Uwaga na te ryby

Niestabilność cen dzierżawy stawów hodowlanych oraz brak systemowych rozwiązań wspierających producentów ryb - to najpilniejsze problemy polskiego rybołówstwa.

Niestabilność cen dzierżawy stawów hodowlanych oraz brak systemowych rozwiązań wspierających producentów ryb - to najpilniejsze problemy polskiego rybołówstwa.

Do takich wniosków doszli w poniedziałek uczestnicy 1. Śląskiej Konferencji Rybackiej, którzy w Katowicach zastanawiali się nad sposobami rozwiązania problemów swej branży. Jak zaznaczali, choć co czwarty karp w Polsce pochodzi właśnie ze stawów woj. śląskiego, problemy środowiska są niemal takie same w całym kraju.

Według Mirosława Kuczyńskiego z Zakładu Ichtiobiologii i Gospodarki Rybackiej Polskiej Akademii Nauk w miejscowości Gołysz (Śląskie), jednym z podstawowych problemów hodowców jest niestabilność cen dzierżawy stawów należących w większości do Agencji Nieruchomości Rolnych i ich wpływ na opłacalność produkcji.

Reklama

-Parytet pszeniczny powoduje tu, że skoro w ciągu pięciu-sześciu lat koszt jednej tony pszenicy zmienił się z 280 zł na 1 tys. zł, to automatycznie przełożyło się na ekonomiczną sensowność prowadzenia chowu- zaznaczył Kuczyński.

Wyjaśnił jednocześnie, że w Polsce nie istnieje rejestr powierzchni stawów, stąd dane o niej w skali ogólnopolskiej czy regionalnej są jedynie szacunkowe. Ocenia się, że powierzchnia stawów w woj. śląskim to 8-9 tys. hektarów, z czego połowa przypada na dawne woj. bielskie, a zwłaszcza pas terenu między Bielskiem-Białą a Cieszynem.

To właśnie hodowców z tego obszaru w ostatnich kilku latach najsilniej dotknęła wygasająca już stopniowo wirusowa choroba karpia - niegroźna dla człowieka, śmiertelna dla ryb. W niektórych hodowlach straty wynosiły nawet 100 proc. Według Kuczyńskiego, ta sytuacja w pełni ukazała braki w systemie wsparcia w razie pojawienia się zagrożeń epizootycznych.

Tego typu zagrożenia epizootyczne, czyli związane z masowo występującymi chorobami u zwierząt, powodują zwykle olbrzymie straty. Zdaniem uczestników konferencji, ich zminimalizowanie byłoby prostsze, gdyby samorządy terenów, na których rybołówstwo odgrywa znaczącą rolę, zaangażowały się w tworzenie tzw. lokalnych grup działania.

Tworzenie grup przewiduje rządowa Strategia Rozwoju Rybołówstwa na lata 2007-2013, która - jak podkreślali hodowcy - dotąd nie weszła w życie. Grupy skupiałyby producentów, organizacje pozarządowe i samorządy, które np. w razie problemów epizootycznych mogłyby pomagać w utylizacji martwych ryb, a później - w odtwarzaniu obsad stawów.

Według uczestników konferencji, dzięki stworzeniu tego typu organizacji na obszarach rzeczywiście zależnych od rybołówstwa, możliwe będzie prowadzenie polityki na poziomie lokalnym - z finansowaniem również ze strony Unii Europejskiej - z Europejskiego Funduszu Rybackiego. Tego typu rozwiązania wprowadzono m.in. w Hiszpanii.

W tym kraju istnieją bowiem dwie strategie rozwoju rybołówstwa. Jedna została dopasowana do potrzeb Europejskiego Funduszu Rybackiego i bazuje wyłącznie na jego środkach. Druga jest znacznie szersza - państwo, które określiło swoje potrzeby w tym zakresie, przeznaczyło określoną kwotę na wsparcie kilku podstawowych elementów rozwoju rybołówstwa.

Śląscy hodowcy uważają, że podobne rozwiązania potrzebne są w Polsce. Podkreślają przy tym, że produkowane przez nich ryby są wysokiej jakości, zwłaszcza pod względem wartości odżywczych. Wskazują jednocześnie na ich niemal kompletny brak np. w hodowanych w Wietnamie, a ostatnio popularnych na polskich stołach, pangach.

Jak potwierdza Kuczyński, badania wykazują, że mięso pangi jest bardzo ubogie w aminokwasy i białko, praktycznie nie zawiera nienasyconych kwasów tłuszczowych, a zasób witamin również osiąga poziom ledwie wykrywalny. Stwierdzono natomiast w niektórych ich partiach szkodliwą zieleń malachitową - barwnik zabroniony w Unii Europejskiej.

Kuczyński poparł opinię hodowców, że potrzebne są nowe regulacje dotyczące importu ryb do Unii Europejskiej. Zaznaczył jednak, że sami producenci, chcąc zadbać o swój byt, muszą też zaproponować konsumentom ciekawą ofertę. Jako dobre przykłady wskazał odbywające się w regionie od kilku lat imprezy promocyjne: "Skocz na karpia do Skoczowa" czy "Święto pstrąga" w jurajskim Złotym Potoku.

Pierwszą Śląską Konferencję Rybacką zorganizowały Polskie Towarzystwo Rybackie, Zakład Ichtiobiologii i Gospodarki Rybackiej PAN oraz Urząd Marszałkowski Woj. Śląskiego.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Uwaga! | problemy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »