Wybór Senatu zapowiadał się dużo gorzej
Podobnie jak w roku 1998, Senat jako drugi w kolejności organ powołał trzech członków Rady Polityki Pieniężnej na kadencję 2004-2010. Mówimy "Senat", a myślimy "SLD-UP", albowiem do tego klubu należy aż 74 ze 100 senatorów. Przy takiej dominacji żadna inna opcja nie miała szans na wprowadzenie do RPP popieranych przez nią kandydatów.
Jeszcze kilka dni temu zapowiadało się, że Senat skompromituje Konstytucję. Jednak ostra krytyka ze wszystkich stron wpłynęła na wycofanie się z kandydowania kilkorga parlamentarzystów - w szczególności posła Stanisława Steca. Senatorowie SLD ze swego grona skierowali do RPP profesora Mariana Nogę z AE we Wrocławiu. Drugim powołanym teoretykiem jest profesor Stanisław Owsiak z AE w Krakowie, praktykę zaś reprezentuje Halina Wasilewska-Trenkner - żelazna dama resortu finansów, która przetrwała w nim kilkakrotny obrót politycznej karuzeli. Faktem bezdyskusyjnym pozostaje spełnianie przez całą trójkę konstytucyjnego zapisu, iż w skład RPP wchodzą "osoby wyróżniające się wiedzą z zakresu finansów". Ich poglądy na konkretne rozwiązania - to zupełnie inna kwestia.
Teraz czas na prezydenta. Aleksander Kwaśniewski przeanalizuje sytuację po wyborach dokonanych przez Sejm i Senat. Bardzo prawdopodobne, że powoła do RPP dwóch kandydatów, którzy wczoraj nie mieli szans w Senacie - Andrzeja Wojtynę i Edmunda Pietrzaka. Głowa państwa ma czas aż do 17 lutego, ale nerwowo reagujący polski złoty chciałby poznać kompletny skład Rady Polityki Pieniężnej dużo wcześniej.