Własny program Chin ws. CO2

Chiny przedstawiły własny plan walki z globalnym ociepleniem - z zastrzeżeniem jednak, iż nie będzie on zakładać zgody na wprowadzenie konkretnych kwot ograniczenia emisji do atmosfery szkodliwych gazów.

Chiny przedstawiły własny plan walki z globalnym ociepleniem - z  zastrzeżeniem jednak, iż nie będzie on zakładać zgody na  wprowadzenie konkretnych kwot ograniczenia emisji do atmosfery  szkodliwych gazów.

Po Stanach Zjednoczonych Chiny są obecnie drugim największym światowym emitentem szkodliwych gazów - przede wszystkim CO2 - do atmosfery.

Przedstawiony program zakłada podjęcie przez władze chińskie serii działań w kierunku ograniczenia emisji - w tym takich jak ograniczenie zużycia energii, akcje zalesiania oraz wprowadzanie tzw. zielonych technologii. Program ten jednak w żadnym stopniu nie może być realizowany kosztem rozwoju gospodarczego Chin.

Pekin powtórzył wcześniejsze argumenty, iż Chiny są krajem ubogim i rozwijającym się - stąd "byłoby nieuczciwe narzucanie im jakichkolwiek kwot emisji gazów do atmosfery, podobnych do uzgodnionych już przez bogate, rozwinięte kraje zgodnie z protokołem z Kioto".

Reklama

Na konferencji prasowej w Pekinie dyrektor chińskiej Narodowej Komisji ds. Rozwoju i Reformy Ma Kai (czyt. Ma Khaj) oświadczył: "Wzięliśmy na własne barki sprawy ochrony środowiska i walkę ze zmianami klimatu. Byłoby jednak zarówno nieuczciwe jak i nie do przyjęcia dla nas narzucanie nam przed czasem i zbyt pośpiesznie działań, jakich można wymagać wyłącznie od krajów rozwiniętych".

Ma Kai dodał też, że inicjatywa prezydenta USA George'a W. Busha w sprawie emisji gazów cieplarnianych nie może w żaden sposób zastąpić działań, podejmowanych już w tej sprawie przez ONZ - może tylko być ich uzupełnieniem.

Prezydent George W. Bush wezwał w ubiegły czwartek do rozpoczęcia nowych międzynarodowych rozmów na temat ocieplania się klimatu, które do końca przyszłego roku miałyby zaowocować zobowiązaniem do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Nie sprecyzował jednak jakiego. Komisja Europejska sceptycznie odniosła się tej inicjatywy.

Na marcowym szczycie w Brukseli unijni przywódcy zobowiązali się do 20-procentowego ograniczenia emisji dwutlenku węgla do 2020 roku w porównaniu z rokiem 1990. UE jest gotowa do redukcji nawet o 30 proc., ale pod warunkiem, że na to samo zgodzą się USA, Indie czy Chiny.

USA, Chiny i Indie nie przyłączyły się do zawartego w 1997 r. układu w Kioto, zobowiązującego sygnatariuszy, by zredukowały emisję do konkretnego poziomu. Stroną układu jest Unia Europejska.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | USA | China | CO2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »