Właściciel Polsatu chce dokupić PAK
Zygmunt Solorz-Żak czeka na odpowiedź ministra skarbu w sprawie PAK. Kilka tygodni temu złożył na jego biurku ofertę odkupu akcji elektrowni.
Zygmunt Solorz-Żak, główny akcjonariusz Elektrimu, który kontroluje operacyjnie Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (PAK, spółkę z 50-proc. udziałem skarbu państwa), chce odkupić akcje spółki od ministra skarbu.
- Rzeczywiście złożyliśmy taką ofertę, a właściwie ponowiliśmy ją. Po raz pierwszy nasza propozycja padła już w sierpniu, kiedy zamknęliśmy finansowanie inwestycji Pątnów II - twierdzi Zygmunt Solorz-Żak. Dodaje, że od ówczesnego ministra skarbu (resortem kierował wówczas Jacek Socha) nie dostał odpowiedzi, więc ponowił próbę. Zygmunt Solorz-Żak nie chce mówić o szczegółach (jak tłumaczy, nie pamięta ich, bo nie zajmuje się wszystkim osobiście), jednak z naszych ustaleń wynika, że oferta wpłynęła do Ministerstwa Skarbu Państwa (MSP) bezpośrednio po mianowaniu na szefa resortu Wojciecha Jasińskiego, a więc tuż po 15 lutego. O jaki pakiet akcji chodzi?
- O taki, który zapewni nam kontrolę nad spółką: nie tylko operacyjną, ale również kapitałową - mówi główny akcjonariusz Elektrimu. To dość nieprecyzyjna odpowiedź, bo nie jest do końca jasne, ile akcji PAK jest obecnie w posiadaniu Elektrimu i Polskich Inwestycji, spółki Zygmunta Solorza-Żaka (która w ubiegłym roku przejęła od Elektrimu gros akcji), a ile mają ich jeszcze pracownicy.
- Wciąż prowadzimy skup akcji pracowniczych - twierdzi Zygmunt Solorz-Żak. Na pewno wiadomo, że firmy kontrolowane przez właściciela Polsatu mają łącznie ponad 40 proc. walorów PAK. Teoretycznie więc inwestor może być zainteresowany mniej więcej 10 proc.
Inwestorzy w odstawkę
Kolejna niejasność dotyczy ceny. Według naszych informacji, z porozumienia związanego z pożyczką udzieloną PAK przez Zygmunta Solorza-Żaka na dokończenie inwestycji Pątnów II (zawartego w kwietniu 2005 r. z MSP) wynika, że akcje miałyby być odkupione na warunkach zawartych w umowie prywatyzacyjnej z 1999 r.
- To nie jest najważniejsze. Przede wszystkim chodzi nam o to, żeby usiąść do stołu z MSP i podjąć rozmowy o przyszłości PAK. Jesteśmy zainteresowani dalszymi inwestycjami w branży energetycznej, ale nie wiemy, jakie zamiary ma skarb państwa - twierdzi Zygmunt Solorz-Żak. Zapewnia, że nie rozmawia z żadnymi inwestorami zainteresowanymi PAK (najgłośniej chęć odkupu spółki wyrażał czeski CEZ), choć nie wyklucza takich rozmów w przyszłości. Decyzja ma być uzależniona od ustaleń z MSP. Jednocześnie Zygmunt Solorz-Żak nadal jest zainteresowany kopalniami węgla brunatnego zaopatrującymi PAK, ale nie chce zaogniać sytuacji.
- Wiem, że są protesty. Nie upieram się przy zakupie kopalni. W grę wchodzi też długoterminowy kontrakt na dostawę węgla. Chodzi nam tylko o zapewnienie stabilności dostaw paliwa dla PAK - mówi Zygmunt Solorz-Żak.
Duży kłopot
W poniedziałek nie zdołaliśmy uzyskać w MSP odpowiedzi na pytanie, co resort zamierza począć z PAK. Nieoficjalnie w ministerstwie mówi się, że sprawa jest bardzo delikatna, bo zarówno wynikający z umowy prywatyzacyjnej nieszczęśliwy układ właścicielski w elektrowni (nad którą skarb państwa nie ma kontroli, choć jest największym akcjonariuszem), jak i podpisane w ubiegłym roku porozumienie stawiają MSP w trudnej sytuacji. Bez zgody Zygmunta Solorza-Żaka skarb państwa nie może praktycznie nic zrobić z posiadanymi udziałami, a jednocześnie ma wobec niechcianego inwestora zobowiązania. Z porozumienia wynika, że musi zgłosić pod obrady rady ministrów wniosek o sprzedanie mu akcji kopalni w specjalnym bezprzetargowym trybie. Próba ich realizacji z pewnością skończyłaby się polityczno-związkową burzą na wielką skalę. MSP będzie jednak musiało jakoś wybrnąć z opałów, bo PAK ma przed sobą kolejne potężne inwestycje (odbudowę Pątnowa I) i wydaje się wątpliwe, by Zygmunt Solorz-Żak sam zapewnił ich finansowanie.
Agnieszka Berger