W oczekiwaniu na porozumienie Eurogrupy

Zakończenie piątkowej sesji w USA na historycznych maksimach pokazuje, że inwestorzy w USA niewiele robią sobie z ryzyka dotyczącego negocjacji w ramach Eurogrupy toczonych z Grecją. Oczekują oni najpewniej, że prędzej czy później uda się osiągnąć kompromis.

Zakończenie piątkowej sesji w USA na historycznych maksimach pokazuje, że inwestorzy w USA niewiele robią sobie z ryzyka dotyczącego negocjacji w ramach Eurogrupy toczonych z Grecją. Oczekują oni najpewniej, że prędzej czy później uda się osiągnąć kompromis.

Na takie rozwiązanie w ostatnim wywiadzie zwrócił uwagę także minister finansów Grecji Varufakis, który stwierdził, że nawet jeżeli (w wolnym tłumaczeniu) stanie się to za pięć dwunasta to jednak porozumienie zostanie zawarte. W tej sytuacji przekroczenie okrągłego poziomu 2100 punktów w tym tygodniu nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Widać wyraźnie, że coraz większa część inwestorów ufa, że FED będzie ciągle "cierpliwy" w kwestii podwyżek stóp procentowych, co powinno pozwolić na wyhamowanie aprecjacji dolara i zarazem przyczynić się do utrzymania odpowiednich rentowności przez amerykańskie przedsiębiorstwa, które jak pokazał kończący się sezon wyników spółek za IV kwartał nie zachwycały swoimi zyskami, głównie ze względu na siłę amerykańskiej waluty.

Reklama

Piątkowe dane z gospodarki amerykańskiej nie przyniosły większych zaskoczeń,. Istotny okazał się jednak indeks Uniwersytetu Michigan, który wyniósł 93.6 pkt. notując pierwszy od dawna spadek. Co ważne pokazuje on, że poprawa popytu konsumpcyjnego spowodowana niższymi cenami ropy niekoniecznie nadejdzie tak szybko jak można było tego wcześniej oczekiwać.

Zdecydowanie zawiodło tempo wzrostu gospodarki japońskiej, która w czwartym kwartale wzrosła jedynie o 2.2%. Może to powodować kolejną falę umocnienia jena, który zyskiwał w ostatnim czasie po doniesieniach ze strony BoJ wskazujących na niskie prawdopodobieństwo rozszerzenia obecnego programu QE. Wydaje się, jednak, że taki program nakierowany na papiery korporacyjne mógłby okazać się potrzebny i bardziej pomocny niż skup obligacji państwowych, na rynku który pozostaje niezbyt płynny.

Dzisiejsze kalendarium pozostaje praktycznie całkowicie puste i jedynym istotnym wydarzeniem jest spotkanie ministrów finansów krajów Strefy Euro, na którym ma być dyskutowany los pakietów pomocowych dla Grecji. Ze względu na święto w USA i nieobecność inwestorów podczas sesji amerykańskiej, należy liczyć się z dość umiarkowaną zmiennością. Znacznie ważniejsze informacje poznamy w dalszej części tygodnia. Szczególną uwagę inwestorów powinien przekłuć pierwszy protokół z posiedzenia ECB, który ma zostać upubliczniony w czwartek. Nie będzie on miał charakteru "minutek" podobnego do tych publikowanych przez amerykańską rezerwę federalną, które poznamy w środę a najpewniej będzie bardziej zbliżony do ogólnikowych raportów publikowanych chociażby przez naszą Radę Polityki Pieniężnej. Z informacji makroekonomicznych najważniejsze powinny okazać się publikowane w piątek odczyty PMI europejskich gospodarek.

Kamil Maliszewski, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A

Ubiegły tydzień przyniósł dość mieszane nastroje na rynku złotego. Jak mogliśmy jednak zobaczyć, handel w ostatnich dniach w sporej mierze uzależniony był od doniesień politycznych dotyczących sytuacji na Ukrainie. W związku z tym nie powinno dziwić pozbywanie się polskiej waluty podczas piątkowej sesji, gdyż nikt nie miał pewności, jak faktycznie będzie przebiegało wdrożenie rozejmu na Ukrainie.

Obecnie wydaje się, że jak do tej pory, jest ono respektowane i choć wszyscy obawiają się kruchości porozumienia, to należy liczyć na dalszą poprawę sentymentu do walut naszego regionu. Tempo wzrostu PKB opublikowane w piątek spowolniło do 3% i podobnie nie najlepiej może być także w I kwartale tego roku, co nie zmienia faktu, że kolejne miesiące przyniosą stopniowe ożywienie w polskiej gospodarce.

Drugim bardzo istotnym odczytem opublikowanym w piątek były dane o deflacji, która osiągnęła nowe minimum wynosząc -1.3% r/r.

Taką sytuację zawdzięczamy ciągle spadającym cenom paliw oraz żywności, co jednak istotne ciągle nie widać żadnych oznak przyspieszania inflacji w pozostałych kategoriach. Taka sytuacja powinna skłonić Radę Polityki Pieniężnej do działania. W swojej piątkowej wypowiedzi dla PAP prof. Chojna Duch z RPP wskazywała, że problemem może okazać się "dysparytet stóp", który będzie powodował napływ kapitału do Polski. Wydaje się, że jest to bardzo realna groźba i jeżeli RPP nie zdecyduje się na początku marca na obniżki stóp to kurs EURPLN będzie mógł podążyć nawet w stronę czterech złotych za euro.

Najbliższe dni pozostaną jednak zdominowane przez doniesienia polityczne, już dziś odbędzie się kolejny szczyt Eurogrupy, na którym będą decydowały się kwestie programów pomocowych dla Grecji. Informacje o zbliżającym się kompromisie powinny pomagać ryzykownym aktywom, jednak jeżeli ciągle daleko będzie do kompromisu, nie można wykluczyć ponownego podejścia EURPLN do okolic 4.20, gdzie znajduje się średnia 200 sesyjna. Pozytywny rozwój sytuacji politycznej powinien pozwolić na szybkie zejście notowań na tegoroczne na poziomie 4.15.

Kamil Maliszewski, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A.

mForex.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »