Wcześniejsze zwolnienie korzystniejsze finansowo? Daniel Obajtek ma szansę na pokaźną odprawę
Odwołanie Daniela Obajtka decyzją rady nadzorczej może oznaczać dla byłego już prezesa Orlenu szybką wypłatę sporej odprawy - informuje Money.pl. O jakiej kwocie mowa? Wszystko zależy od kształtu umowy, ale może ona sięgnąć nawet 940 tys. złotych. Dla samego Obajtka zwolnienie z pracy jeszcze przed zaplanowanym na 6 lutego nadzwyczajnym walnym zgromadzeniem może paradoksalnie okazać się korzystne. Wyłoniona podczas niego nowa rada nadzorcza mogłaby bowiem odwlekać realizację przelewu.
Daniel Obajtek nie będzie już prezesem Orlenu - zdecydowała w czwartek, 1 lutego, rada nadzorcza energetycznego koncernu, którym zarządzał od 2018 roku. O jego możliwym zwolnieniu mówiło się już od momentu przejęcia władzy przez rząd Donalda Tuska. Sam Obajtek zadeklarował wiosną 2023 r., że w przypadku zmiany władzy w Polsce poda się do dymisji. - Sam odejdę, nie trzeba mi będzie nawet dziękować. Mam swój honor i mam swoją godność - mówił w kwietniu ub.r. w wywiadzie dla RMF FM. Ostatecznie z tych zapowiedzi nic nie wyszło.
Daniel Obajtek do dymisji się nie podał, ale w czwartek, w porannej rozmowie w Radiu ZET, Obajtek zadeklarował, że "oddaje się do dyspozycji radzie nadzorczej". Takie ogłoszenie można uznać za kurtuazyjne, ponieważ prezes spółki akcyjnej, jak i cały zarząd, zawsze podlegają właśnie pod ten organ.
Jednocześnie dyspozycja rady nadzorczej okazała się dla Obajtka brzemienna w skutkach, ponieważ przestał on pełnić funkcję prezesa. Do ewentualnego rozstania i tak mogło dojść w ciągu najbliższych dni, ponieważ na 6 lutego br. zwołano nadzwyczajne walne zgromadzenie, na którym miała zapaść decyzja o przyszłości Obajtka w państwowym gigancie.
Jednak wcześniejsze rozstanie z płockim koncernem może dla Obajtka być korzystniejsze finansowo. Jak informuje portal Money.pl, powołując się na anonimowego informatora zaznajomionego z funkcjonowaniem spółki, zwolniony prezes może jeszcze w tym tygodniu otrzymać na swoje konto odprawę.
A o jakiej kwocie mowa? Według wyliczeń dr Dariusza Wieczorka, ekonomisty z Uniwersytetu Gdańskiego, które przytacza money.pl, ewentualny pożegnalny przelew na konto Obajtka będzie składał się z dwóch składników. Pierwszym jest odszkodowanie z tytułu zakazu konkurencji, które może wynieść 626 925,60 zł, natomiast drugim odprawa równa trzymiesięcznemu wynagrodzeniu, czyli 313 462,80 zł. A to daje łącznie sumę 940 388,40 zł.
Ta kwota jest jednak górną granicą, a dokładne zapisy umowy Obajtka z Orlenem nie są znane. Zostały one wyliczone na podstawie raportu finansowego państwowej spółki za 2022 r. i fragmentu o zarobkach prezesa spółki.
Jednocześnie, jak dodaje informator Money.pl, odwołanie Obajtka ze stanowiska już 6 lutego, czyli w dniu, w którym najprawdopodobniej zostanie wyłoniona też nowa rada nadzorcza, mogłoby oznaczać dla niego wydłużenie czasu oczekiwania na odprawę. Nowe władze mogłyby bowiem postawić weto i wstrzymać wypłatę pieniędzy.
- Jeżeli odwoła go "nowa" rada nadzorcza, kwestia jego odprawy może zostać zawieszona na kołku, odwleczona w czasie. Stąd taka, a nie inna decyzja - skomentował rozmówca Money.pl.
Sprawę zwolnienia Obajtka skomentowali też politycy koalicji rządzącej. Jak napisał na platformie X minister aktywów państwowych Borys Budka, "podsumowaniem kariery PiS-owskiego Dyzmy niech będzie kurs akcji Orlenu po jego odwołaniu". Inny z ministrów, Sławomir Nitras, napisał, że "Orlen odetchnął z ulgą".
W ten sposób członkowie rządu nawiązali do wzrostu akcji płockiej spółki. Od porannego otwarcia notowań warszawskiego parkietu cena jednego waloru Orlenu urosła o 4,61 proc. - z 62,70 zł na otwarciu do 65,55 zł podczas zamknięcia sesji giełdowej.