Unijna prognoza posyła naszego sąsiada na dno
Najsilniejszy argument słowackiej gospodarki - eksport towarów i usług - zostanie w przyszłym roku wytrącony z rąk naszych południowych sąsiadów.
Słowacja spadnie niemal na dno - w tempie rozwoju eksportu będzie czwarta od końca w Unii Europejskiej. Słowacja nie będzie też mogła sprzedać za dużo w eurostrefie (swoim naturalnym środowisku), która przeżywa zadłużeniowy szok i spadek popytu. Eksport towarów i usług odpowiada na Słowacji za 85 proc. produktu krajowego brutto.
Według komisarza ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehna, nadchodzący kryzys uderzy w cały przemysł, głównie w elektrotechnikę. Osłabnie też budownictwo, gdzie pracę stracą tysiące ludzi. Nie najgorzej powinno być jednak z motoryzacją - słowackie fabryki dostosują się do potrzeb produkując mniejsze pojazdy. Volkswagen Slovakia plauje na 2012 r. wytworzenie 400 tys. aut. Niewesoło jest jednak z PSA Peugeotem Citroenem z Trnawy - np. przez ostatni tydzień nie pracował z powodu mniejszych zamówień. Czy będą w przyszłym roku?
Jeśli PKB Słowacji urośnie w 2012 r. tylko o 1,1 procent, w budżecie kraju zabraknie aż 590 mln euro. Odmienną od Komisji Europejskiej prognozę zwyżki PKB ma słowackie ministerstwo finansów - obstawia tempo 1,7 proc. Są też inne, znaczące różnice w przewidywaniach KE i Słowacji. KE twierdzi teraz, że eksport urośnie w przyszłym roku o 2,4 proc. (wcześniej miało to być 8,2 proc.) - resort finansów widzi zwyżkę w tempie 6,1 proc.
Według KE, przyrost zatrudnienia będzie zaledwie 0,1-proc., wzrost inwestycji ogółem oblicza się na 0,7 proc. (wiosną KE prognozowała 6,5 proc.), 13,2 proc. wyniesie stopa bezrobocia.
Na koniec 2011 r. deficyt sektora finansów publicznych Słowacji wyniesie 5,8 proc. chociaż planowano 4,9 proc. Jeśli sprawdzą się przewidywania KE państwowy dług publiczny przekroczy u naszych sąsiadów 50 proc. w 2013 r.
Krzysztof Mrówka