Właściciele diesli gorzko zapłaczą?

W kilku miastach Polski olej napędowy kosztuje już tyle samo, ile benzyna, a w Gryficach, w województwie zachodniopomorskim, jest nawet droższy. Jeśli te przykłady znajdą naśladowców, co jest bardzo prawdopodobne, właściciele 6,1 miliona diesli gorzko zapłaczą. Boleśnie odczuje to również gospodarka.

Za litr oleju napędowego na gryfickich stacjach Orlenu, PKS-u oraz firmy Hydrogryf trzeba zapłacić 3,87 zł, czyli o 10 gr drożej niż za litr benzyny Pb 95. Równie zaskakująca relacja cen jest na stacji firmy AD*REM, choć tam diesel jest droższy od benzyny o 6 gr. Czy to wyjątek? Otóż wcale nie, bo na stacji Statoil we Wrocławiu tankowanie samochodu, niezależnie, czy bak napełnia się dieslem czy benzyną, kosztuje tyle samo. Podobnie jest w Zielonej Górze na stacjach Tesco i Auchan. Ponieważ taka sytuacja zdarza się coraz częściej, można zakładać, że zmierzamy w kierunku modelu brytyjskiego: w Anglii diesel jest droższy od benzyny.

Reklama

Serwis Motoryzacja - "Ropa" droższa od benzyny?

Ceny stają na głowie

W przeszłości to olej napędowy był u nas zawsze dużo tańszy. W odwrócenie tej relacji nie chcą wierzyć nawet pracownicy stacji benzynowych. Dziwią się w Kołbaskowie, Legnicy czy Białej Podlaskiej.

- Czy pan zwariował? - zapytał pracownik stacji PKN Orlen z województwa lubuskiego pytany przez "GP", czy w jego firmie olej napędowy jest droższy niż benzyna.

Zmiana relacji w cenach paliw wynika z kilku powodów. - To kwestia cen hurtowych. Od pewnego czasu olej na ogół jest droższy od benzyny - wyjaśnia Wojciech Teszner, prezes firmy AD*REM.

Ceny hurtowe oleju napędowego z PKN Orlen oraz Grupy Lotos zaczęły przewyższać ceny benzyn 10 października. Obecnie różnica sięga ok. 100 zł na tysiącu litrów. W najbliższych miesiącach może być ona jeszcze większa, bo jesienią i zimą drożeją wszystkie oleje. Przy rosnącym popycie na olej opałowy, wykorzystywany do ogrzewania domów, maleje podaż oleju napędowego.

Koniec z obniżaniem marży

Czemu w takim razie na stacjach droższa jest benzyna? Według Aurelii Kuran-Puszkarskiej, prezesa Polskiej Izby Paliw Płynnych, właściciele stacji po prostu liczą się z przyzwyczajeniami kierowców.

- Nie wiadomo jednak, jak długo ta sytuacja jeszcze potrwa - zaznacza prezes Kuran-Puszkarska.

Ceny hurtowe oleju napędowego rosną. W efekcie stacje mogą już nie obniżać swoich marż na sprzedaży tego paliwa, zwłaszcza że dziś są one nawet dwuipółkrotnie niższe niż marże stosowane przy sprzedaży benzyn. Jest więc możliwe, że ceny detaliczne oleju napędowego przebiją w całym kraju ceny benzyny. Skutki odczuje wówczas cała gospodarka. Olej jest bowiem powszechnie wykorzystywany w transporcie zarobkowym, w komunikacji miejskiej i w rolnictwie, a wzrost kosztów w tych branżach sprawi, że ceny wielu produktów i usług poszybują w górę.

Czy możemy tego uniknąć? Raczej nie. Otóż w krajach Unii Europejskiej coraz wyraźniej daje się zauważyć tendencja do wyrównywania stawek podatku akcyzowego (teraz stawki dla benzyn są znacznie wyższe) dla zrównoważenia zużycia oleju i benzyny.

Braki na stacjach

Na razie sen z powiek posiadaczy diesli spędza nie tylko droższy olej, ale perspektywa jego braku. Od ubiegłego tygodnia spora część stacji, zwłaszcza na południu kraju, ma duże problemy z napełnieniem zbiorników.

- Mogę kupić jedynie połowę tego, co potrzebuję. Część klientów odjeżdża więc z kwitkiem - twierdzi Kazimierz Żmija, współwłaściciel stacji paliw "Bizon" w Pawłowicach w województwie śląskim.

Dyrektor w jednej z firm handlujących paliwami na Śląsku powiedział "GP", że na braki oleju narzekają także na Słowacji, w Czechach i w Niemczech. - Od początku listopada próbuję stamtąd sprowadzić partię paliwa. Za każdym razem słyszę, że oni sami chętnie kupiliby olej ode mnie.

Skąd ten problem? Otóż kłopoty z olejem napędowym przed zimą to już standard. Intensywna końcówka prac drogowych i budowlanych (żeby jak najwięcej jeszcze zrobić) nakłada się na początek wszystkich prac zimowych. Ale to nie wszystko. Duży udział we wzroście popytu mają nieuczciwe firmy transportowe, które latem jeździły na tańszym (bez akcyzy) oleju opałowym. Gdy jednak temperatury spadły, a paliwo to zaczęło sprawiać kłopoty w użytkowaniu, transportowcy przerzucili się na normalny olej napędowy.

Jak dotąd, blisko jedna trzecia nowych samochodów osobowych sprzedawanych na naszym rynku to diesle. W prywatnym imporcie jest ich zdecydowana większość. Popyt na takie auta, mimo ich wyższej ceny w porównaniu z benzynowymi, kreował przede wszystkim tańszy od benzyny olej. Jeśli relacja paliw zmieni się, nowi posiadacze takich pojazdów przeżyją to samo, co posiadacze samochodów na gaz. Ci ostatni z przerażeniem obserwują, jak cena LPG, szybując w górę, stawia wydanie kilku tysięcy złotych na montaż instalacji gazowej pod dużym znakiem zapytania.

Janusz K. Kowalski

Adam Woźniak

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: benzyna | właściciele | napędowy | zaplatanie | olej | firmy | olej napędowy | gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »