej gospodarki morskiej. "To jest bardzo wyśrubowane ograniczenie, trudne do spełnienia" - dodał.
- Trzeba naraz wydać duże pieniądze, bo dyrektywa wymusi zainstalowanie odpowiednich urządzeń na statku" - wyjaśnił w rozmowie z PAP. Poinformował, że w przypadku jednego statku koszt np. urządzeń do odsiarczania paliwa wynosić może od kilku do kilkunastu milionów złotych. "To są straszne pieniądze i armatorzy nie są teraz skłonni do inwestowania - dodał.
Sekretarz generalny Związku Armatorów Polskich, Adolf Wysocki uważa, że nowe przepisy spowodują znaczne pogorszenie sytuacji finansowej armatorów, zwłaszcza tych, którzy operują wyłącznie w strefach SECA. Ocenił, że znacznie wzrosną też koszty funkcjonowania gospodarek krajów nadbałtyckich. Jego zdaniem nowe przepisy dotyczące stosowania paliw niskosiarkowych, będą miały wpływ na rynek pracy, konkurencyjność gospodarki oraz sytuację i rozwój regionów.
W odbywającym się w piątek w Gdyni Międzynarodowym Forum Gospodarczym poświęconym m.in. gospodarce morskiej uczestniczy kilkaset osób.