Veolia: Ścieki po eksploatacji gazu łupkowego można unieszkodliwić
- Wszystkie typy ścieków, jakie powstają przy eksploatacji gazu łupkowego można skutecznie oczyścić, w niektórych przypadkach wodę można użyć ponownie - zapewnił prezes firmy Veolia Water Solutions & Technologies Dariusz Jasak.
Jasak podkreślał w czwartek na konferencji energetycznej miesięcznika "Nowy Przemysł", że opiera się wyłącznie na faktach i doświadczeniach jego firmy przy oczyszczaniu ścieków poeksploatacyjnych. Są to doświadczenia z eksploatacji w Ameryce Północnej, ale także z Polski.
- W tej chwili oczyszczamy ścieki z jednego z otworów wiertniczych, gdzie przeprowadzono szczelinowanie hydrauliczne i mamy nadzieję, że będzie to kolejny odwiert, który zaowocuje produkcją gazu łupkowego - mówił.
Przeciwnicy wydobywania gazu łupkowego podnoszą często argument, że w czasie eksploatacji istnieje ryzyko skażenia ściekami wód podziemnych i powierzchniowych; podkreślają też, że szczelinowanie wymaga olbrzymich ilości wody, która miejscami jest trudno dostępna.
W opinii Jasaka, wnioski z doświadczeń krajowych są takie, że z powstającymi przy poszukiwaniach i eksploatacji gazu ściekami można sobie poradzić i zminimalizować ryzyko skażenia wód powierzchniowych. - Można się pokusić o maksymalizację ponownego wykorzystania wody używanej do szczelinowania hydraulicznego, ponieważ w niektórych miejscach dostępność świeżej wody jest ograniczona. Przemysł posiada możliwości zamknięcia obiegu i ponownego użycia wszystkiego, co wydostanie się górotworu - podkreślił.
- Dużo większe zagrożenie to postępowanie ekipy prowadzącej odwiert aniżeli skład chemiczny płynu szczelinującego czy technologie oczyszczania ścieków. Decydująca jest logistyka, np. posiadanie na miejscu odpowiednio dużych zbiorników na płyn, który wydostaje się z odwiertu, tak aby nie zaskoczyło to ekipy - ocenił Jasak.
Wyjaśniał, że płyn szczelinujący jest wtłaczany pod ciśnieniem 600 atm. do otworu o głębokości rzędu kilku tys. metrów i w ciągu tygodnia wydostaje się z powrotem w ilości od 5 do 25 proc., czyli do 2,5 tys. m. sześc. Jak dodał, przez kilkanaście-kilkadziesiąt dni, już w trakcie wydobycia gazu, z otworu wypływa woda, głównie pochodząca ze złoża. - Tego ścieku jest dużo mniej, ale nim również należy się "zaopiekować" i oczyścić - dodał Jasak, zaznaczając, że oba rodzaje ścieków daje się z powodzeniem zneutralizować.
Jak tłumaczył, niektóre procesy przemysłowe dostarczają znacznie "gorszych" ścieków, ale problemem w przypadku gazu łupkowego jest, że na miejscu wierceń nie ma oczyszczalni. - Z punktu widzenia kosztów, budowa wszędzie oczyszczalni jest niemożliwa, stąd stosujemy urządzenia przewoźne - kontenerowe oczyszczalnie ścieków podjeżdżają tam, gdzie są prowadzone odwierty. Ścieki są w nich poddawane podczyszczeniu - powiedział prezes Veolii.
Jak dodał, później są dwie możliwości: albo odpowiednio podczyszczony ściek jest transportowany do normalnej oczyszczalni, która jest w stanie całkowicie go zneutralizować, albo jest oczyszczany na miejscu do takiego stopnia, że można to zrzucić do wód powierzchniowych. "Pierwsza metoda jest preferowana, bo zrzut wymaga pozwolenia wodno-prawnego, co jest bardziej skomplikowane" - zaznaczył Jasak.
Dodał, że metoda oczyszczania zależy od tego, czy mamy do czynienia ze ściekami po poszukiwaniach czy po wydobyciu gazu na skalę przemysłową. - Główna różnica dotyczy ilości cieczy do oczyszczenia i czasu, w którym wypływa. W przypadku poszukiwań są to niewielkie ilości, więc można stosować urządzenia przewoźne, natomiast przy produkcji pojawiają się większe ilości, więc stosujemy już prawie stacjonarne oczyszczalnie, usytuowane tak, by +obsłużyć+ kilka - kilkanaście odwiertów w promieniu do 30 km - wyjaśnił Jasak.
Stosowane są znane na świecie metody, ale najlepsze z dostępnych. Bazują na metodach filtracji membranowej, na odparowywaniu wody czy innowacyjnych pomysłach, jak filtracja przy użyciu polimerów makroporowych - dodał prezes Veolii.