Wenezuela występuje z Banku Światowego i MFW
Wenezuela pozbawiła największe światowe firmy naftowe operacyjnej kontroli nad wydobyciem i przetwórstwem ropy ze złóż Orinoco Belt we wschodniej części dorzecza Orinoko. Prezydent Hugo Chavez obwieścił też natychmiastowe podniesienie płacy minimalnej o 20 proc. i skrócenie czasu pracy z 44 do 36 godzin tygodniowo do maja 2010 roku.
- Przejmujemy z powrotem kontrolę nad Orinoco Belt, słusznie nazywanym przez prezydenta największymi zasobami ropy naftowej na świecie - powiedział jeden z przywódców związków zawodowych sektora naftowego.
Amerykańskie firmy ConocoPhillips, Chevron i Exxon Mobil, brytyjska BP, norweski Statoil i francuski Total zapowiedziały, że zastosują się do prezydenckiego dekretu i przekażą kontrolę operacyjną wenezuelskiej spółce państwowej Petroleos de Venezuela.
Rafinerie w rejonie Orinoco Belt mogą przetwarzać ok. 600 tysięcy baryłek ropy dziennie. Zasoby Orinoco Belt szacuje się w Wenezueli na ponad 230 miliardów baryłek ciężkiej ropy. Zgodnie z zapowiadaną przez Chaveza nacjonalizacją, państwo wenezuelskie zamierza przejąć co najmniej 60 procent udziałów we wszystkich przedsięwzięciach naftowych w tym regionie.
Chavez triumfalnie ogłosił koniec "zaordynowanej przez USA" polityki otwarcia wenezuelskich zasobów ropy dla zagranicznych inwestorów. Mówił wręcz o odzyskaniu suwerenności przez Wenezuelę.
Chavez obwieścił też natychmiastowe podniesienie płacy minimalnej o 20 proc. i skrócenie czasu pracy z 44 do 36 godzin tygodniowo do maja 2010 roku.
- Podniesiemy od jutra płacę minimalną, a ponieważ inflacja w tym roku nie przekroczy 20 proc., wzrośnie siła nabywcza naszych zarobków - oznajmił Chavez. Oznacza to, że pensja minimalna wzrośnie do równowartości 286 dol.
Prezydent zapowiedział także stworzenie komisji prezydenckiej, która omówi kwestię skrócenia dnia pracy do 6 godzin dziennie i 36 godzin w tygodniu.
Prezydent Wenezueli, znany z radykalnych antyamerykańskich poglądów, za swój wzór uznaje przywódcę komunistycznej Kuby Fidela Castro i zapowiada w swym kraju budowę "socjalizmu XXI wieku".
Wcześniej tego dnia antyamerykański prezydent Wenezueli Hugo Chavez ogłosił, że jego kraj występuje z Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. - Mamy zamiar wyjść. Nie chcemy tam być - oznajmił Chavez, który obwinia obie instytucje o biedę w krajach Ameryki Łacińskiej. Wenezuela jest piątym na świecie eksporterem ropy naftowej. Wykorzystując zyski ze sprzedaży surowca, Chavez stara się skupić wokół siebie kraje Ameryki Łacińskiej niechętne wpływom USA. W styczniu zapowiedział, że wspólnie z Iranem Wenezuela utworzy specjalny fundusz w wysokości 2 mld dol. na wsparcie inwestycji w krajach rozwijających się.
Wenezuela spłaciła ostatnio - na pięć lat przed terminem - swoje długi w Banku Światowym. Długi wobec MFW spłaciła wkrótce po 1999 r., kiedy to Chavez doszedł do władzy. Fundusz zamknął biura w Wenezueli w zeszłym roku.