Węgry nie zaakceptują kolejnego pakietu sankcji wobec Rosji?
Dziewiąty pakiet unijnych sankcji na Rosję ma podobno dotyczyć technologii jądrowych. Szefowie dyplomacji kilku państw członkowskich zasygnalizowanie poparcie dla niego, lecz dla Węgier jest to "czerwona linia" - powiedział minister spraw zagranicznych i handlu Węgier Peter Szijjarto.
Szijjarto po raz kolejny podkreślił, że Budapeszt nie zaakceptuje unijnych sankcji, które zagrażają węgierskiemu interesowi narodowemu, w tym jego bezpieczeństwu energetycznemu. - Już przy wzmiankach o dziewiątym pakiecie sankcji nastąpił kolejny wzrost cen gazu na rynkach światowych - dodał polityk w niedzielnym wywiadzie dla Radia Kossuth.
Szef węgierskiej dyplomacji podkreślił, że obecnie elektrownia jądrowa w Paksu zapewnia jedną trzecią energii elektrycznej na Węgrzech. Z kolei budowane przez Rosjan bloki zredukują wysokość rachunków za prąd, dlatego nowe sankcje są sprzeczne z interesami Węgier - dodał.
Pręty paliwowe dla obecnych czterech bloków elektrowni jądrowych na Węgrzech muszą być dostarczane przez rosyjskich producentów, a Węgry są zadowolone z rosyjskich dostawców. Pręty są długoterminową gwarancją bezpieczeństwa energetycznego Węgier - wyjaśnił polityk.
Szijjarto podkreślił też znaczenie dialogu pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją w celu zakończenia wojny na Ukrainie. Również w czasie zimnej wojny udało się uniknąć III wojny światowej dzięki komunikacji na linii Waszyngton-Moskwa - zaznaczył.
Rozbudowa elektrowni jądrowej w Paksu to jeden z kluczowych projektów rządu Viktora Orbana. Budowa dwóch nowych bloków o mocy 1200 MW każdy została na początku 2014 roku powierzona rosyjskiej państwowej spółce Rosatom. Cała inwestycja ma kosztować około 12 mld euro, z czego 80 proc. kosztów pokryje rosyjski kredyt.
Z Budapesztu Marcin Furdyna
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami