USA, Kanada: Życie na lotniskach wraca do normy

Na amerykańskich i kanadyjskich lotniskach życie wraca do normy. Federalna Administracja Lotnicza zniosła ograniczenia w ruchu powietrznym w rejonie północno-wschodniego wybrzeża USA. Wznowiły pracę trzy główne lotniska w rejonie Nowego Jorku - Newark, Kennedy'ego i LaGuardia.

Wcześniej odblokowano porty lotnicze w Cleveland, Toronto i Ottawie. Zanim jednak zator zostanie rozładowany, minie wiele godzin.

Tysiące pasażerów utknęło na lotniskach w całych Stanach Zjednoczonych, gdy odwołano lub opóźniono odloty, bo w portach docelowych zabrakło prądu i przestały działać systemy sprzedaży biletów, urządzenia do kontroli pasażerów i bagażu.

Wszystkie wieże kontroli lotów i ośrodki kierowania ruchem lotniczym przeszły na zasilanie awaryjne i żaden z samolotów znajdujących się w powietrzu nie był zagrożony, twierdzą władze lotnicze.

Reklama

Część dzielnic Nowego Jorku ma już prąd. Jednak metro nie będzie działać jeszcze przez co najmniej 6 godzin po pełnym wznowieniu dostaw elektryczności, bo trzeba będzie sprawdzić działanie całego systemu kontroli ruchu.

Oznacza to kolejny dzień koszmaru dla tysięcy osób, które rano będą chciały dotrzeć do pracy. Każdego dnia nowojorskie metro przewozi 7 milionów osób.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: Kanada | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »