Volkswagen nieco bliżej Daewoo-FSO
Żerańska fabryka jest dobrze przygotowana technicznie i mogłaby produkować auta ze stajni VW - twierdzi przedstawiciel koncernu.
Nawet po zakończeniu kilku etapów restrukturyzacji, Daewoo-FSO, producent samochodów z Żerania, nie może narzekać na brak problemów. Podstawowy to konieczność szybkiego znalezienia nowego inwestora po wycofaniu się koreańskiego Daewoo-Motor. Światełko w tunelu pojawiło się z chwilą, gdy przed Świętami Bożego Narodzenia na Żeraniu gościł profesor Witold Małachowski, reprezentujący w Polsce koncern Volkswagen. Wiele wskazuje na to, że na tej wizycie się nie skończy.
Ma atuty
- Sądzę, że na Żeraniu można byłoby umieścić produkcję samochodu z Grupy Volkswagena, a więc poza niemiecką marką w grę wchodzi Seat lub Skoda. W ostatniej dekadzie stycznia będę rekomendował niemieckiej centrali koncernu skierowanie do warszawskiej zakładu ekspertów ds. finansowych i technicznych - mówi Witold Małachowski.
Jego zdaniem, warszawska fabryka ma wiele do zaoferowania.
- Fabryka jest dobrze położona pod kątem przywozu części i wywozu gotowych samochodów. Niezły jest także stosunkowo nowy, 5-6 letni pak maszynowy, chociaż oczywiście trzeba byłoby pomyśleć o jego adaptacji. Ważne jest także to, że fabryka jest kompletna tzn. ma zarówno tłocznię, spawalnię, lakiernię jak dział montażu. Kolejny atut to dobrze przygotowana kadra techniczna Ń wylicza Witold Małachowski.
Może jednak Rover
Droga do ewentualnego pozyskania Volkswagena dla fabryki jest jednak na tyle odległa, że zarząd Daewoo-FSO rozważa także inne warianty. Wśród nich nadal poczesne miejsce zajmuje możliwość nawiązania współpracy z MG Rover. Wczoraj na Żeraniu odbyła się kolejna tura rozmów.
- Rozmawiano przede wszystkim o możliwości rozpoczęcia na Żeraniu w tym roku tłoczenia blach dla Brytyjczyków - mówi anonimowy przedstawiciel skarbu.
Nadal niewykluczone jest też rozpoczęcie produkcji aut tej marki, chociaż doświadczenia z ponad dwuletnich bezowocnych nie napawają optymizmem.
Jedno jest pewne - FSO musi się bardzo śpieszyć Tylko do października 2004 r. ma bowiem prawo do produkcji matizów i lanosów, pozostałych w schedzie po Koreańczykach. Jeśli nie uda się przedłużyć obowiązywania licencji lub znaleźć nowej produkcji, to za rok na Żeraniu. zostaną tylko hale i nie wykorzystane maszyny.