Większa składka do ZUS kosztem OFE

Proponowane obniżenie składki do OFE do 3 proc. gwarantuje, że zostanie ograniczone ryzyko utraty części oszczędności w okresie dekoniunktury gospodarczej i zmaleją koszty systemu emerytalnego - uważa Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej.

- Chcemy, żeby już od 1 stycznia 2011 r. zaczęły obowiązywać nieco zmodyfikowane zasady oszczędzania na przyszłą emeryturę. Zapowiadane zmiany to tylko niewielka korekta mająca poprawić sytuację oszczędzających osób. Ubezpieczony nadal obowiązkowo będzie płacić składkę na ubezpieczenie emerytalne w wysokości 19,52 proc. tzw. podstawy wymiaru. Teraz część tej składki (7,3 proc. podstawy) odprowadzana jest przez ZUS do wybranego OFE. Proponujemy obniżenie tej składki do 3 proc. Takie rozwiązanie gwarantuje, że zostanie ograniczone ryzyko utraty części oszczędności w okresie dekoniunktury gospodarczej i zmaleją koszty systemu emerytalnego - powiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Fedak.

Reklama

- (...) Nigdzie nie jest zapisane, że podstawą reformy emerytalnej jest obowiązek przekazywania ponad 1/3 składki do OFE. Jej podstawą jest indywidualne konto emerytalne. To dzięki informacjom tam zgromadzonym ubezpieczony będzie wiedzieć, ile pieniędzy zgromadził na koncie. Od tej wielkości będzie zależeć przyszła emerytura - dodała.

Fedak wskazuje, że Narodowy Bank Polski i Komisja Nadzoru Finansowego nadal podtrzymują wcześniejsze krytyczne uwagi.

- Zaproponowane przez nas rozwiązania nie zyskały też akceptacji ministra Michała Boniego. Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych także nie zgadza się na żadne zmiany zasad oszczędzania w OFE. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że jeśli ograniczymy strumień pieniędzy trafiający do funduszy, to automatycznie będą niższe prowizje i opłaty. W związku z tym fundusze protestują przeciwko zmianom, ale to jest rzecz absolutnie zrozumiała - powiedziała.

Jej zdaniem, system emerytalny powinien być budowany w interesie ubezpieczonego.

- Dlatego nie można tego zostawić po staremu. O ostatecznym kształcie zmian będzie decydować minister finansów, którego zadaniem jest ocena wielkości długu publicznego wynikającego z kosztów reformy emerytalnej. A ten jest wyjątkowo duży. Pod koniec 2009 roku wysokość tego długu przekroczyła 261 mld zł. Co piąta złotówka wypracowana w Polsce została więc przeznaczona na wykupienie papierów dłużnych, które trafiły do OFE. Koszt obsługi długu emerytalnego wynosi 13,3 mld zł rocznie. Dla porównania - obecnie w aktywach OFE jest zaledwie 195 mld zł. Do OFE przekazujemy nie nadwyżki, a środki pochodzące z emisji obligacji, powiększając tym samym dług publiczny. Trzeba w końcu postawić pytanie, czy słuszne jest dalsze jego zwiększanie. Według prognoz Ministerstwa Finansów, w 2060 r. dług ten przekroczy 190 proc. PKB, a koszt jego obsługi wyniesie 9,2 proc. PKB - powiedziała Fedak.

Fedak zaznacza, że osoby, które dopiero rozpoczną pracę, będą mogły same podjąć decyzję, czy chcą oszczędzać tylko w ZUS, czy też część swoich środków przekazać do OFE.

- Nie chcemy zmuszać ubezpieczonych do przekazywania do OFE publicznych pieniędzy zebranych przez ZUS. Proponujemy też, aby przed ukończeniem wieku emerytalnego wszyscy ubezpieczeni mieli prawo do rozwiązania umowy z OFE i przeniesienia zgromadzonych tam środków do funduszu emerytalnego w ZUS. Drugim rozwiązaniem byłaby możliwość przekazania bez konieczności rozwiązania umowy z OFE określonej procentowo części środków zgromadzonych na rachunku w OFE do ZUS - powiedziała.

Minister wskazuje, że pieniądze zgromadzone w OFE będzie można wypłacić w gotówce.

- Taka jednorazowa wypłata będzie możliwa, jeżeli kwota składek zaewidencjonowanych na koncie w ZUS pozwoli 65-latkowi na wypłatę miesięcznej emerytury, w kwocie nie niższej niż dwukrotność kwoty najniższej emerytury. Teraz - 1,4 tys. zł. Taka jednorazowa wypłata będzie opodatkowana PIT, tak jak pozostałe wypłaty z funduszy o podobnym charakterze. Gdyby jednak te pieniądze były wypłacane w ratach przez 10 lat, wówczas taka wypłata nie będzie już opodatkowana - powiedziała.

Jej zdaniem, system powszechnego zbierania składki nie powinien zmuszać ubezpieczonego do uczestnictwa w rynku kapitałowym.

- Nie każdy z nas gra na giełdzie czy lokuje swoje nadwyżki w obligacje Skarbu Państwa. Dlatego nie można nikogo zmuszać do oszczędzania w OFE, które w takie instrumenty lokują składki swoich członków - powiedziała.

Oblicz swoją płacę netto. Sprawdź, ile trafia do ZUS, NFZ i US

KOMENTARZ INTERIA.PL

Wiele wskazuje, że powyższe pomysły zrodziły się z bieżących problemów budżetu. To pierwszy, niedobry sygnał. Drugi - opodatkowanie PIT-em jednorazowej wypłaty z konta ubezpieczonego, czyli zabranie mu pieniędzy, które w pocie czoła odkładał na stare lata. Szpony fiskusa były, są i - jak widać - będą długie. Dyktowanie ludziom, kiedy mają wybrać swoje pieniądze jest całkowicie nieuzasadnione. Przyjęcie takich przepisów będzie zabójcze, jak podatek Belki. Pomysłodawca rzekomo rozsądny, ale jego podatek morduje rynek kapitałowy już wiele lat i pozbyć się go nie można...

Krzysztof Mrówka

Zobacz autorską galerię Andrzeja Mleczki

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »