UOKiK karze bez taryfy ulgowej

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył w ubiegłym roku kary pieniężne o łącznej wysokości sięgającej 174 mln zł, podczas gdy prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty - zaledwie jedną karę w wysokości 1 mln zł w trakcie całej dotychczasowej kadencji. Każdy z tzw. regulatorów rynku dysponuje nie tylko różnymi narzędziami karania, ale też ma własną filozofię dyscyplinowania przedsiębiorców.

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył w ubiegłym roku kary pieniężne o łącznej wysokości sięgającej 174 mln zł, podczas gdy prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty - zaledwie jedną karę w wysokości 1 mln zł w trakcie całej dotychczasowej kadencji. Każdy z tzw. regulatorów rynku dysponuje nie tylko różnymi narzędziami karania, ale też ma własną filozofię dyscyplinowania przedsiębiorców.

Mimo że liczba spraw, jakimi w ostatnich latach zajmuje się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, jest porównywalna, z roku na rok znacznie wzrasta wysokość nakładanych przez urząd kar - mówił podczas uroczystości 15-lecia istnienia urzędu prezes UOKiK Cezary Banasiński. I rzeczywiście - znaczny wzrost dotyczy przede wszystkim ubiegłego roku, w którym łączna kwota kar pieniężnych wyniosła aż 174 mln zł, podczas gdy w 2003 r. tylko 11 mln zł. - Różnica ta wynika ze zmiany polityki karania - mówi Grzegorz Materna - zastępca dyrektora Delegatury UOKiK w Warszawie. - W pierwszych latach funkcjonowania UOKiK stosowaliśmy wobec przedsiębiorców swoistą taryfę ulgową. Oczywiste było, że trzeba dać im czas na nauczenie się nowej regulacji, jaką było prawo antymonopolowe. Obecnie zakładamy, że przedsiębiorcy znają już reguły wolnej konkurencji i wiedzą, że muszą ich przestrzegać. Dlatego kary wymierzane są częściej i w wyższym wymiarze. Zresztą sam ustawodawca wprowadził w ubiegłym roku zmiany umożliwiające nakładanie wyższych kar - dodaje.

Reklama

Prezes UOKiK może m.in. nałożyć karę w wysokości 10 proc. przychodu osiągniętego w roku poprzedzającym rok nałożenia kary, jeśli przedsiębiorca dopuścił się zakazanego porozumienia. Kara równowartości od tysiąca do 50 milionów euro grozi m.in. za nieudzielenie prezesowi UOKiK wymaganych informacji w trakcie postępowania antymonopolowego. Jeśli przedsiębiorca zwleka z wykonaniem decyzji prezesa UOKiK, musi liczyć się z karą o równowartości od 500 do 10 tysięcy euro za każdy dzień zwłoki.

Kary nakładane przez prezesa UOKiK wydają się być horrendalne w porównaniu z praktyką prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty i Urzędu Regulacji Energetyki. Prezes URTiP nałożył tylko jedną karę - 1 mln zł na TP S.A. za nieumożliwienie abonentom korzystania z internetu za pośrednictwem sieci Netia Telekom Lublin S.A. Natomiast łączna wysokość kar nałożonych przez prezesa URE wyniosła w 2004 r. niecałe 3 mln zł. Rzecz jasna, te różnice wynikają m.in. z wielkości nadzorowanych rynków czy wysokości i charakteru nakładanych kar. Widoczna jest jednak różna "filozofia karania" trzech prezesów: prezes UOKiK uważa kary za narzędzie skuteczne i często z niego korzysta, prezes URTiP traktuje karę jako ostateczność, a prezes URE karze tak, żeby nie zabrakło nam prądu...

Rzecz jasna, od nałożenia kary do jej zapłacenia - długa droga. Ukaranym przedsiębiorcom przysługuje prawo odwołania do sądu, z którego ci niemal zawsze korzystają. A nawet prawomocna decyzja nie oznacza, że kara zostanie w praktyce wyegzekwowana.

Ewa Usowicz

Jacek Strzałkowski, rzecznik prasowy URTiP
Prezes URTiP wychodzi z założenia, że kara pieniężna powinna być narzędziem używanym jedynie w ostateczności - gdy nie ma innej możliwości zobligowania przedsiębiorcy do działań zgodnych z prawem. Znacznie skuteczniejsze jest podejmowanie przez prezesa roli mediatora pomiędzy operatorami czy prowadzenie rozpraw administracyjnych niż regulowanie rynku za pomocą kar. Mimo że, przykładowo, operatorzy latami nie mogą dojść do porozumienia w sprawach o połączenie sieci, nakładanie kar nie jest tu celowe, gdyż przeciągające się negocjacje są zwykle spowodowane skomplikowanymi warunkami technicznymi. W przypadku nieprawidłowości działania Błękitnej Linii TP S.A., prezes URTiP uznał, że ponowne karanie przedsiębiorcy nie jest konieczne - karę nałożył już bowiem prezes UOKiK. Poza tym wiele do życzenia pozostawia kwestia egzekucji kar - jedyna kara nałożona przez prezesa URTiP w wysokości 1 mln zł nie została do dziś zapłacona.

Ryszard Taradejna, dyrektor Biura Prawnego Urzędu Regulacji Energetyki Największa łączna kwota kar, jakie w ubiegłym roku nałożył prezes URE, dotyczyła nieprzestrzegania obowiązku zakupu tzw. energii zielonej (10 kar - łącznie 1,85 mln zł), nieprzestrzegania warunków wynikających z koncesji (32 kary - łącznie 858 tys. zł), wprowadzania do obrotu paliw niewłaściwej jakości oraz nierzetelnego odmierzania paliw (850 tys. zł). Kara nakładana przez prezesa URE ma przypominać przedsiębiorcy o konieczności przestrzegania prawa i stanowić określoną dolegliwość. Owa dolegliwość powinna być jednak wyważona - uwzględniać nie tylko stopień zawinienia, ale także stopień jego społecznej szkodliwości oraz sytuację finansową przedsiębiorcy. Nie powinna, przykładowo, doprowadzać do upadłości przedsiębiorstwa energetycznego - będzie to bowiem problem nie tylko dla niego i jego pracowników, ale również dla odbiorców energii i ciepła. Trudno sobie wyobrazić, że z powodu nałożonej kary odbiorcy mogliby np. przez 2 lata pozostawać bez ciepła, dopóki na dany obszar nie wejdzie nowy przedsiębiorca, w miejsce upadłego.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: UOKiK | kara | przedsiębiorcy | przedsiębiorca | URE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »