Wszystkie drogi prowadzą do Ciechu
Początek afery paliwowej, która swój finał znalazła w komisji śledczej sięga 1992 roku. Ówczesny minister współpracy gospodarczej z zagranicą wydał rozporządzenie wprowadzające kontyngenty na dostawę ropy zza wschodniej granicy.
Od tego czasu dostawami tego surowca mogło zajmować się wiele podmiotów. Wcześniej monopol na dostawy ropy miała jedna firma państwowa - "Ciech". Od momentu wydania rozporządzenia "Ciech" zaczął jednak tracić kontrakty.
Półtora roku po ogłoszeniu rozporządzenia ówczesnego ministra współpracy gospodarczej z zagranicą Adama Glapińskiego, prezesem firmy został Zbigniew Montkiewicz, kojarzony ze służbami wojskowymi. Rzeczą widoczną było, że Ciech nie był już traktowany na takich samych i równych prawach jak inne podmioty - powiedział nam były prezes.
Te inne firmy to między innymi słynny J&S. Do tego Montkiewicz odkrył, że w budynku "Ciechu" działa spółka "Chemico", której prezesem był Marek Dochnal. Rozsiewał on plotki, że jest majorem UOP-u. Dochnal przedstawiał się też jako szef "Ciechu", co zdenerwowało Montkiewicza, który kazał rozwiązać spółkę.
Wtedy prezes spotkał się z groźbami: Pan Marek Dochnal straszył mnie wielkimi nazwiskami, powołując się na różne osobistości życia politycznego i gospodarczego w kraju. Jak powiedział naszemu reporterowi jeden z byłych oficerów UOP, Dochnal straszył Montkiewicza między innymi ówczesnym szefem tej służby Gromosławem Czempińskim.
Czempiński wypiera się zażyłej znajomości z Dochnalem. Nie ukrywa jednak, że była to w tamtych czasach postać barwna: W moim odczuciu świetnie grał. Świetnie się poruszał między służbami i tak na dobrą sprawę był tylko człowiekiem, który zręcznie wykorzystywał swoje kontakty.
Dochnal lobbował za wprowadzeniem J&S na rynek
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, to właśnie Dochnal miał lobbować za wprowadzeniem na rynek J&S-u - tym samym mógł być takim koniem trojańskim obcych służb, który miał od środka rozłożyć "Ciech".
Bardzo ważne było to, kto dostanie koncesję na sprowadzanie ropy. Wystarczyło mieć dwa dokumenty - promesę zakupu ropy od Petrochemii Płockiej i taką koncesję, aby móc handlować surowcem, nie posiadając żadnych pieniędzy. To był złoty interes, który prawdopodobnie zwietrzyły służby i stąd dochodziło właśnie do takich potyczek jak ta Dochnala z Montkiewiczem:
Dziś wiemy już, że jedną z tych firm wypierających Ciech był J&S, który rósł w siłę dzięki właśnie takiej koncesji.
Odpowiedzialnym za decyzje o wprowadzeniu koncesji był premier Jan Olszewski. To jego rząd zdecydował o podziale tortu paliwowego. Roman Osica rozmawiał z Janem Olszewskim o tym, dlaczego wprowadzono koncesje. Posłuchaj: