Urodzaj rujnuje rolników
Solidarność Rolników Indywidualnych protestuje przeciwko zbyt niskim ich zdaniem cenom zboża. Ciężka sytuacja panuje także w przemyśle mleczarskim i sadownictwie.
- To jest w tej chwili tragedia - twierdzi Eugeniusz Poniatowski, rolnik z okolic Lubawy. - Ceny są o ponad połowę niższe niż w ubiegłym roku.
Zgubny urodzaj
Obecnie za tonę zboża w skupie płaci się 200-280 zł, a za tonę pszenicy wysokiej jakości - 400-450 zł. Na początku zeszłego roku ceny wynosiły odpowiednio: 400-500 i 650 zł. Do tego część elewatorów wstrzymała się ze skupem.
Dlaczego ceny są w tym roku aż tak niskie? Ministerstwo Rolnictwa twierdzi, że to oczywiste, że ceny spadają w roku, w którym są wysokie plony. Rolnicy znajdują więcej przyczyn takiego stanu rzeczy. Po pierwsze urodzaj trwa już drugi rok, dlatego jest zapas zboża z poprzedniego roku. Poza tym w ostatnich latach coraz mniej rolników hoduje świnie. Rok temu cena za kilogram mięsa żywca była tak niska, że wiele osób zrezygnowało z hodowli tych zwierząt. Dlatego jest mniejsze zapotrzebowanie na paszę. Poza tym w kraju spada spożycie chleba.
Jerzy Chróścikowski przewodniczący Solidarności RI dodaje: - Taka cena wynika ze spekulacji zbożowej. Nie ma ekonomicznego uzasadnienia, dlaczego elewatory narzucają tak niską cenę. Wykorzystują to pośrednicy.
Rolnicy skarżą się także na rosnące ceny środków produkcji. Zbigniew Obremski, pełnomocnik Solidarności RI z województwa zachodniopomorskiego: - Jak mamy poradzić sobie z tak niskimi cenami i jednocześnie ciągle rosnącymi cenami za środki produkcji: nawozy, sprzęt, energię?
- Ostatnie dwa lata były dla producentów zbóż rzeczywiście ciężkie - twierdzi Wiesław Łopaciuk z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Jego zdaniem rolnicy są tym bardziej w złej sytuacji, że często albo nie mają gdzie składować zboża, albo nie mają pieniędzy na składowanie.
- W tym roku nawet nie opłaca się przeprowadzać żniw. Zbieramy zboże tylko dlatego, że żal nam, żeby się zmarnowało - twierdzi Eugeniusz Poniatowski. Według młynarzy niskie ceny na skup zboża dotykają nie tylko rolników. - Dla mnie to także niekorzystna sytuacja. Kiedy zboże jest droższe, ja mogę po wyższej cenie sprzedać swój wyrób - mówi młynarz spod Iławy.
Premier nie odpowiada
W sierpniu Solidarność Rolników Indywidualnych ogłosiła pogotowie strajkowe. - Na razie organizowane są lokalne protesty. Jeżeli sytuacja się nie poprawi, za dwa, trzy miesiące zorganizujemy ogólnopolski protest w Warszawie - zapowiada Jerzy Chróścikowski.
W Zachodniopomorskiem, gdzie sytuacja jest wyjątkowo trudna, protest już się odbył. 27 sierpnia związkowcy przeszli ulicami miasta manifestując pod siedzibami PSL i PO. - Domagaliśmy się przede wszystkim opłacalnej produkcji rolnej - mówi Zbigniew Obrocki. Podczas protestu odczytano list otwarty do premiera. Domagają się w nim m.in.: "podjęcia natychmiastowych skutecznych działań w celu zabezpieczenia polskiego rynku zbożowego przed napływem taniego ziarna z innych krajów oraz działań poprawiających konkurencyjność polskiego zboża na rynkach zewnętrznych" i "przeciwdziałania praktykom monopolistycznym i zmowie cenowej podmiotów skupowych". Związkowcy chcą tak- że, aby rząd podjął działania w celu obniżenia marż handlowych (szczególnie w sieciach handlowych), ponieważ one przejmują nieuzasadnione zyski kosztem rolników, oraz ustalenia zasad określających wzrost cen środków do produkcji rolnej (zwłaszcza ceny nawozów i energii). Premier do dziś nie odpowiedział na list.
W Brukseli mleko się wylało
W Polsce co roku produkuje się ok. 26 mln ton zboża. Z tego na rynek konsumpcyjny trafia ok. 5 mln ton. Najwięcej pochodzi z Opolszczyzny, Pomorza, Wielkopolski oraz Warmii i Mazur. Większość produkcji przetwarza się na pasze dla zwierząt.
Zboże niskiej jakości lub jego nadwyżkę można wykorzystać na dwa sposoby. Istnieje możliwość spalania zbóż w elektrowniach. Dziś pali się łuskami sprowadzanymi z Ukrainy. Jerzy Chróścikowski jest zdania, że jeszcze lepiej przerabiać je na biopaliwo.
- Powstałe w wyniku procesu przetwarzania pozostałości białkowe można wykorzystać na wytwarzanie pasz dla zwierząt - wyjaśnia. Niestety, nie ruszył jeszcze rządowy program wspierania biopaliw. Zboże jest więc wysyłane za granicę i tam przetwarza się je na paliwo.
- To bez sensu. To samo moglibyśmy robić w Polsce - mówi Jerzy Chróścikowski. Ministerstwo Rolnictwa twierdzi, że program jeszcze nie ruszył, bo biopaliwa są częścią większego programu rządowego, w prace nad którym zaangażowane są tak- że inne ministerstwa.
Rolnicy skarżą się także na zły system akcyzowy. Rząd przyznaje ulgi na przywóz do naszego kraju zboża, ale nie daje zniżek na eksport. - Te ponad 800 mln zł rocznie ulg, które dostają podmioty zagraniczne, to coroczna strata dla polskiej gospodarki - twierdzi Jerzy Chróścikowski.
Zła sytuacja w rolnictwie nie dotyczy tylko zboża. Ceny owoców są także bardzo niskie. Jabłka przemysłowe skupuje się po kilkanaście groszy za kilogram. Dramatyczna sytuacja panuje też na rynku mleczarskim. Rok temu za litr mleka płacono 1,40 zł. Dziś cena waha się w granicach 70-80 groszy. - Człowiek się narobi, a nic z tego nie ma - przekonuje Eugeniusz Poniatowski. Ostatnio rolnicy protestowali, domagając się wyższych cen, m.in. w Brukseli, wylewając mleko. Na zmianę ciężkiej sytuacji próbują też wpłynąć komitety Copa i Cogeca, organizacje reprezentujące europejskich rolników.
- Póki co, rolnicy zajęci są siewem. Rząd ma chwilę wytchnienia od nas. Ale jak za dwa, trzy miesiące sytuacja się nie poprawi, zorganizujemy marsz gwiaździsty na Warszawę - zapowiada Chróścikowski.
Barbara Doraczyńska
Czytaj także:
500 mln litrów poszło na marne