W Lizbonie Sarkozy z Merkel przekonywali Camerona

Na marginesie szczytu NATO w Lizbonie kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz prezydent Francji Nicolas Sarkozy przekonywali premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona w sprawie budżetu Unii Europejskiej na 2011 r., zablokowanego w ubiegłym tygodniu przez Londyn.

Na marginesie szczytu NATO w Lizbonie kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz prezydent Francji Nicolas Sarkozy przekonywali premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona w sprawie budżetu Unii Europejskiej na 2011 r., zablokowanego w ubiegłym tygodniu przez Londyn.

O rozmowach doniosły dziennikarzom francuskie źródła dyplomatyczne, informując dość optymistycznie, że tematem rozmów był kompromis ws. budżetu, jaki miałby być przyjęty na unijnym szczycie 16-17 grudnia w Brukseli.

Ten kompromis, jak ujawniły źródła, nie zmienia wielkości budżetu, zaaprobowanej przez Parlament Europejski w trakcie ubiegłotygodniowych koncyliacji. Budżet UE miałby wynieść w przyszłym roku 126,5 mld euro (wzrost o 2,91 proc. w stosunku do roku 2010). Początkowo PE domagał się wydatków na poziomie 130,5 mld euro.

Reklama

"Trzymamy się wzrostu 2,91 proc., nie dotykamy tego, ale damy więcej elestyczności" - powiedziały źródła.

Wskutek blokady Wielkiej Brytanii, wspieranej przez Holandię, Szwecję oraz w nieco mniejszym stopniu Danię, rządom krajów UE i Parlamentowi Europejskiemu nie udało się osiągnąć w poniedziałek w nocy porozumienia w sprawie unijnego budżetu na 2011 rok.

Oznacza to, że KE musi teraz przedstawić nowy projekt budżetu na 2011 rok. Do czasu jego zatwierdzenia wydatki będą opierać się na tzw. prowizorycznych dwunastkach, co potrwa - jak szacuje komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski - przynajmniej kilka miesięcy. W tym czasie każda polityka będzie finansowana miesięcznie w wysokości maksymalnie jednej dwunastej budżetu na rok 2010, co oznacza mniej środków.

W sytuacji prowizorium budżetowego w UE zagrożone są państwa, które z własnych budżetów już wypłaciły dopłaty rolne za 2011 r., bo w Komisji Europejskiej nie będzie środków, by im zwrócić te nakłady na początku roku - ocenia Lewandowski.

Wyjaśnił, że chodzi o wszystkie kraje UE, ale w największym stopniu problem dotyczy 11 krajów, którym z powodu kryzysu gospodarczego KE zezwoliła na wcześniejsze wypłacenie rolnikom większej części dopłat z 2011 roku. W sumie 30 mld euro. Wśród tych 11 krajów nie ma Polski. - Te państwa oczekują w styczniu i lutym, bo taki był dotąd zwyczaj, wyrównania tych pieniędzy przez Brukselę. Tymczasem przepływy z Brukseli nie są możliwe w styczniu i lutym, jeśli będziemy operowali prowizorium. Bo jedna dwunasta budżetu rolnego to niecałe 4 mld euro miesięcznie (w sumie za styczeń i luty to ok. 7 mld), a my potrzebujemy 30 mld euro - powiedział.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: prezydent Francji | kanclerz Niemiec | Angela Merkel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »