W tym roku PKP raczej nie wyemituje obligacji

Zarządowi PKP raczej nie uda się już w tym roku wyemitować obligacji wartości 1,3 mld zł. Procedurę trzeba będzie powtórzyć. Tempo restrukturyzacji kolei stanęło pod znakiem zapytania.

Zarządowi PKP raczej nie uda się już w tym roku wyemitować obligacji wartości 1,3 mld zł. Procedurę trzeba będzie powtórzyć. Tempo restrukturyzacji kolei stanęło pod znakiem zapytania.

Wszystko wskazuje na to, że tegoroczna emisja obligacji narodowego przewoźnika kolejowego nie dojdzie do skutku. Zarząd PKP poinformował prezesów 34 banków, ubiegających się o zorganizowanie i przeprowadzenie emisji obligacji PKP wartości 2 mld zł, że powtórzony zostanie pierwszy etap przetargu na wybór agenta emisji obligacji. Poinformowano również o zmianie składu Komisji Przetargowej.



Protest przegranych

Na decyzję zarządu PKP wpłynął protest złożony przez jedno z konsorcjów, które nie zakwalifikowało się do drugiego etapu pierwszego przetargu. Nieoficjalnie wiadomo, że podstawowym kryterium dopuszczającym firmy do drugiego etapu była konieczność wykazania przez oferentów doświadczenia w emisji papierów dłużnych na krajowym i zagranicznych rynkach (oferenci musieli wykazać, że w ciągu ostatnich trzech lat wyemitowali na europejskich rynkach papiery dłużne na kwotę nie mniejszą, niż 250 mln EUR). Komisja Przetargowa, kierowana przez Piotra Stachulskiego, wyeliminowała z dalszej gry trzy konsorcja bankowe. Pierwszym przegranym byłą grupa: PKO BP, Deutsche Bank Polska, BNP- Dresdner Bank, ABN Amro Bank(Polska) oraz Banku Gospodarki Żywnościowej , drugim: Banca IMI w Mediolanie, a trzecim: Credit Suisse First Boston, Dresdner Kleinworth Benson i Wielkopolski Bank Kredytowy. PKO BP i Deutsche Bank zaprotestowali, ponieważ - ich zdaniem - naruszone zostały zasady przetargu. Zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych w Komisji Przetargowej nie powinna zasiadać osoba, która w ciągu ostatnich trzech lat piastowała jakiekolwiek stanowisko w firmie składającej ofertę. Piotr Stachulski, przewodniczący Komisji Przetargowej, dwa lata temu był pracownikiem Banku Gospodarki Żywnościowej, czyli podmiotu z przegranego konsorcjum.

Reklama

- To prawda. Nastąpiło przeoczenie z mojej strony - przyznaje Piotr Stachulski.



Zgodnie z prawem

Zamieszanie wywołane przez protest konsorcjum nie zmienia jednak faktu, że weryfikacja ofert odbyła się zgodnie z prawem.

- Deutsche Bank przegrał na własne życzenie. Licząc na 20-proc. upust w cenie, który otrzymuje podmiot krajowy przy zamówieniu publicznym, zapomniał o tym, że krajowy oddział banku nie organizował emisji obligacji na taką skalę na rynkach europejskich. Ten sam błąd popełnił również ABN Amro Bank. Żadna komisja, w żadnym innym składzie nie może podjąć innej decyzji - mówi jeden z bankowców, uczestniczących w przetargu.

- Oferty nie spełniały warunków formalno-prawnych. Odsunięcie mnie od prac komisji niczego nie zmieni. Przesądza zaś o niepowodzeniu planów tegorocznej emisji obligacji. Planowaliśmy bowiem, że rozstrzygniemy przetarg i ogłosimy wyniki do 18 lipca, zaś do 15 sierpnia uzgodnimy i podpiszemy komplety umów. Następnym krokiem miała być faza organizacji emisji, która w przypadku rynku Eurolandu miała potrwać około 3 miesięcy, tak żeby zdążyć wyemitować obligacje w listopadzie. W grudniu nie tylko nasza, ale jakakolwiek emisja nie ma po prostu szans powodzenia- mówi Piotr Stachulski.



Taniec na linie

- To co stało się nie tylko zaprzepaściło szansę powodzenia emisji w tym roku, lecz poważnie naraża na szwank cały proces restrukturyzacji finansowej PKP - mówi Piotr Stachulski.

Emisja obligacji to kluczowy element restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstwa. Ze środków pozyskanych w ten sposób miały zostać spłacone krótkoterminowe kredyty zaciągnięte w grudniu 2000 r. ( 300 mln zł) oraz w maju 2001 r. ( 700 mln zł). Z obligacji miał być też spłacony inny kredyt na 300 mln zł, którego kolej jeszcze nie zaciągnęła. Obecnie przetarg na ten kredyt oraz wybór TFI zostały wstrzymane.

Zdaniem Stachulskiego decyzja zarządu PKP o powołaniu nowej komisji była błędem.

- Nie będę komentował słów Piotra Stachulskiego, gdyż nie jest on już naszym pracownikiem. Przetarg faktycznie został wstrzymany, lecz emisja obligacji dojdzie do skutku w tym roku - zapewnia Wiesław Protasewicz, wiceprezes PKP.

Przekonany jest o tym również Jerzy Widzyk, minister Transportu i Gospodarki Morskiej.

Wśród uczestników przetargu, którzy uchylają się od oficjalnych komentarzy, zdania są podzielone. Wszyscy mają nadzieje, operacja dojdzie do skutku.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PKP | bank | emisja | akcja protestacyjna | przetarg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »