Wynocha z Budapesztu!

Duży deweloper chce wyrzucić polski sklep z Budapesztu, bo jest za mało luksusowy i ekskluzywny.

Duży deweloper chce wyrzucić polski sklep z Budapesztu, bo jest za mało luksusowy i ekskluzywny.

Jacek Ulowski, dyrektor finansowy łódzkiej spółki KAN, długo nie zapomni 25 maja. O godz. 23 do prowadzonego przez jego firmę sklepu Tatuum w Budapeszcie wtargnęła grupa ochroniarzy. Razem z policją zajęła lokal, zamknęła go i wymieniła zamki. W środku zostały ubrania i dokumentacja handlowa sieci, która z Budapesztu chciała prowadzić ekspansję na Węgrzech i w południowej Europie. Poza Polską KAN ma 32 sklepy Tatuum w sześciu krajach Europy.

Ochroniarze wynajęci byli przez firmę Yuli Kft należącą do dużego środkowoeuropejskiego dewelopera Orco Property, który zarządza majątkiem o wartości 2,5 mld euro (w Warszawie Orco buduje m.in. 192-metrowy apartamentowiec przy ul. Złotej zaprojektowany przez światowej sławy architekta Daniela Libeskinda). Deweloper nasłał ochroniarzy, bo jak twierdził, umowa KAN na wynajem sklepu jest nieważna. Kilkanaście godzin później KAN oraz Orco spotkały się przed sądem arbitrażowym przy Węgierskiej Izbie Przemysłu i Handlu. Arbitrzy stwierdzili, że umowa między stronami jest jednak ważna, a KAN ma prawo wynajmować lokal do 25 października 2012 r. Mimo to polska spółka nadal nie ma wstępu do sklepu. Jak opowiadają przedstawiciele KAN, Orco po prostu nie ma ochoty mieć w budynku sklepu Tatuum.

Reklama

Polska firma umowę najmu 160 m kw. powierzchni podpisała sześć lat temu. Za metr kwadratowy płaci ponad 100 euro miesięcznie. Punkt jest doskonały, róg Vaci i Ferenca Deaka to najbardziej prestiżowe miejsce handlowego Budapesztu. W budynku wcześniej mieściła się węgierska giełda.

Trzy lata temu budynek przejęło przez swoją spółkę zależną Orco. Teraz deweloper zaczął go remontować, aby - jak twierdzi na swoich stronach internetowych - wprowadzić do niego "międzynarodowe luksusowe marki będące nowością dla klientów węgierskich".

Tatuum to marka nie z górnej, ale ze średniej półki. - Orco wyraźnie stwierdziło na jednym ze spotkań, że nie jesteśmy najbardziej pożądanym najemcą - twierdzi Ulowski. KAN znajduje się pod ścianą: nie wie, czy dostanie sklep z powrotem, a wynajęcie podobnego punktu w Budapeszcie kosztowałoby nawet ponad milion euro.

"Gazeta" zapytała przedstawicieli Orco, czemu spółka zajęła sklep Tatuum i czy ma go zamiar oddać, zgodnie z postanowieniem sądu. Jak napisała Séverine Farjon z Orco, firma nie będzie sprawy komentować ze względu na poufność umów między KAN a Yuli Kft oraz trwające postępowanie prawne.

INTERIA.PL/GW
Dowiedz się więcej na temat: deweloper | sklep
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »